Reklama

Paulina Gałązka o filmie "Sami swoi. Początek". Czuję się zaszczycona i szczęśliwa

Paulina Gałązka - utalentowana aktorka znana z takich filmów jak: "Dziewczyny z Dubaju" Marii Sadowskiej, "Furioza" Cypriana T. Olenckiego czy "Bejbis" Andrzeja Saramonowicza, nie zwalnia tempa i stale poszerza swój dorobek artystyczny. Ostatni czas spędziła na planie filmu "Sami swoi. Początek" reżyserii Artura Żmijewskiego i jak sama przyznaje, czuje się zaszczycona, że mogła być częścią tej przygody.

Paulina Gałązka - utalentowana aktorka znana z takich filmów jak: "Dziewczyny z Dubaju" Marii Sadowskiej, "Furioza" Cypriana T. Olenckiego czy "Bejbis" Andrzeja Saramonowicza, nie zwalnia tempa i stale poszerza swój dorobek artystyczny. Ostatni czas spędziła na planie filmu "Sami swoi. Początek" reżyserii Artura Żmijewskiego i jak sama przyznaje, czuje się zaszczycona, że mogła być częścią tej przygody.
Paulina Gałązka na planie filmu "Sami swoi. Początek" /Podlewski /AKPA

Każda rola, w którą wchodzisz, kształtuje cię jako aktorkę?

Paulina Gałązka: - Do każdej produkcji staram się przygotowywać tak, aby była to dla mnie przygoda, ale także rozwój. Najbardziej w mojej pracy kocham to, że mogę zbadać świat, którego wcześniej nie miałam okazji doświadczyć.

W obsadzie filmu "Sami Swoi. Początek" w reżyserii Artura Żmijewskiego widnieje twoje nazwisko. W jakiej roli cię zobaczymy?

Reklama

- Widzowie zobaczą mnie w roli Niechajki Słobodzian - koleżanki z klasy Kargula i Pawlaka. Moja postać to silna, krewka dziewczyna, która jeździ konno na oklep, jest odważna i niczego się nie boi.

Czy klimaty wiejskie nie są ci obce?

- Absolutnie nie. Moja rodzina pochodzi spod Sokołowa Podlaskiego, gdzie spędzałam sporo czasu jako mała dziewczynka i nastolatka. Pochodzę z rodziny o rolniczych korzeniach, zarówno od strony mamy, jak i taty w związku z tym w moim rodzinnym domu jest wiele pamiątek, szczególnie z przełomu lat 40. i 50. Nadają niepowtarzalnego klimatu. Dziadek był rolnikiem, ale miał zacięcie artystyczne - robił zdjęcia i był artystą folkowym. Gdy wysyłam mamie zdjęcia z chałupy, w której nagrywaliśmy zdjęcia, to mówi, że wygląda podobnie, jak dom moich dziadków. Dla mnie jest to pewnego rodzaju podróż do dziecięcych wspomnień.

Zdjęcia realizowaliście głównie w parku etnograficznym w Tokarni, gdzie jest niezwykle sielsko. Udało ci się przez ten czas odpocząć od zgiełku miasta?

- Nie da się jednak ukryć, że sceneria sprzyjała złapaniu oddechu, ale przecież nikt z nas nie pojechał tam odpoczywać. Mieliśmy intensywne i wymagające plany, chociażby sceny z aktorami dziecięcymi, czy zwierzętami, z którymi pracuje się nieco inaczej. Zawodowi aktorzy są oswojeni z byciem na planie; wiedzą, w jaki sposób ustawić się do kamery, są intuicyjni, a to znacznie usprawnia pracę. Poza tym gwara, jaką mówimy w filmie wymagała od nas intensywnej nauki i dużej koncentracji. Dwa miesiące przed wejściem na plan, mieliśmy zajęcia ze wspaniałą Ludmiłą Januszewską, która jest pół-Ukrainką, pół-Polką, która uczyła nas tego charakterystycznego "zaciągania".

Bywa tak, że schodząc z planu, wciąż mówiłaś gwarą?

- Oczywiście! Cały czas. Jest to tak zaraźliwe, że cała ekipa zaczęła tak mówić.

Czujesz, że zawodowo to jest twój najlepszy czas?

- Kompletnie się nad tym nie zastanawiam. Chcę tylko wykonywać moją pracę najlepiej jak potrafię i skupiam się tylko na tym, co jest tu i teraz. Właściwie tylko na to mamy wpływ, a i tak w dużej mierze ograniczony. Dla nas - młodych aktorów, którzy znaleźli się w obsadzie była to bezcenna nauka. Autorem scenariusza jest Andrzej Mularczyk, a opowieść filmu "Sami swoi. Początek" oparta jest na jego doświadczeniach rodzinnych. Czuję się zaszczycona i szczęśliwa, że mogłam być częścią tej historii.

Aleksandra Wojtanek

AKPA
Dowiedz się więcej na temat: Paulina Gałązka | Sami swoi. Początek
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy