Reklama

Zdzisław Maklakiewicz: Żył tak, jak grał

Aktorstwo nie jest po to, aby aktorowi było lepiej, ale po to, by ludziom było lepiej – mówił Zdzisław Maklakiewicz. Wcielał się w drani, kpiarzy, pijaków. Prywatnie był wrażliwym i nieszczęśliwym człowiekiem.

Aktorstwo nie jest po to, aby aktorowi było lepiej, ale po to, by ludziom było lepiej – mówił Zdzisław Maklakiewicz. Wcielał się w drani, kpiarzy, pijaków. Prywatnie był wrażliwym i nieszczęśliwym człowiekiem.
Z Elżbietą Czyżewską w "Rękopisie znalezionym w Saragossie" /materiały prasowe

Mówiono o nim mistrz drugiego planu, ponieważ Zdzisław Maklakiewicz najczęściej grał małe role. Z każdej jednak robił niepowtarzalną, niemożliwą do podrobienia perełkę.

- Nie mam serca do repertuaru niespełnionych nadziei, czyli tego całego romantyzmu. Słowem, robię na pół etatu - mówił o swoim aktorstwie. Jednak przyjaciele określali "Maklaka" aktorem totalnym.

Urodził się 9 lipca 1927 roku w Warszawie. Był oczkiem w głowie zapatrzonej w niego matki. Chciała chronić go przed światem. On jednak uciekał przed jej toksyczną miłością. Po raz pierwszy, kiedy jako 17-latek poszedł walczyć w Powstaniu. Potem, jako jedyny ocalały z plutonu, trafił do niemieckiego stalagu. Kiedy wrócił z niewoli, był, jak wspominała później matka, zupełnie innym Zdziśkiem.

Wrażliwy i skryty w sobie chłopak postanowił zostać aktorem, by w ten sposób pokonać swoje demony. Dyplom warszawskiej PWST zdobył w 1951 r. Debiutował w tym samym roku niewielką rolą w Teatrze Syrena. - Był niezrównany w tym, co można było nazwać opowieścią o istocie aktorstwa - oceniał Gustaw Holoubek. - Jego uwagi, jak należy grać daną rolę, były niesłychanie trafne.

Reklama

Jednak "Maklak" od sceny wolał filmowy plan. To przed kamerą stworzył swoje najlepsze kreacje, często w duecie z poznanym na planie "Rejsu" Janem Himilsbachem.

- Ktoś mnie kiedyś widział w mało pozytywnej roli i uznał, że będzie ze mnie dobry typ. I tak zostałem typem - mawiał. Grał ekscentryków, cwaniaków, sympatycznych pijaków. I był w tym niezwykle przekonujący. Także dlatego, że sam borykał się z nałogiem.

Ponoć w alkoholizm wpędziła go matka, przez której zaborczość rozpadły się jego dwa małżeństwa. - Bał się samotności i zaszywał się w zaspach alkoholu - pisał Wojciech Otto w poświęconej Maklakiewiczowi książce "Ludzie polskiego kina".

Aktor zmarł 9 października 1977 roku w niewyjaśnionych dotąd okolicznościach. Kilka dni wcześniej został pobity w pobliżu Hotelu Europejskiego w Warszawie.

Tele Tydzień
Dowiedz się więcej na temat: Zdzisław Maklakiewicz
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama