Reklama

"Znachor": Angielski przekład tytułu rozbawił internautów

Kiedy na początku roku ukazała się zapowiedź nowej odsłony "Znachora", w sieci zaroiło się od negatywnych komentarzy. Pokazany wczoraj zwiastun na chwilę uspokoił malkontentów. Spokój zakończył się jednak po zaprezentowaniu angielskiego tłumaczenia tytułu.

"Znachor" Jerzego Hoffmana: Ten film zna niemal każdy Polak

Kinowy przebój Jerzego Hoffmana "Znachor" od lat należy do kultowych pozycji polskiej kinematografii. Chociaż krytycy potraktowali ten film ledwie... pobłażliwie, to widzowie byli zachwyceni. Dziś trudno wyobrazić sobie jakiekolwiek święto bez "Znachora" w telewizji. Dla wielu Polaków jest to film kultowy, niemal świętość, której nie powinno się ruszać. Chociaż większość widzów zna film na pamięć, to nadal wzruszają się na tych samych momentach i zachwycają fantastycznym aktorstwem.

W pamięć zapadł zwłaszcza legendarny Jerzy Bińczycki jako profesor Rafał Wilczur. Jerzy Hoffman nie wyobrażał sobie w tej roli nikogo innego. "Na czym zasadzała się siła aktorstwa Jerzego Bińczyckiego? Po dziś dzień nie wiem, jakim aktorem był Bińczycki. To banał, jeśli powiem, że dobrym, ale czy wielkim? Na pewno był szlachetnym człowiekiem. To z niego emanowało. Przed kamerą Binio zawsze wydawał się niesłychanie prawdziwy. Wolno mówił, wolno się ruszał" - wspominał po latach Hoffman.

Reklama

Michał Gazda: "Igraliśmy przecież z narodowym wzorcem melodramatu"

Początkiem lutego Netflix poinformował, że pracuje nad własną wersją "Znachora". W roli profesora Rafała Wilczura zobaczymy Leszka Lichotę. Jego ekranową córkę zagra Maria Kowalska, a hrabiego Czyńskiego zagra Ignacy Liss. W Zośkę wcieli się za to Anna Szymańczyk. Na ekranie pojawią sie również m.in. Mirosław Haniszewski, Mikołaj Grabowski, Izabela Kuna, Paweł Tomaszewski, Małgorzata Mikołajczak i Łukasz Szczepanowski.

Informacja o pracy nad filmem wywołała burzę w sieci. Internauci nie kryli swojego niezadowolenia, media społecznościowe zasypały prześmiewcze memy. Najzagorzalsi obrońcy "jedynej słusznej wersji" "Znachora", zdają się zapominać, że kultowy film powstał na podstawie książki, a do tego nie jest pierwszą ekranizacją tego dzieła. To miano przypada filmowi z 1937 roku w reżyserii Michała Waszyńskiego. Film ten został uznany za jeden z najlepszych i najbardziej kasowych filmów doby przedwojennej.

Twórcy netflixowej wersji byli przygotowani na krytykę. "Powieść Dołęgi Mostowicza i jej ekranizacja sprzed 40 lat jest - bez żadnej przesady - legendą polskiej pop-kultury. I teraz my - dzięki Netflix - mieliśmy okazję zmierzyć się z tą legendą. Co było niewątpliwie wielkim reżyserskim przywilejem, ale też - nie ukrywajmy - twórczą obawą. Igraliśmy przecież z narodowym wzorcem melodramatu" - mówił reżyser filmu Michał Gazda.

"Znachor": Polska szkoła przekładu

30 sierpnia zaprezentowany został pierwszy zwiastun produkcji, której premiera odbędzie się pod koniec września. Co zaskakujące, zapowiedź filmu została w większości pozytywnie. Wiele wskazuje na to, że film Michała Gazdy nie jest nową wersją "Znachora" z 1982 roku, a kolejną ekranizacją książki Tadeusza Dołęgi-Mostowicza. Internauci podchodzą do produkcji z ostrożnym optymizmem, chwaląc zwłaszcza wcielającego się w tytułowego bohatera Leszka Lichotę. 

Premiera filmu odbędzie się 27 września. Trafi nie tylko do polskich, ale również zagranicznych widzów. I tu zaczynają się schody, bowiem angielska wersja tytułu "Znachora" wzbudza obecnie największe kontrowersje. Międzynarodowa widownia pozna "Znachora" jako "Forgotten Love", czyli "Zapomnianą miłość". 

Internauci szybko zauważyli, że z naszym swojskim znachorem ma to niewiele wspólnego i porównują "Zapomnianą miłość" do innych tworów "polskiej szkoły przekładu" tytułów filmowych (z "Wirującym seksem" i "Szklaną pułapką" na czele). Jak według nich powinien brzmieć angielski przekład? W komentarzach nie brakuje podpowiedzi. "Doctor Wolf", "Knowsick", "The Quack", "Witchdoctor" - to tylko kilka z propozycji.  

O ile propozycje internautów podawane są z dużą dozą humoru, to prawdziwe obawy wzbudza coś innego. Część fanów "Znachora" obawia się, że wersja Netflixa będzie się skupiać w dużej mierze na wątku romansu Marysi z Czyńskim. Niepokoi ich również brak Prokopa, który przyjął doktora Wilczura pod swój dach.

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: Znachor (Netflix)
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy