Znany reżyser tłumaczy się fanom! To dlatego tej pary zabrakło w oczekiwanym sequelu
Zastanawialiście się, dlaczego w "Beetlejuice, Beetlejuice" nie zagrał Alec Baldwin ani Geena Davis? Tim Burton wyjaśnił powód ich zniknięcia w sequelu.
"Nie chciałem odhaczać żadnych punktów" - mówi Tim Burton w rozmowie z People. "[Baldwin i Davis - przyp. red.] byli niesamowitą i integralną częścią pierwszego filmu, teraz skupiłem się na czym innym. Taki sequel musi być powiązany z czasami" - wyjaśnia Burton. "Skupiłem się na trzech pokoleniach kobiet i matki, córki, wnuczki. Nie mógłbym nakręcić tego filmu w 1989 roku".
"Fabuła, jak przystało na Burtona, jest dość mocno splątana i surrealistyczna, a klucz do niej stanowi znane jeszcze z pierwszej części hasło wywołujące tytułowego bohatera. Ta "magiczna" formułka sprawia też najwyraźniej ogromną frajdę samemu reżyserowi, bo to właśnie wizja zaświatów stanowi moment, kiedy Burton może na dobre puścić wodze fantazji i dziecięcy wręcz entuzjazm. Mrok, czarny humor, przerysowanie ujęte w niesztampowe kształty i kolorystykę. Wszystko to, co tak dobrze znamy z filmów amerykańskiego twórcy, znalazło się i tutaj" - pisał w recenzji Kuba Armata.
Beetlejuice powraca! Po nieoczekiwanej tragedii rodzinnej trzy pokolenia Deetzów wracają do domu w Winter River. Lydię wciąż prześladuje wspomnienie Beetlejuice'a. Teraz jej życie staje na głowie, kiedy jej buntownicza nastoletnia córka, Astrid, znajduje tajemniczą makietę miasteczka na strychu. Tym samym przypadkiem zostaje otwarty portal prowadzący w zaświaty. W obu światach w powietrzu wiszą kłopoty, tak więc kwestią czasu jest, kiedy ktoś trzykrotnie wypowie imię Beetlejuice'a...
Zobacz też: