Zawiedziona swoją rolą
Helena Bonham Carter ma mieszane uczucia co do swojego występu wokalnego w musicalu "Les Miserables: Nędznicy". Spodziewała się, że jej głos będzie brzmiał "lepiej i mocniej".
Ekscentryczna Brytyjka przeszła intensywny trening wokalny, aby przygotować się do roli podłej Madame Thénardier i zaśpiewała "na żywo" w kinowej adaptacji broadwayowskiego musicalu, opartego na powieści Victora Hugo, którego reżyserią zajął się Tom Hooper ("Jak zostać królem?").
Aktorka poczuła się jednak zawiedziona swoim występem w "Les Miserables" i jest przekonana, że o niebo lepiej brzmiała w filmie "Sweeney Todd: Demoniczny golibroda z Fleet Street" (2007), gdyż miała tam wsparcie techniczne, stymulujące jej głos.
"Odbyłam dużo lekcji wokalnych do 'Les Miserables'" - powiedziała artystka w wywiadzie dla Britain's Daily Mail. - "Ale nie poprawiłam swoich umiejętności tak bardzo, jak miałam nadzieję. W trakcie oglądania filmu pomyślałam, że planowałam być dużo lepsza, a mój głos miał brzmieć o wiele mocniej".
"Ćwiczyłam, ćwiczyłam i ćwiczyłam, ale w 'Les Miserables' chodziło o to, żeby było przede wszystkim realistycznie. W 'Sweeney Todd' miałam ludzi, którzy pracowali nad tym, żeby wyszło to jak najlepiej, lecz tym razem niestety tak nie było" - zdradziła Bonham Carter.
"To jest dość krępujące, gdy 50 osób ogląda cię, nagrywa, a ty słyszysz tylko melodię i jesteś jedyną śpiewającą. Można się poczuć dziwacznie" - przekonywała gwiazda.
Bonham Carter wykluczyła również swój udział w musicalu na żywo: "Mogłabym zagrać kolejną rolę śpiewaną w filmie, jeżeli znalazłby się ktoś na tyle głupi, żeby mnie zaangażować, ale nigdy nie wystąpiłabym w musicalu na scenie.
Ciekawi Cię, co w najbliższym czasie trafi na ekrany - zobacz nasze zapowiedzi kinowe!
Chcesz obejrzeć film? Nie możesz zdecydować, który wybrać? Pomożemy - poczytaj nasze recenzje!