Nic tak nie przyciąga widzów do kina, jak perspektywa zobaczenia na ekranie mocno zarysowanych ludzkich dramatów i konfliktów. Ten warunek spełnia „Cudze szczęście” - frapująca współczesna opowieść, zainspirowana autentycznymi wydarzeniami, które wystawiły na ciężką próbę dwie rodziny: polską i niemiecką. Obie, żyjąc w dwóch różnych światach, muszą rozwikłać ich wspólny, bardzo bolesny i zarazem delikatny problem. Tymczasem dzieli je wszystko: język, kultura, religia, sposób wychowania dzieci, standard materialny i cywilizacyjny poziom otoczenia.
Głównymi bohaterami filmu, po obu stronach polsko-niemieckiej granicy, są ludzie młodzi, nie obciążeni wojenną przeszłością. A jednak sytuacja, w jakiej - nie z ich winy - się znaleźli, sprawia, że odzywają się (wprawdzie już raczej słabnącym głosem) istniejące od lat między oboma narodami niechęci o podłożu historycznym, pogłębione wieloletnim napływem Polaków do Niemiec i złymi doświadczeniami Niemców w Polsce.
„Cudze szczęście” zrealizował Mirosław Bork, który w 1989 r. bardzo dobrze zadebiutował „Konsulem”, a teraz potwierdził reżyserską klasę. W „Cudzym szczęściu” akcja - od jej zgrabnego, nie przedłużonego zawiązania, aż po dramatyczny finał - toczy się wartko, trzymając widza w niesłabnącym napięciu. W filmie nie ma ani jednej sceny, która nie posuwałaby jej do przodu, a dwujęzyczne dialogi - ich autorem jest również Mirosław Bork -brzmią naturalnie i przekonująco. Najważniejsze jednak, że reżyser nie wpadł w pułapkę sentymentalizmu, co często zdarza się twórcom podejmującym w swych utworach problematykę rodzinną.
Reasumując: „Cudze szczęście” ogląda się znakomicie, nie odrywając oczu od ekranu i zapominając o upływie czasu. Ten sukces Mirosław Bork dzieli oczywiście z polsko-niemiecką ekipą i obsadą. W „Cudzym szczęściu” kolejną znakomitą kreację stworzyła niezwykle utalentowana aktorka Danuta Stenka, podziwiana ostatnio w telewizyjnym
serialu „Boża podszewka”, a wcześniej w kilku obrazach kinowych, m.in. w metafizycznej tragikomedii „Odwiedź mnie we śnie”. W filmie Borka, Stenka znalazła doskonałych partnerów w osobach Macieja Robakiewicza („Schodami w górę, schodami w dół”, „Urok wszeteczny”) oraz aktorów niemieckich - Susanne Luning i Olivera Stritzela.
Bezbłędnie dobrani zostali odtwórcy ról drugoplanowych. Jan Machulski wcielił się w niezwykle ważną postać sędziwego, pamiętającego dawne czasy Kaszuba - dziadka ze strony polskiej. Wystąpił również Piotr Fronczewski, który z Mirosławem Borkiem współpracował także przy „Konsulu”, kreując w tamtym filmie tytułową rolę fałszywego dyplomaty-naciągacza.
Bardzo dobrze zostali dobrani także aktorzy dziecięcy – Paweł Krucz i Grzegorz Ruda.
Znakomitymi, realistycznymi zdjęciami do „Cudzego szczęścia” popisał się Grzegorz Kędzierski, wybitny operator m.in. tak głośnych filmów, jak „Nieciekawa historia” Wojciecha Hasa i „Pułkownik Kwiatkowski” Kazimierza Kutza. W chwili obecnie artysta fotografuje „Ogniem i mieczem” Jerzego Hoffmana. W filmie Borka swój kunszt zaprezentował zarówno w sekwencjach wielkomiejskich (m.in. w efektownej scenie tragicznego wypadku ulicznego, który staje się zalążkiem akcji), jak i w nastrojowych scenach, rozgrywających się nad pięknym, polskim jeziorem.