Kamera. Akcja! W ciasnych, ale bardzo klimatycznych przestrzeniach Muzeum Jana Kasprowicza na Harendzie tłoczy się tłum ludzi. Wszędzie rekwizyty, światła, kable, ekrany, dmuchawy. Pomiędzy nimi krzątają się Krisfoffer Rus, Dorota Kolak, Karolina Gruszka, Maciek Karaś, Amelka Fijałkowska i Patryk Siemek. Wiecie już o co chodzi? Tak, w Zakopanem w maju i czerwcu realizowano zdjęcia do filmu "Za duży na bajki 2".
Ta historia nie mogła się inaczej potoczyć. "Za duży na bajki" podbił polskie ekrany (duże i małe), odpowiadając - z nawiązką - na zapotrzebowanie na rodzime kino familijne. Film obejrzało 334 tysiące widzów. Bo ile można oglądać produkcje ze Stanów, Wielkiej Brytanii, Francji, kiedy tu, lokalnie, historii nie brakuje. I nie brakuje utalentowanych dzieciaków.
Maciek Karaś, Amelia Fijałkowska i Patryk Siemek z miejsca zaskarbili sobie grono fanów. Maciek zagrał Waldka Banasia, chłopca, który spod skrzydeł nadopiekuńczej mamy Teresy (Karolina Gruszka), trafia na jakiś czas pod opiekę zwariowanej ciotki Mariolki (Dorota Kolak). Teresa walczy z poważną chorobą, a Waldek z zahukanego chłopca, dzięki dziarskiej krewnej, zaczyna wreszcie brać za siebie (i innych) odpowiedzialność. Bo jest już za duży jest na bajki! Wspierają go w tym fantastyczni przyjaciele: Delfina (Amelia) i Staszek (Patryk). Razem tworzą trio, dla którego nie ma rzeczy niemożliwych: ani w życiu, ani przy klawiaturze. Bo to też bardzo utalentowana paczka gamerska.
Musieli wrócić i wracają. Teraz jednak - jak to z sequelami bywa - będzie trochę inaczej. Przede wszystkim w filmie "Za duży na bajki 2" akcja z warszawskiego Grochowa, przenosi się do Zakopanego i w samo serce Tatr. Podczas wycieczki w góry Waldek odkrywa pewną tajemnicę, którą postanawia rozwikłać. Pod osłoną nocy, w towarzystwie Staszka, wymknie się Teresie i Marioli. Jeszcze trudniejsze zadanie otrzyma Delfina. A to dopiero początek intrygi. W opowieści pojawią się nowe postaci: Piotr, grany przez Pawła Domagałę, i Krzysztof, w tej roli Michał Żurawski. Scenariusz wyszedł spod klawiatury Agnieszki Dąbrowskiej, a reżyserią zajął się Kristoffer Rus. Za zdjęcia odpowiada Jakub Stolecki, a za produkcję odpowiada Mikołaj Pokromski. O charakteryzację zadbał Waldemar Pokromski. Na planie siedzi obok syna Mikołaja, ale po chwili biegnie poprawić fryzurę Doroty Kolak. Rozpadało się - loki mogą tę wilgoć źle znieść.
W Muzeum Jana Kasprowicza jest naprawdę ciasno. To niewielkie izby, połączone ze sobą wąskimi przejściami. Będzie kręcona scena imprezy - wskazuje na to dekoracja: girlandy, jedzenie na stołach. Ma grać orkiestra - w niej przed kamerą pojawi się sam reżyser Kristoffer Rus. "Takie małe cameo" - śmieje się. Więcej powiedzieć nie chce. Co to za uroczystość? Nie dowiemy się, ale Muzeum robi wrażenie: drewniane ściany i meble, które pamiętają swoich dawnych właścicieli i ich życiorysy. Prawdziwe Zakopane, a nie to z folderów turystycznych i apartamentów inwestycyjnych, pod wynajem dla turystów w cenach od kilkuset złotych za noc. Wnętrza z designerskich magazynów nie umywają się do tego, co widać w tej przestrzeni. Tego stylu nie da się podrobić, bo jego częścią składową jest wiek.
Dla Interii temu wszystkiemu przyjrzała się Dagmara Romanowska. Porozmawiała z aktorami i reżyserem. Jaka przygoda czeka nas tym razem? Co twórcy zgodzili się ujawnić?
"Po premierze pierwszej części, wielu widzów pytało: co z tatą, gdzie jest ojciec głównego bohatera. Teraz staramy się na to pytanie odpowiedzieć" - fabułę przybliża Kristoffer Rus. Rozwikłanie rodzinnej zagadki to tylko jedno z wielu wyzwań dla Waldka i jego przyjaciół. W góry zaprasza ich ciotka Mariolka. "Szczegółów nie zdradzę" - zapiera się reżyser, nie chcąc popsuć seansu widzom. "Mogę powiedzieć tylko, że tym razem będzie więcej przygody. Momentami opowieść przeistoczy się w kino akcji" - ujawnia.
Jako reżyser Kristoffer Rus ma jeden cel: zrobić szczery film. "Podobnie jak przy pierwszej części, i teraz kieruję się tym, żeby ta historia była szczera: dla moich dzieci, dla mojej rodziny. Jeżeli oni w nią uwierzą, uwierzą w nią też i inni widzowie" - mówi i podkreśla, że chciałby, żeby sequel był równie poruszający i wciągający, co część pierwsza. "Żeby to była rozrywka, ale też żeby było o czym po filmie porozmawiać" - stwierdza.
Kristoffer Rus zdradza również, że pierwszą widzką "Za duży na bajki 2" jest jego córka. "W szkole wszyscy ją męczą, żeby powiedziała, co się dzieje w drugiej części, a ona nic nie zdradza, chociaż była przy całej pracy. Przy czytaniu scenariusza, w trakcie przygotowań do produkcji. Pytam ją czasem o język: czy ktoś w tym wieku tak by powiedział. Zdarzało się, że po jej uwagach coś zmienialiśmy".
Nad językiem czuwają też główni aktorzy. "Przed realizacją mieliśmy spotkanie z reżyserem" - opowiada Maciek Karaś. "Pytał, czy mamy jakieś teksty do zmiany. Przelecieliśmy cały scenariusz pod tym kątem i dużo rzeczy pozmienialiśmy na bliższe młodzieży". "Żeby brzmiały bardziej naturalnie" - dodaje Amelia Fijałkowska. "Na planie też gadamy i coś ewentualnie poprawiamy. Uważam, że w tworzeniu klimatu filmu bardzo dużo zależy od aktora, tak więc na planie współpracujemy" - wyjaśnia Patryk Siemek.
Język - to jedno. Sprawdził się już w pierwszej części. Ale co z tą akcją? Poza dzieciakami - w sceny z domieszką adrenaliny zaangażowane będą nie tylko dzieci, ale i Dorota Kolak oraz Karolina Gruszka.
Mariolka już w pierwszej części udowodniła, że jest kobietą, która żadnej przygody się nie boi, a im bardziej niebezpieczna, tym chętniej weźmie w niej udział. Widzieliśmy ją śmigającą po tafli jeziora, teraz pojawi się więcej wątków związanych z jej największą pasją: spadochroniarstwem. "Ciocia Mariola jest najbardziej kaskaderską postacią" - zauważa Paweł Domagała, nowy bohater w opowieści. Ale o nim za chwilę.
"Postać jest ta sama, ale jak to w życiu: sytuacja jest dynamiczna, człowiek się zmienia niemal z każdym miesiącem. Ciotka jest tym razem bardziej sportowa" - komentuje Dorota Kolak. Na rozmowę o filmie przychodzi w rewelacyjnym lotniczym kombinezonie. Członkowie ekipy zdradzają, że przy niektórych ujęciach współpracowała z kaskaderami. Czy wymagało to od niej specjalnego przygotowania? “To nie jest jakieś długie szkolenie" - odpowiada. "Musiałam posiąść pewną wiedzę na użytek danego ujęcia. Było to bardzo ciekawe spotkanie z osobami, które uprawiają spadochroniarstwo. Opowiadali mi o niezwykłych przeżyciach".
Karolinie Gruszce w udziale przypadło inne zadanie. W filmie znajdzie się scena, w której będzie powozić dorożką. "Miałam wspaniałego nauczyciela Rafała, i cudownego konia. Nie jeżdżę konno, miałam obawy, ale okazało się, że to jest bardzo przyjemne. Zwłaszcza w takiej scenerii" - mówi Karolina Gruszka.
Dla bohaterki Karoliny Gruszki scenarzystka Agnieszka Dąbrowska przygotowała w drugiej części nowe zawirowania. Tereska przezwyciężyła chorobę i na nowo buduje swoje życie. Uczy się też, jak ograniczyć swoją nadopiekuńczość. "Ludzie tak szybko się nie zmieniają, niemniej Teresa nad sobą pracuje" - mówi aktorka. "Poczuła, że wreszcie jest zdrowa, więc może trochę odpuścić tę całą kontrolę. A przynajmniej się stara. Jest jeszcze jeden ważny aspekt: buduje nową relację. W jej życiu pojawia się partner i nadzieja na to, że spotka ją jakieś szczęście".
W postać tajemniczego partnera, Piotra, wcieli się Paweł Domagała. Zachwycił się pierwszą częścią i kiedy pojawiła się propozycja, żeby zagrał w sequelu, nie wahał się. "To jest ulubiony film mojej córki. Nie miałem żadnych wątpliwości" - wspomina okoliczności angażu. O Piotrze mówi niewiele. "Jest nowym partnerem Teresy i ma trudne zadanie wkupienia się w rodzinę. Zaakceptować musi go nie tylko Waldek, ale i ciocia Mariola" - oględnie przybliża sytuację wyjściową. "Jest ciocia Mariola, jest zamieszanie. Bez dwóch zdań. Trzeba to zobaczyć" - zachęca. Podkreśla, że przez postać Piotra film opowie o tym, czym jest ojcostwo i rodzina.
To jednak nie na Teresce i Mariolce koncentrować się będzie fabuła. Powrócą oni: Maciek Karaś, Amelia Fijałkowska i Patryk Siemek. Z bajek nie wyrośli, chociaż na pewno dojrzeli. "W pierwszej części są jeszcze trochę bardziej dziećmi" - zauważa reżyser Kristoffer Rus. "Od tamtego filmu minęły jednak dwa lata i oni w tym czasie też się zmienili. Zmienili się ich bohaterowie. Są bardziej nastolatkami" - mówi.
"Dojrzeliśmy bardzo. Dojrzeliśmy do prawdziwej przyjaźni i to jest wspaniałe w drugiej części" - zauważa Amelia Fijałkowska. "Waldek też wydoroślał, chce się więcej dowiadywać - np. o swoim tacie. Nie chce już kłamstw, chce poznawać tylko i wyłącznie prawdę" - dodaje Maciek Karaś. “Moja postać też dojrzała. Zamieniłem się w eksperta od spraw damsko-męskich. Mam bardzo przemyślane, zabawne teksty. Staszek sporo się o życiu nauczył" - komentuje Patryk Siemek.
Dla dorosłych aktorów praca z aktorami młodszymi o kilka dekad to frajda i inspiracja. “Nie dość, że są bardzo zdolni, to są jeszcze bardzo dobrze wychowani. Naprawdę. Jest dla mnie budujące i inspirujące samo przebywanie z nimi. Dużo się od nich uczę. Są też taką antytezą dla tych wszystkich dziadersów, którzy gadają: o jaka ta młodzież teraz okropna. Nie jest okropna! Są wspaniali. Jestem bardzo zbudowany ich postawą, osobowościami, talentem i podejściem do pracy" - komentuje Paweł Domagała. “Niesamowici są".
Dzieciaki będą śmigać po górach, ale pozostają gamerami. Na rozmowę wszyscy przyszli w charakterystycznych gamerskich kurtkach. "Tutaj mamy tyle różnych zawieszek" - wskazuje Amelia Fijałkowska. Wyglądają zawodowo. "Z wszystkich turniejów, w jakich braliśmy udział. To są już profesjonalne kurtki, które pokazują, że bardzo mocno i na serio się tym fascynujemy". Poza planem największym ekspertem w temacie jest Maciek i chętnie podpowiada przyjaciołom co i jak należy robić. Ekipie zresztą też. I lepiej wczuwać jest mu się w Waldka. Zna temat.
Wątek gamerski doprowadzi też Waldka do Krzysztofa, w którego wciela się Michał Żurawski. "Moja postać jest związana z grami, a jak wiemy, główny bohater naszego filmu jest maniakiem, prawie zawodowym graczem, więc nasze ścieżki się tutaj splotą" - mówi aktor.
Wyprawy po Tatrach, Zakopane, jakiego nie znamy, sceny spadochroniarskie, galopady - to atrakcja, ale najważniejsze w "Za dużym na bajki 2" pozostaną relacje: siła przyjaźni i wspólne stawianie czoła przeciwnościom oraz mierzenie się z prawdą.
"W tej historii wyjątkowo cenne jest to, że cokolwiek by się między głównymi bohaterami nie działo, zawsze pod spodem będzie czułość" - zauważa Karolina Gruszka. "Będzie dużo akcji, emocji i mam nadzieję, że widzowie poczują, że to jest szczery film, i po nim będzie o czym rozmawiać - z dziećmi, między sobą, rodzinnie. Po to go robimy" - dodaje Kristoffer Rus. "Mam wrażenie, że bardzo jest fajnie, jeżeli każdy z nas pielęgnuje w sobie dziecko. Ten dziecięcy zachwyt nad światem, przyrodą, pierwszą miłością, pierwsze rozczarowania, smutki, gorycz - to przynależy nam wszystkim. Przypomnienie sobie tego jest dla dorosłych pewnego rodzaju podróżą sentymentalną. A dla dzieci - myślę, że jest to film przygodowy. Czy jest ich dużo w Polsce? Myślę, że niewiele. Nigdy nie jest się za dużym na bajki" - uważa Dorota Kolak i dodaje: "Zapraszam na film całe rodziny: dużych, małych, średnich. Idźcie do kina wspólnie, potem na lody, pogadajcie. Myślę, że będzie o czym. A oprócz tego zobaczycie Zakopane. Jakie Zakopane? To powyżej Krupówek. Jest naprawdę piękne".
Paweł Domagała dodaje: "Jestem fanem bajek i uważam, że zarówno bajki, jak i filmy dla młodzieży są też dla dorosłych. Są prawdziwsze. Nie ma w kinach wielu takich propozycji, że usiądziesz sobie z dzieckiem i obejrzycie coś razem. A to jest taka sytuacja. Można się wzruszyć, pogadać. "Za duży na bajki 2" może być trampoliną do rozmowy, wobec czego polecam".
Młodzi aktorzy też nie mogą doczekać się premiery - zaplanowana jest na 2024 rok. "Mam nadzieję, że będziecie mieli na seansie ekstrafrajdę, bo to jest megaśmieszny film" - wykrzykują niemal razem Maciej Karaś i Patryk Siemek. Amelia Fijałkowska wtóruje kolegom: “I na pewno się wam spodoba. Każdy z was znajdzie tam coś dla siebie".