Reklama

Woody Harrelson na bezludnej wyspie

W ubiegłym tygodniu do pracy na planie kręconego w Szwecji filmu "Triangle of Sadness" powrócił Ruben Ostlund. Zdobywca Złotej Palmy za film "The Square" musiał przerwać zdjęcia na trzy miesiące z powodu pandemii COVID-19. To jedna z największych europejskich produkcji, jakie wznowiły zdjęcia. Jej budżet szacuje się na ponad 11 milionów dolarów.

W ubiegłym tygodniu do pracy na planie kręconego w Szwecji filmu "Triangle of Sadness" powrócił Ruben Ostlund. Zdobywca Złotej Palmy za film "The Square" musiał przerwać zdjęcia na trzy miesiące z powodu pandemii COVID-19. To jedna z największych europejskich produkcji, jakie wznowiły zdjęcia. Jej budżet szacuje się na ponad 11 milionów dolarów.
Praca z Rubenem Ostlundem to jedno z najbardziej satysfakcjonujących doświadczeń w moim życiu - przekonuje Woody Harrelson /Vittorio Zunino Celotto /Getty Images

"Triangle of Sadness" będzie pierwszym anglojęzycznym filmem w karierze Ostlunda, któremu rozgłos przyniósł nagrodzony w Cannes "The Square". Jego najnowsza produkcja planowana jest jako satyra, której akcja rozgrywa się w świecie wielkiej mody i biznesu. Główni bohaterowie filmu, model Carl (Harris Dickinson) i modelka Yaya (Charlbi Dean), zostają zaproszeni na rejs luksusowym jachtem. Kiedy łódź tonie, obecne na jego pokładzie osoby lądują na bezludnej wyspie. Wśród rozbitków jest grupa miliarderów i sprzątaczka. Rozpoczyna się bezwzględna walka o przetrwanie. Jedną z ról w filmie Ostlunda zagra Woody Harrelson.

Reklama

Zanim przerwano prace nad filmem "Triangle of Sadness", produkcja miała za sobą 25 dni zdjęciowych. Czekanie na możliwość powrotu na plan nie było łatwe. "Presja rosła z każdym dniem oczekiwania. Zacząłem już myśleć, że z filmu nic nie wyjdzie. Na szczęście, gdy wymyśliliśmy, jak sprowadzić Woody'ego Harrelsona, wszystko się zmieniło i poszło do przodu. Mamy w sobie tyle energii, że chyba nigdy tak dobrze nie bawiłem się na planie jak w ciągu ostatnich kilku dni" - powiedział portalowi "Deadline" Ostlund. W decyzji o powrocie na plan pomogła mu informacja o tym, że w jego organizmie wykryte zostały przeciwciała koronawirusa. To sprawiło, że poczuł się bezpieczniej na myśl o współpracy ze starszymi aktorami.

"Plan został podzielony na grupy. Jak tylko pojawili się aktorzy, wszyscy założyliśmy maseczki. Wprowadziliśmy też kilka stosownych procedur" - wyznał Ostlund. "Z ekonomicznego punktu widzenia ta sytuacja to mała katastrofa, ale wszyscy czujemy się świetnie z powodu powrotu. Pieniędzmi wspomogli nas nie tylko inwestorzy, ale i Szwedzki Instytut Filmowy" - dodał producent Erik Hemmendorff.

Do samego końca niepewna była obecność na planie Woody'ego Harrelsona, który miał problemy z uzyskaniem odpowiednich dokumentów. "W tych niepewnych czasach niewiele rzeczy wyciągnęłoby mnie z domu, by jechać przez pół świata. Ale praca z geniuszem, jakim jest Ruben Ostlund, to wielki przywilej! To jedno z najbardziej satysfakcjonujących doświadczeń w moim życiu" - powiedział aktor.

PAP life
Dowiedz się więcej na temat: Woody Harrelson
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy