Andrzej Seweryn o serialu "Rojst": Mam szczęście do młodych reżyserów
- W sytuacji, która następuje, postanawia być jak bohater rodem z filmów Clinta Eastwooda - mówi Andrzej Seweryn o bohaterze, którego gra w produkcji Showmax "Rojst".
Dla Andrzeja Seweryna pięcioodcinkowy serial "Rojst" to powrót na ekrany po sukcesie filmu "Ostatnia Rodzina". Kreacja Zdzisława Beksińskiego w debiucie Jana P. Matuszyńskiego przyniosła aktorowi m.in. Złote Lwy na Festiwalu w Gdyni i Orła za najlepszą rolę pierwszoplanową.
Na planie serialu Showmax Seweryn ponownie spotkał się z Dawidem Ogrodnikiem. Na potrzeby produkcji musiał jednak ulec... odmłodzeniu.
- Mam nadzieję, że dzięki temu sam też "stałem się" młodszym - wyznał na planie w rozmowie z Adrianem Luzarem.
Adrian Luzar: Spotykamy się na kilka dni przed zakończeniem zdjęć do serialu "Rojst". Co przyciągnęło pana do tego projektu?
Andrzej Seweryn: - To przede wszystkim fantastycznie napisany scenariusz Kaspra Bajona i Jana Holoubka, co czyni, że gram tę rolę z radością. Dodatkową radość sprawia mi fakt, że wcielam się w osobę młodszą ode mnie. Jestem szczególnie wdzięczny pionowi charakteryzacji, jak i kostiumów za to, że panie zrobiły wszystko, by mnie odmłodzić. Mam nadzieję, że dzięki temu sam też "stałem się" młodszym.
W serialu wciela się pan w doświadczonego dziennikarza Witolda Wanycza, wplątanego w kryminalną zagadkę. Co to za postać?
- Wanycz to dziennikarz z małego miasta, który ma plany zakończenia pracy w redakcji. Na jego miejsce przyjeżdża młody reporter - Piotr Zarzycki (w tej roli Dawid Ogrodnik), ponieważ jednak w mieście rozgrywają się w tym samym czasie różne smutne zdarzenia, Wanycz zostaje w nie mimowolnie uwikłany. Jako dziennikarz pracujący w latach 80. doskonale wie, co to jest kompromis i jak należy funkcjonować w społeczeństwie, ale decyduje, że tym razem kompromis nie jest wyjściem. W sytuacji, która następuje postanawia być jak bohater rodem z filmów Clinta Eastwooda...
Brzmi też nieco jak postać wyjęta z filmów Andrzeja Wajdy: "Człowiek z żelaza" i "Człowiek z marmuru"...
- I z wielu innych. Ja na przykład oglądałem ostatnio film "Album Polski" Jana Rybkowskiego, w którym Barbara Brylska też jest dziennikarką, która jeździ po wielkich budowach w Polsce i przeprowadza wywiady. Miało to jednak zupełnie inny charakter, niż praca Krystyny Jandy w "Człowieku z marmuru" (śmiech).
Na planie serialu ponownie spotkał się pan z Dawidem Ogrodnikiem - Tomkiem Beksińskim z filmu "Ostatnia Rodzina"...
- Z radością!
Tym razem jednak więź między bohaterami wygląda inaczej. Zamiast relacji ojciec - syn jest relacja starszy dziennikarz - młodszy dziennikarz. Jak to wpłynęło na pracę na planie?
- Jestem przekonany, że tak Dawid, jak i ja jesteśmy po prostu zawodowcami. Lepszymi - gorszymi, ale zawodowcami. Wiemy, że naszym celem jest zbudowanie dobrych postaci, służba scenariuszowi i służba reżyserowi. I obaj robimy wszystko, żeby właśnie tak było. Poza tym jesteśmy ludźmi świadomymi swojej wartości, szanujemy się nawzajem i to na pewno będzie widoczne na ekranie.
Jak z kolei wyglądała pana współpraca z aktorkami: Magdaleną Walach i Zofią Wichłacz?
- Wspólne sceny z Magdą jeszcze przed nami (rozmowy zostały przeprowadzone z trakcie zdjęć do serialu - przyp. autor), z Zosią natomiast miałem już kilka scen, które sprawiły mi wielką radość. Dużo pracuję dla teatru i nie mam częstego kontaktu z młodymi, silnymi aktorkami, które królują na polskich ekranach. Dlatego możliwość pracy z nimi przy tym serialu bardzo mnie uradowała. Mimo mojego wieku, a staram się tego dowodzić każdego dnia, jestem człowiekiem bardzo otwartym na młodzież. Chłonnym młodości. I to uważam za warunek mojej pracy i mojego rozwoju. A w tym wieku taka deklaracja wydaje mi się bardzo istotna.
Mimo doświadczenia operatorskiego, reżyser Jan Holoubek także jest twórcą dopiero rozpoczynającym swoją przygodę z małym ekranem - "Rojst" to jego serialowy debiut.
- I to jest bardzo ciekawe, bo ja mam ogromne szczęście do młodych reżyserów, z którymi ostatnio pracuję. Pracowałem z Jankiem Matuszyńskim i z dwoma kolegami, o których wolę na razie nie mówić, bo to jeszcze przed nami, a teraz z Jankiem przy "Rojście".
- To prawda, że Janek jako reżyser serialu debiutuje, ale ani przez chwilę nie przychodzi mi na myśl taka formuła, że to jest projekt debiutancki. Zarówno jeśli chodzi o pracę z aktorami, bo Janek doskonale widzi moje aktorskie błędy, jak również w kwestii absolutnego opanowania sztuki operatorskiej, ale przede wszystkim reżyserskiej. Janek doskonale wie, co dzieje się na planie i czego chce, doskonale umie realizować to, co jest w scenariuszu i doskonale opowiada tę historię. Mam nadzieję, że gdy "Rojst" będzie już dostępny na Showmax , publiczność też to odczuje!
***
Akcja serialu "Rojst"osadzona jest w Polsce lat 80. XX wieku. W niedużym, zapomnianym mieście gdzieś na południowym zachodzie Polski, dochodzi do brutalnego podwójnego morderstwa: młodej prostytutki i miejscowego komunistycznego działacza. W tym samym czasie samobójstwo popełnia również para nastolatków. W miejscowej gazecie o morderstwie ma napisać Witold Wanycz (Andrzej Seweryn), doświadczony, nieco zgorzkniały dziennikarz. Jednocześnie w tej samej redakcji zatrudnia się młody redaktor: Piotr Zarzycki (Dawid Ogrodnik), który przejeżdża tam z żoną (Zofia Wichłacz) i jest synem wysoko postawionego działacza partyjnego. Rozpoczyna na własny rachunek dziennikarskie śledztwo. Czym bardziej angażuje się w sprawę, tym głębiej grzęźnie w tytułowy rojst - bagno, z którego trudno się wydostać.
W serialu występuję również: Agnieszka Żulewska, Magdalena Walach, Ireneusz Czop, Piotr Fronczewski i Wojciech Machnicki. Reżyserem i współautorem scenariusza, napisanego razem z Kasprem Bajonem jest Jan Holoubek, operatorem Bartek Kaczmarek. Za produkcję serialu odpowiada Studio Filmowe Kadr ("Jesteś Bogiem", "Rewers", "Sala samobójców"). Zdjęcia odbywały się na Śląsku i w Warszawie.
Serial "Rojst" będzie można obejrzeć wyłącznie w Showmax.