Reklama

O kultowym filmie wiesz wszystko? 10 ciekawostek, które cię zaskoczą

O tym filmie napisano już wszystko? Być może, ale mało kto wie, ile interesujących informacji wiąże się z jego powstaniem. Z okazji trzydziestej rocznicy premiery "Pulp Fiction" na festiwalu w Cannes prezentujemy dziesięć nieznanych faktów dotyczących kultowego dzieła Quentina Tarantino.

O tym filmie napisano już wszystko? Być może, ale mało kto wie, ile interesujących informacji wiąże się z jego powstaniem. Z okazji trzydziestej rocznicy premiery "Pulp Fiction" na festiwalu w Cannes prezentujemy dziesięć nieznanych faktów dotyczących kultowego dzieła Quentina Tarantino.
Uma Thurman w "Pulp Fiction" /Image Capital Pictures / Film Stills /Getty Images

1. W 1986 roku Quentin Tarantino, wówczas pracownik jednej z wypożyczalni kaset video w Południowej Kalifornii, próbował zainteresować producentów filmowych swoim scenariuszem. Po kilku nieudanych próbach sprzedania pomysłu na film pełnometrażowy, Tarantino zdecydował się napisać scenariusz krótkometrażówki. Miał nadzieję, że film, który powstanie na jej kanwie, odniesie sukces, umożliwiający mu realizację następnego przedsięwzięcia. Jednym z projektów, nad którymi pracował, była historia nieudanego napadu na sklep jubilerski. Stała się ona podstawą scenariusza reżyserskiego debiutu Tarantino, filmu "Wściekłe psy" (1992). 

Reklama

Jednocześnie debiutancki scenariusz Tarantino, zatytułowany "Prawdziwy romans" (1993), spodobał się jednemu z producentów i sfilmowany został przez Tony'ego Scotta. Dwie pozostałe opowieści krótkometrażowe (pierwszą napisał sam Tarantino, drugą jego przyjaciel - Roger Avary) odłożone zostały na półkę. Pozostała jednak idea zrealizowania filmu złożonego z trzech nowel, z tym, że na wstępnym etapie jej realizacji Tarantino zdecydował, że każda z opowieści powstanie pod kierunkiem innego reżysera (zastosował to później w "Czterech pokojach"). Po rozmowach z kilkoma reżyserami artysta doszedł jednak do wniosku, że znacznie ciekawsze będzie połączenie trzech zazębiających się historii w jeden spójny film, który sam zrealizuje. Udało mu się to w 1994 roku.

2. Kluczem do zrozumienia tytułu filmu, a zarazem źródła jego inspiracji, jest brukowa powieść sensacyjna lat trzydziestych i czterdziestych XX wieku, określana potocznie właśnie jako "pulp fiction". Utrzymane w tym stylu popularne wydawnictwa ukazywały się w tanich, masowych nakładach, na niezbyt dobrej jakości papierze, z krzykliwymi ilustracjami na okładkach. Najczęściej czerpały z literatury kryminalnej, ich bohaterami byli płatni mordercy, członkowie mafii, prywatni detektywi, skorumpowani gliniarze i uwodzicielskie femmes fatales. Twórczość ta była oczywiście nisko oceniania przez krytykę, ale to właśnie z jej nurtu wywodzą się tacy pisarze, jak Raymond Chandler, Dashiell Hammett czy James M. Cain, których powieści czytane są do dziś i którzy wywarli duży wpływ na powstanie fali "czarnego kina" (film noir) lat czterdziestych i pięćdziesiątych XX wieku.

3. Większość kinomanów kojarzy Danny'ego De Vito z hitowymi komediami z lat 80. i 90. Gwiazdor jest jednak również reżyserem i producentem - stoi za sukcesem takich filmów, jak komedie "Wyrzuć mamę z pociągu" (1987) i "Orbitowanie bez cukru" (1994) czy dramat "Erin Brockovich" (2000). Jednym z filmów, do którego powstania również się przyczynił, było właśnie "Pulp Fiction". Aktorowi znanemu m.in. z "Bliźniaków" (1988) przypadł do gustu scenariusz "Wściekłych psów" (1992). Powiedział więc Tarantino, by z następnym projektem przyszedł prosto do niego. Gdy ten wysłał mu skrypt "Pulp Fiction", De Vitto szybko oszalał na jego punkcie. 

Do sfinansowania filmu próbował namówić wytwórnię TriStar, ale ta odmówiła, tłumacząc się tym, że w projekcie Tarantino jest zbyt dużo scen przemocy. "Byłem wściekły. Przecież zrobili 'Na krawędzi' z Sylvestrem Stallonem, to też był film pełen przemocy! Wskoczyłem na biurko człowieka, z którym rozmawiałem, i zacząłem wrzeszczeć: 'Musicie nakręcić ten film! Musicie!'. Ten facet zaczął z kolei krzyczeć: 'Zabierzcie go stąd!'" - relacjonował artysta. De Vito nie poddawał się i w końcu dogadał się inną wytwórnią - Miramaxem. Ryzykowny film okazał się spektakularnym sukcesem. Zrealizowany za 9,5 miliona dolarów film Tarantino, przyniósł zyski ponad piętnastokrotnie większe. W samych Stanach Zjednoczonych "Pulp Fiction" zarobiło 100 milionów dolarów, co - biorąc pod uwagę stosunek wpływów do kosztów produkcji - czyni go jednym z najbardziej kasowych obrazów ostatnich trzech dekad.

4. Teraz kilka słów o obsadzie. Do roli Vincenta Vegi brani pod uwagę byli Michael Madsen oraz Daniel Day-Lewis. Tarantino od zawsze był jednak wielkim fanem Johna Travolty. "Jest jednym z moich ulubionych aktorów. Był wspaniały w 'Gorączce sobotniej nocy' i 'Miejskim kowboju', a szczególnie w 'Wybuchu' Briana De Palmy. Nie widziałem, aby wykorzystano go w sposób, w jaki - jak sądzę - powinien być wykorzystany, w sposób, w jaki ja bym go wykorzystał. Dałem mu scenariusz do przeczytania i zachwyciło mnie to, jak się do niego zabrał. To było wspaniałe" - wyznał.

Reżyser rolę Butcha napisał z myślą o tym, aby obsadzić w niej Matta Dillona. Wytwórnia obawiała się jednak, że brak popularnych nazwisk w obsadzie (wówczas Travolta był wciąż pogrążony w kryzysie) nie rokuje dobrze dla filmu. Propozycję wcielenia się w Butcha otrzymał więc Mickey Rourke, ale odrzucił ofertę, aby móc kontynuować karierę bokserską. W końcu producent zasugerował do roli Butcha Bruce'a Willisa. "Bruce będzie zachwycony, mogąc wziąć udział w tym filmie" - przekonywali agenci aktora. Nie da się ukryć, że wybór okazał się strzałem w dziesiątkę.

Isabella Rossellini, Meg Ryan, Daryl Hannah, Joan Cusack i Michelle Pfeiffer były przesłuchiwane do roli Mii Wallace. Tarantino chciał jednak, by zagrała ją Uma Thurman i starając się ją do tego przekonać, przeczytał jej cały scenariusz... przez telefon.

Rola Julesa została napisana specjalnie dla Samuela L. Jacksona, lecz na prze­słuchaniu świetnie wypadł Paul Calderón, który niemal otrzymał rolę. Gdy Jackson dowiedział się o tym, natychmiast wsiadł do samolotu i przybył na kolejny casting, aby utwierdzić twórców w tym, że to on powinien otrzymać tę rolę.

Kurt Cobain otrzymał ofertę wystąpienia w filmie w roli handlarza narkotyków. Miała w nim wystąpić także jego partnerka, Courtney Love. Propozycja została jednak odrzucona. Tarantino nie odmówili za to Amanda Plummer i Tim Roth, z myślą o których artysta pisał postacie Yolandy i Ringo.

5. Jedną z największych tajemnic w "Pulp Fiction" jest zawartość walizki, którą odzyskali dla Marsellusa Wallace'a Vincent i Jules. Tarantino, zapytany o jej zawartość, odpowiedział jedynie, że znajduje się w niej to, co... widz chce, żeby się znalazło. Fanom nie wystarczyła jednak taka odpowiedź, dlatego uparcie dążyli do tego, aby dowiedzieć się, co tak naprawdę znajdowało się w walizce. Pomagały im w tym wnikliwe obserwacje (np. szyfr do walizki - 666), które pozwoliły wysnuć wiele hipotez. 

Stworzyli w efekcie kilka teorii, z których najpopularniejsza mówi o tym, że w walizce znajdowała się... dusza Marsellusa. Przemawiać może za tym kilka faktów. Jednym z nich jest wspomniany wyżej szyfr. Według tej teorii, to szatan wyciągnął duszę Marsellusa przez kark, na co wskazywać może plaster przylepiony w tym miejscu. Idąc tym tropem, Vincent i Jules wykradają duszę diabłu i mają za zadanie dostarczyć ją Marsellusowi. Gdy w jednej ze scen młody chłopak oddaje kilka strzałów w kierunku Vincenta i Julesa, kule trafiają dokładnie w ścianę za nimi. Może to wskazywać na to, że to jakaś siła wyższa pokierowała torem kul tak, by mężczyźni mogli zwrócić duszę jej właścicielowi. 

Inne teorie na temat tego, co znajduje się w walizce, mówią między innymi o: skradzionych diamentach z "Wściekłych psów", czyli wcześniejszego filmu Tarantino, uchu z "Blue Velvet" Davida Lyncha, kamieniach Sankary z "Indiany Jonesa i świątyni zagłady"... Walizka o nieznanej, świecącej zawartości pojawiła się wcześniej również w filmie "Śmiertelny pocałunek" Roberta Aldricha z 1955 roku i najprawdopodobniej to ona jest pierwowzorem tej odzyskanej przez Julesa i Vincenta.

6. Portfel Julesa z z pamiętnym napisem był własnością Tarantino (to hołd dla filmu "Shaft"). Podobnie jak czerwony Chevrolet Chevelle Malibu, którym w filmie jeździł Vincent Vega. Został on niestety skradziony podczas trwania zdjęć. Odnaleziono go w 2013 roku!

Z kolei papierosy Red Apple (pojawiają się także w filmach "Cztery pokoje" i "Kill Bill") to fikcyjna marka wymyślona przez reżysera. Fikcyjny jest też hamburger Big Kahuna Burger, którym w filmie częstuje się Jules - był także jedzony w "Od zmierzchu do świtu" i "Wściekłych psach".

7. Mia Wallace - ze względu na uczesanie - często porównywana jest do legendarnej Louise Brooks, gwiazdy filmowej z lat 20. XX wieku ("Dziennik upadłej dziewczyny", "Puszka Pandory"). Niektóre ze scen z jej udziałem przywodzą także na myśl postać Anny Kariny z filmu Jeana-Luca Godarda "Żyć własnym życiem" (1962). Kultowa scena tańca Mii i Vincenta inspirowana jest sekwencją z "Amatorskiego gangu" (1964) Jeana-Luca Godarda.

8. W filmie dokumentalnym Martina Scorsese "Amerykański chłopak" (1978) Steven Prince opowiada o tym, jak wstrzyknął przyjacielowi adrenalinę: zaznaczył na jego klatce piersiowej czerwonym markerem znak, po czym wbił długą igłę prosto w serce - jego przyjaciel natychmiast odzyskał przytomność. Brzmi znajomo? Co ciekawe, scena, w której Vincent wbija strzykawkę w klatkę piersiową Mii, została nagrana od tyłu. Travolta tak naprawdę wyjmował ją z ciała Thurman.

9. W filmie "Wściekłe psy" Michael Madsen wcielił się w postać Vica Vegi, potencjalnego krewnego Vincenta Vegi zagranego przez Travoltę w "Pulp Fiction". Przypuszczenia te zostały potwierdzone przez Tarantino, który powiedział kiedyś, że być może nakręci film łączący obie te postaci.

To nie koniec podobieństw. Zagrany przez Tarantino w "Pulp Fiction" Jimmie Dimmick - ma na nazwisko tak samo jak Harvey Keitel we "Wściekłych psach" (Larry Dimmick vel "Pan Biały"). Tym tropem Tarantino jednak nie poszedł - we "Wściekłych psach" wcielił się wszak w "Pana Brązowego", a Keitel w "Pulp Fiction" zagrał Winstona Wolfe'a.

10. W produkcji nie brakuje wulgaryzmów, jeden z nich pada aż 271 razy, a gdyby "Pulp Fiction" ułożyć w kolejności chronologicznej ostatnim zdaniem byłoby kultowe: "Zed zszedł, kochanie. Zed zszedł".

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: Pulp Fiction
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy