Reklama

Znani reżyserzy i głośne filmy na festiwalu polskiego kina w Rzymie

W wyjątkowy weekend w Rzymie, gdy trwał szczyt przywódców państw G20, odbyła się dziewiąta edycja festiwalu polskiego kina CIAK POLSKA. Jego gośćmi byli Małgorzata Szumowska i Michał Englert, Lech Majewski i Mariusz Wilczyński. Przegląd zorganizował Instytut Polski w Wiecznym Mieście.

W wyjątkowy weekend w Rzymie, gdy trwał szczyt przywódców państw G20, odbyła się dziewiąta edycja festiwalu polskiego kina CIAK POLSKA. Jego gośćmi byli Małgorzata Szumowska i Michał Englert, Lech Majewski i Mariusz Wilczyński. Przegląd zorganizował Instytut Polski w Wiecznym Mieście.
Podczas rzymskiego festiwalu pokazano między innymi film "Żeby nie było śladów" Jana P. Matuszyńskiego /Łukasz Bąk /materiały prasowe

Festiwal w prestiżowym kinie Casa del Cinema otworzyła w piątek projekcja filmu "Śniegu już nigdy nie będzie" Małgorzaty SzumowskiejMichała Englerta, którzy spotkali się z widzami.

Reżyser Lech Majewski, którego film "Młyn i krzyż" został wcześniej we Włoszech okrzyknięty arcydziełem, przywiózł na festiwal polskiego kina "Dolinę bogów"Johnem Malkovichem w roli głównej.

Reklama

Poproszony przez PAP o ocenę kondycji kinematografii w rezultacie pandemii odparł: "Jest źle. Jestem członkiem Amerykańskiej Akademii Filmowej. Uczestniczę na Zoomie w zebraniach, słucham analiz. Wynika z nich, że kino bardzo dużo straciło, straciło widzów".

"Dewastacja, jeśli chodzi o kino jest ogromna. Dodatkowo ci, którzy mają platformy streamingowe przejęli tak naprawdę formę pokazywania filmów"- zauważył Lech Majewski.

Podkreślił następnie: "Teraz sprzęt jest taki, że ludzie mogą mieć u siebie w garażu rzutnik i opuszczany ekran, zaprosić innych i wyświetlać filmy, a na platformach są ich tysiące. Właściwie kino straciło urok".

"Ciągle słyszę teorie, że to, co się wydarzyło, to jest nóż w plecy kina. Zakończyła się epoka starych potęg, czyli wielkich wytwórni, a rolę tę przejmują coraz częściej nowego rodzaju podmioty - platformy filmowe; produkują teraz studyjne filmy z ogromnymi budżetami"- stwierdził rozmówca PAP. Jego zdaniem pojawiły się "nowe zwyczaje odbioru kina".

Reżyser zaznaczył, że pesymistyczne opinie słyszy od producentów, właścicieli kin i dystrybutorów.

"Ja osobiście jako twórca idę swoją własną drogą. Ale i mój film 'Dolina bogów' ucierpiał z powodu pandemii. Choć na przykład został zakupiony do Włoch w 2019 roku, dopiero w tym roku w czerwcu miał premierę"- wyjaśnił.

Majewski poinformował, że film ten kupiło ponad 90 krajów, ale w połowie z nich nie było jeszcze premiery. Jak dodał, "cały czas czekają aż widzowie wrócą do kin, aż pojawi się rynek do odbioru, zwłaszcza o krajach azjatyckich".

Mariusz Wilczyński zaprezentował w Rzymie wielokrotnie nagrodzony film animowany "Zabij to i wyjedź z tego miasta".

W rozmowie z PAP przyznał, że trudno mu przedstawić swoją ocenę obecnej sytuacji.

“Po długim okresie zamknięcia widać jednak wyraźnie, że następuje jakaś zmiana w odbiorze kultury. Nie potrafię tego jeszcze nazwać, ale wydaje mi się, że przychodzą młodzi ludzie, którzy o czymś innym chcą opowiadać, często odwracają się od tych, którzy dla nas byli autorytetami" - powiedział.

Zdaniem Mariusza Wilczyńskiego jest to też związane z tym, że bardzo rośnie pozycja kobiet i one chcą w kinie mówić o sobie. Wyznał zarazem: "Ja jako artysta jestem alienem. Mieszkam u siebie w lesie i tam rysuję swoje filmy w samotności, więc trudno jest mi powiedzieć, czy to, co dzieje się w kinie, to zmiana na lepsze, czy na gorsze".

"Ale coś się zmienia wyraźnie. Nie wiem, czy dzisiejszemu światu potrzebny jest Bergman i Fellini; to taki mój strach, nie stwierdzenie" - wyjaśnił.

Wilczyński podkreślił, że dla niego twórczość Federico FelliniegoIngmara Bergmana to "kamienie milowe". "Pierwszym miejscem, które odwiedziłem po przyjeździe do Rzymu była via Margutta, gdzie mieszkał Fellini" - dodał artysta.

Podczas rzymskiego festiwalu pokazano także między innymi film "Żeby nie było śladów" Jana P. Matuszyńskiego, który w tym roku był w głównym konkursie festiwalu w Wenecji.

Odbyły się projekcje "Szarlatana" Agnieszki Holland i polsko-szwedzkiego filmu "Sweat" Magnusa von HornaMagdaleną Koleśnik.

Specjalny hołd oddano Krzysztofowi Kieślowskiemu w przypadającą w tym roku 80. rocznicę jego urodzin i 25-lecie śmierci. Zaprezentowano "Podwójne życia Weroniki" - film z 1991 roku w odrestaurowanej wersji w technologii 4K.

Zobacz również:

Nie żyje znany polski aktor i satyryk

"Rolnik szuka żony": Uczestnikom grożą wysokie kary. "Boją się rozmawiać"

Pokazał się publicznie po tragicznym wypadku. Niezwykłe słowa

Więcej newsów o filmach, gwiazdach i programach telewizyjnych, ekskluzywne wywiady i kulisy najgorętszych premier znajdziecie na naszym Facebooku Interia Film.

PAP
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy