Reklama

Wes Anderson nie zważa na oskarżenia. Zamierza nadal pracować z Billem Murrayem

Wes Anderson będzie nadal współpracował z Billem Murrayem, pomimo zarzutów o niewłaściwe zachowanie na planie, jakie ciążą na aktorze. "On naprawdę jest częścią mojej rodziny" - wyznał reżyser, dodając, że gwiazdor był dla niego "wielkim wsparciem od samego początku".

Wes Anderson będzie nadal współpracował z Billem Murrayem, pomimo zarzutów o niewłaściwe zachowanie na planie, jakie ciążą na aktorze. "On naprawdę jest częścią mojej rodziny" - wyznał reżyser, dodając, że gwiazdor był dla niego "wielkim wsparciem od samego początku".
Bill Murray i Wes Anderson / Pascal Le Segretain /Getty Images

Bill Murray nie wystąpił w najnowszym filmie Wesa Andersona zatytułowanym "Asteroid City", ale reżyser zapewnił, że będzie obsadzał aktora w swoich kolejnych produkcjach.

W najnowszym wywiadzie dla serwisu IndieWire Anderson powiedział, że zamierza kontynuować współpracę z Murrayem, wieloletnim współpracownikiem, pomimo ostatnich zarzutów o molestowanie seksualne i inne niewłaściwe zachowanie na planie pod adresem tego ostatniego.

"Moje doświadczenia z Billem są bardzo rozległe" - stwierdził reżyser. - "Bill był dla mnie wielkim wsparciem od samego początku. Nie chcę mówić o czyichś doświadczeniach, ale on naprawdę jest częścią mojej rodziny. Wiesz, jest ojcem chrzestnym mojej córki. Właściwie to on ją ochrzcił. To on spryskał ją wodą".

Reklama

Murray jest jednym z najczęstszych członków obsady Andersona, pojawił się w dziewięciu z jego dwunastu filmów fabularnych. Żaden inny aktor nie grywał u niego tak często. Pytany o tę współpracę Murray nie widzi w tym niczego wyjątkowego. "Są tacy ludzie, od których w ogóle nie odbierasz telefonów. Są też ludzie, którym na wszystko odpowiadasz: 'Tak, pewnie'. Anderson należy do tych drugich osób" - przyznał aktor.

Duet ostatnio pracował razem nad filmem "Kurier Francuski z Liberty, Kansas Evening Sun" z 2021 roku. Murray miał pierwotnie pojawić się również w "Asteroid City". "Bill miał zagrać w filmie" - powiedział Anderson w rozmowie z IndieWire. - "Miał wcielić się w kierownika motelu, którego ostatecznie gra Steve Carell".

"Bill zachorował jednak na COVID-19 cztery dni przed rozpoczęciem zdjęć. Był wtedy w Irlandii, a w przypadku tego filmu trzeba było zgrać harmonogramy tak wielu osób, że to wyglądało niczym układanie puzzli. Ludzi, z którymi Bill miał odgrywać sceny, nie byłoby już na planie, zanim on mógłby się na nim pojawić. Poza tym, on naprawdę dosyć ciężko znosił chorobę. Więc musiałem przekazać jego rolę Steve'owi Carellowi" - zdradził reżyser.

Anderson spotkał się z jednak Murrayem po zakończeniu zdjęć do "Asteroid City".

"Kiedy Bill wyzdrowiał, przyjechał do Hiszpanii (gdzie kręcony był film  - przyp.red.). Skończyliśmy zdjęcia, a ja z Billem wsiedliśmy do samochodu i pojechaliśmy do Francji. To był świetny sposób na zakończenie tej przygody, pomimo tego że po raz pierwszy od dłuższego czasu nie zagrał w moim filmie.

"Niewłaściwe zachowanie" Billa Murraya

Przypomnijmy, że  Bill Murray został niedawno oskarżony o "niewłaściwe zachowanie" na planie filmu "Being Mortal" Aziza Ansariego. "Zrobiłem coś, co myślałem że było zabawne. Nie zostało to jednak tak odebrane" - tłumaczył się aktor.

W rozmowie z serwisem CNBC Murray przyznał, że podczas pracy na planie "Being Mortal" miał "konflikt opinii" z kobietą pracującą przy produkcji. "Zrobiłem coś, co myślałem że było zabawne. Nie zostało to jednak tak odebrane" - wyznał.

Po tym, jak kobieta wniosła skargę na gwiazdora, produkcja "Being Mortal" została wstrzymana.

"Oboje jesteśmy profesjonalistami. Cenimy swoją pracę. Lubimy się. Jeśli nie jesteśmy w stanie zaufać innej osobie, dalsza współpraca, wspólne kręcenie filmu, nie ma sensu. To była dla mnie ważna lekcja" - zapewnił Murray, nie podając jednak szczegółów zajścia na planie.

"Świat zmienił się od czasów, gdy byłem dzieckiem. To, co jako dzieciak zawsze uważałem za zabawne, niekoniecznie musi tym być obecnie. Czasy się zmieniły, ważne, żebym zdał sobie z tego sprawę (...) Najważniejsza jest druga osoba. Myślałem o tym, że to, co mi się przytrafia, nie ma znaczenia, ważne jest dobro drugiego człowieka" - dodał aktor.

Murray stwierdził, że byłby "najszczęśliwszy", gdyby zarówno on, jak i kobieta, którą obraził, mogli "wrócić do pracy i zaufać sobie".

O niewłaściwe zachowanie na planie oskarżyła aktora ostatnio również Geena Davis, z którą wystąpił w komedii "Łatwy szmal". W podobnym tonie wypowiadała się o Murrayu także m.in. Lucy Liu, która grała u jego boku w "Aniołkach Charliego".

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: Wes Anderson | Bill Murray | Asteroid City
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy