Reklama

Johnny Depp: Większość z tego, co przeczytaliście na mój temat, to fantastyka

O triumfalnym powrocie gwiazdora "Piratów z Karaibów" rozpisują się dziś media na całym świecie. Depp, który w wyniku oskarżeń o stosowanie przemocy wobec byłej żony przez kilka lat był w branży filmowej persona non grata, wrócił niedawno do grania, a jego nowy obraz zainaugurował festiwal w Cannes. Aktor przekonuje jednak, że nie zależy mu na karierze w Fabryce Snów. "Nie czuję się bojkotowany przez Hollywood, bo nie myślę o Hollywood. I nie czuję dużej potrzeby funkcjonowania w Hollywood" - wyznał.

O triumfalnym powrocie gwiazdora "Piratów z Karaibów" rozpisują się dziś media na całym świecie. Depp, który w wyniku oskarżeń o stosowanie przemocy wobec byłej żony przez kilka lat był w branży filmowej persona non grata, wrócił niedawno do grania, a jego nowy obraz zainaugurował festiwal w Cannes. Aktor przekonuje jednak, że nie zależy mu na karierze w Fabryce Snów. "Nie czuję się bojkotowany przez Hollywood, bo nie myślę o Hollywood. I nie czuję dużej potrzeby funkcjonowania w Hollywood" - wyznał.
Johnny Depp na festiwalu w Cannes /GUILLAUME HORCAJUELO / POOL /Getty Images

Wielki powrót Johnny’ego Deppa jest obecnie jednym z najchętniej podejmowanych przez media tematów związanych z show-biznesem. I trudno się dziwić. Gdy kilka lat temu jego była żona Amber Heard oskarżyła go o przemoc domową, cieszący się ogromną sympatią widzów i kolegów z branży aktor musiał stawić czoła poważnemu kryzysowi wizerunkowemu. W rezultacie od Deppa odwróciło się wielu sławnych znajomych, a on sam stracił kilka ról i lukratywnych kontraktów. Bodaj największym ciosem okazało się usunięcie go z obsady trzeciej części "Fantastycznych zwierząt", w której został on zastąpiony przez Madsa Mikkelsena.

Reklama

Aby odzyskać dobre imię, odtwórca kultowej roli Jacka Sparrowa wytoczył byłej żonie proces o zniesławienie. Gdy tę batalię wygrał, jego powrót do świata kina był jedynie kwestią czasu. Wkrótce potem dostał rolę w dramacie kostiumowym "Kochanica króla", który dwa dni temu miał premierę podczas festiwalu filmowego w Cannes 2023. Depp sportretował w tym filmie francuskiego monarchę Ludwika XV. I choć krytycy ocenili jego kreację dość chłodno, o triumfalnym powrocie wyklętego do niedawna Deppa mówią dziś niemal wszyscy.

Johnny Depp: Nie myślę o Hollywood

Sam gwiazdor odniósł się do tego zamieszania wokół niego podczas konferencji prasowej, która odbyła się w środę w Cannes. "Większość spośród tego, co przeczytaliście na mój temat, to fantastyka, przerażająco napisana fikcja" - ogłosił Depp w rozmowie z dziennikarzami. A zapytany przez serwis Deadline o to, czy wciąż czuje się bojkotowany przez Hollywood - o czym wspominał jeszcze w 2021 roku w wywiadzie udzielonym "The Sunday Times" - gwiazdor odparł, że nie, bo zwyczajnie nie zależy mu już na akceptacji amerykańskiej branży filmowej. I zasugerował, że stracił rolę w "Fantastycznych zwierzętach", bo producenci dali wiarę plotkom i niezweryfikowanym informacjom.

"Kiedy proszą cię o rezygnację z udziału w filmie, który właśnie kręcisz, ze względu na coś, co jest jedynie unoszącym się w powietrzu zlepkiem samogłosek i spółgłosek, oczywiście czujesz się bojkotowany. Czy teraz tak się czuję? Nie, wcale. Nie czuję się bojkotowany przez Hollywood, bo nie myślę o Hollywood. I nie czuję zbyt dużej potrzeby funkcjonowania w Hollywood" - wyjaśnił aktor dając do zrozumienia, że nie zamierza walczyć o odzyskanie dawnej pozycji w Fabryce Snów. Bardzo możliwe więc, że w najbliższej przyszłości zajmie się on występami w niezależnych produkcjach.

Depp krytycznie odniósł się także do jego ochoczo relacjonowanego przez prasę "wielkiego powrotu". "Media używają tego terminu jako nośnego hasła. Najwyraźniej zaliczyłem 17 takich powrotów. Ciągle się nad tym zastanawiam, bo nigdzie nie poszedłem, nie zniknąłem. Ludzie faktycznie przestali dzwonić. Nie wiem, czego się bali. Ja cały czas byłem w pobliżu" - stwierdził aktor. 

Johnny Depp: Wieśniak z Kentucky w roli Ludwika XV

I zaznaczył, że jest niezwykle wdzięczny reżyserce "Kochanicy króla"Maiwenn za otrzymaną szansę. "Byłem zaskoczony, gdy zostałem wybrany do tej roli. Najpierw pomyślałem, że popełniono wielki błąd. To było z jej strony odważne posunięcie, że do roli króla Ludwika XV wybrała wieśniaka z Kentucky. Musiałem wymyślić sposób na to, by widz zdołał zapomnieć o całym moim bagażu. Mam wielką nadzieję, że widzowie, oglądając nasz film, zapomną o tym, kto w nim gra" - powiedział Depp.

O tym, czy Deppowi się po udało, polscy konomani będą mogli się przekonać jesienią, bo wtedy "Kochanica króla" trafi do naszych kin.

PAP life
Dowiedz się więcej na temat: Cannes 2023 | Johnny Depp | Kochanica króla (2023)
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy