Reklama

Justin Timberlake podrywa Amy Adams

Justin Timberlake i Amy Adams spotkali się na planie osadzonego w świecie futbolu amerykańskiego filmu "Dopóki piłka w grze", gdzie partnerował im Clint Eastwood. Z okazji premiery DVD i Blu-ray aktorzy przybliżyli kulisy realizacji obrazu.

Film jest wspaniałą opowieścią o relacjach ludzkich i rodzinnych z baseballem w tle. Co było dla Was szczególnie interesujące w tym projekcie?

Amy Adams: - Czułam, że w tym filmie będzie wiele rzeczy, których dotąd nie widzieliśmy na ekranie. Mamy tu relację między ojcem a córką, która w pewnym momencie ich życia uległa oziębieniu. I relację między Mickey a Johnnym, która rozkwitła na bazie ich wcześniejszej przyjaźni. To nie było w centrum tego filmu, ale jednocześnie było to coś świeżego i nowego dla mnie.

Justin Timberlake: - Amy powiedziała już wszystko. Dodatkowym elementem, który zadecydował o tym, że chciałem zagrać w tym filmie, była możliwość współpracy z Clintem Eastwoodem.

Reklama

Jak to jest pracować z Clinetm Eastwoodem?

Justin Timberlake: - On jest najbardziej uroczym facetem, jakiego poznałem.

Amy Adams: - Dużo się śmieje.

Justin Timberlake: - Myślę, że niewielu ludzi sądzi, że Clint może być tak zabawny, jaki jest w rzeczywistości. Było kilka sytuacji, kiedy wybuchał śmiechem.

Amy Adams: - Uwielbiam, kiedy on się śmieje. To było zabawne.

Amy, co było najtrudniejsze dla ciebie w scenach, w których grając córkę, odwiedzając miejsca z przeszłości, czułaś się zupełnie odtrącona i zaniedbana przez ojca?

Amy Adams: - Oczywiście, to było bardzo trudne, aby otworzyć się na te emocje i stworzyć historię tej postaci. To jest potwornie trudne, aby myśleć o tym co wydarzyło się w przeszłości. Jesteś dorosłą 30-letnią kobietą, ale ciągle czujesz się jak dziecko. To jest frustrujące, że straciła kontrolę nad sobą. Podróż do tych miejsc, w których moja bohaterka czuła się znów jak 12-letnia dziewczynka, co było dla niej przykre, ale pozwoliło jej na nowo odnaleźć się. To nie było zabawne, ale bardzo oczyszczające.

To zdumiewające, że ojciec i córka nigdy tak naprawdę ze sobą nie rozmawiali, zawsze byli gdzieś obok siebie.

Amy Adams: - Tak, wiem. To dwójka ludzi, którzy uciekali przed swoimi uczuciami. To ich łączyło. Kiedy przygotowywałam się do tej roli, zauważyłam, że ciągle przed sobą uciekali. Oboje uciekali przed powiedzeniem sobie prawdy, przed rozmową, którą powinni odbyć. To, co kocham w Mickey i co także robię, jest to, że czuję się odpowiedzialna za to co robię i sądzę, że ta druga osoba także powinna się w ten sposób zachowywać. Ale potem robię to znów wg wcześniejszego schematu. Wyjaśniam wtedy: "Przecież teraz nie mówimy o mnie, tylko o bohaterce, którą gram." Nie muszę brać do swojego życia pewnych rzeczy. Staję się lepsza, kocham to, że mogę się zmieniać w pozytywnym znaczeniu tego słowa.

To, co jest niesamowite w tym filmie to fakt, że wszyscy możemy się z nim identyfikować. Czy kiedykolwiek uczestniczyliście w terapii, a może wykorzystujecie aktorstwo jako rodzaj terapii?

Justin Timberlake: - I to, i to. Wykorzystuję wszystko jako terapię.

Amy Adams: - Taak, ćwiczę jogę, rozmawiam, negocjuję.

Justin Timberlake: - Golf, pisanie piosenek, uderzanie w poduszki.

Amy Adams: - Uderzanie w poduszki jest dobre. Przez jakiś czas tego to stosowałam.

Justin Timberlake: - Clint i ja dużo rozmawialiśmy na temat jego postaci - jego pierwszej scenie w filmie i tego jak jest absurdalny. Ale wszyscy to zrobiliśmy. To jest tak, że jesteś tak wściekły, że musisz wymierzyć swój ból w jakikolwiek przedmiot. Uderzasz wtedy w ścianę, i łamiesz rękę albo coś takiego. To najgłupsza rzecz, jaką możemy zrobić jako ludzie.

Wydaje się, że Gus nie akceptuje, tego przez co musi przejść. Nie chce pomocy od nikogo, ponieważ czuje się bardzo pewnie lub wręcz przeciwnie cierpi na brak pewności siebie?

Justin Timberlake: - Tak sądzę, że masz rację, to może prowadzić do braku pewności siebie i utraty poczucia własnej wartości. Nie chcesz oglądać w filmie faceta, który będzie szczęśliwy przez cały czas. Nie chcemy oglądać ludzi, którzy są perfekcyjni. Oglądając filmy, szukamy ucieczki, I to co ważne w filmie możemy oglądać relacje międzyludzkie. To co kocham w filmach, to fakt, że w pewien sposób "leczą" swoich widzów, pokazują, że jesteś inteligentny, masz poczucie humoru i co ważne masz także serce.

Można powiedzieć, że twoja postać, Johnny, reprezentuje przyszłość - idzie ciągle do przodu, nie przejmuje się przeszłością.

Justin Timberlake: - Nie wiem, czy zobaczyłem generacyjną przeszłość, teraźniejszość, przyszłość pomiędzy Gusem i Johnnym. Poprostu zobaczyłem Johnny'ego jako jedyną osobę w filmie, która potrafiła być szczera wobec innych osób I mówić im prawdę.

Amy Adams: - Tak, jego szczerość stanowi wyzwanie dla nas dwojga, którzy próbujemy się przed sobą ukryć.

Justin Timberlake: - Pewnie. On wyciągnął Mickey z jej sraw, podobnie jak i Gusa. On łagodzi sytuację między nimi. W pewien sposób oni wykonują krok w swoją stronę, ale to on popycha ich w dobrym kierunku.

W jaki sposób stworzyliście taką wiarygodną relację? Na początku nie jesteście przyjaciółmi, ale potem wasza znajomość ewoluuje w stronę pięknego love story.


Justin Timberlake: - Myślę, że to jest rzeczywiście piękne love story.Myślę, że zmiany w relacji Mickey i Johnny'ego prowadzące do tego etapu ich znajomości, mają początek w tym, że najpierw byli przyjaciółmi, to nie nastąpiło nagle. Wiesz, to jest taki rodzaj zaufania, że oni zbudują swoją relację na cierpliwości, kiedy ciągle...

Amy Adams: - Jest ramieniem, na jakim mogę się wypłakać.

Justin Timberlake: - Tak, on ciągle przywoływał ją do równowagi i odbywało się to z dużą dawką humoru. Lubię to w nim, że ma umiejętność śmiania się w każdej sytuacji I żartowania, co jest oczywiście niewygodne dla otoczenia. Jednym z takich momentów, który szczególnie został mi w pamięci jako zabawny jest ten, kiedy wchodzę, a tych dwóch z nich stoi już tam. Oni mieli wielką walkę i oglądali to. A ja wchodzę i mówię do nich: "Hej". I potem jest po prostu w porządku. W tych chwilach życia, kiedy są takie niezręczne sytuacje cieszę się, że te rzeczy robimy w filmie, ponieważ myślę, że to te prawdziwe sytuacje.

Mickey zmienia się bardzo. Jest emocjonalnie niedostępna jak powiedział Johnny, ale potem zmienia się na lepsze; rzeczywistość zmieniła jej losy, co sama mogłaś zobaczyć.

Amy Adams: - Absolutnie. Ucieczka ze świata, który skonstruowałam dla siebie jako Mickey, powoduje, że ona staje się tym kim być powinna. Sądzę, że czasem, kiedy pozwalasz sobie na pokazanie swoich emocji - emocje, których się obawiałeś, coś z czym nie chciałeś się zmierzyć, powoduje, że strach ustępuje i pojawia się radość z tego uczucia, radość z wyzwolenia samego siebie, ten moment w końcu musi nadejść. I ty sam stajesz się bliższy samemu sobie niż tej postaci, którą wcześniej wykreowałeś. To było naprawdę cenne doświadczenie.

Justin, jak się czujesz wybierając taką drogę kariery?

Justin Timberlake: - Czuję się z tym bardzo dobrze. Czuję się tak, że mogę decydować o tym, co chcę robić i pracować przy projektach, które mnie inspirują. Myślę, że większość z tego co robię uświadamia mi, że jest to część pewnej podróży i że ten proces, jest częścią tego co na zawsze zapamiętam. Czasami filmy są tego typu doświadczeniem, którego się nie spodziewasz. Nikt nie zaczyna robić filmu mówiąc, że będzie to zły film. Myślę, że zawsze masz nadzieję, że będzie jak najlepiej, ale oczekujesz tego co najgorsze, ale jeśli to wyjdzie OK, będzie w porządku. ,

Amy Adams: - Chcę tylko dodać, że Justin jest niesamowity, Zrobił naprawdę świetną robotę, podziwiam go za to.

materiały dystrybutora
Dowiedz się więcej na temat: Dopóki piłka w grze | Amy Adams | Justin Timberlake | justin
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy