Reklama

Zemsta Maxa Payne'a

Pod koniec bieżącego roku na ekrany kin trafi "Max Payne", adaptacja głośnej, dwuczęściowej gry komputerowej. W tytułową rolę, łaknącego zemsty policjanta, wcielił się Mark Wahlberg.

Jak zapowiada reżyser filmu John Moore , "Max Payne" będzie łączył wątki fabularne obydwu części gry. W czasie konwentu komiksowego Comic-Con, Moore przyznał jednak, że nie było nigdy jego zamiarem mieszanie po równo historii z każdej części, a film w głównej mierze będzie oparty na fabule części drugiej.

"Max nie spocznie, dopóki nie odnajdzie trzeciego zabójcy swojej żony i dziecka. Jednak nie wierzę, że gdy go już odnajdzie, to zakończy swoją wendetę. Przez cały film widz ma wrażenie, że w momencie gdy Max dopadnie tego gościa, to będzie to też koniec drogi dla niego samego. (...) Ale gdy to już się stanie, bohater zdaje sobie sprawę, że chce żyć dalej" - opisywał swój film John Moore.

Reklama

Postać Maxa Payne'a gra Mark Wahlberg, znany m.in. z takich filmów jak "Złoto pustyni", "Boogie Nights" i ostatnio "Zdarzenie ". Początkowo Wahlberg wahał się czy zagrać w ekranizacji gry komputerowej, ale po zapoznaniu się ze scenariuszem zgodził się wcielić w głównego bohatera filmu.

"Uwielbiam grać tę postać - zwłaszcza że wcześniej grałem nauczyciela i księgowego. Taka zmiana jest bardzo przyjemna" - powiedział aktor.

Reżyser dodał na koniec, że chciał postacią Maxa nawiązać do wczesnych ról Stevea McQueena i Clinta Eastwooda. Największą inspiracją była dla niego jednak rola Lee Marvina w filmie "Zbieg z Alcatraz".

Trzeba przyznać, że "Max Payne" zapowiada się naprawdę ciekawie. Czy spełni oczekiwania widzów, dowiemy się 17 października, kiedy film trafi do kin.

Comingsoon.net
Dowiedz się więcej na temat: Mark Wahlberg | john | film | moore | Max Payne
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy