Wencel: Aktorstwo w 3D jest niesamowite
Ewa Wencel jest w tegoroczne wakacje niesłychanie zapracowana. Swój czas rozdziela pomiędzy nowy film Jerzego Hoffmana - "Bitwa warszawska 1920", prace na planie serialu "Czas honoru", a także Teatr Kwadrat Andrzeja Nejmana.
Aktorka niezwykle chwali "Czas honoru". Uważa, że takich produkcji powinno być w Polsce więcej.
"To jest serial, który warto było zrobić przede wszystkim dla młodego pokolenia - tłumaczy.
"Zaczęliśmy też pisać czwartą serię, więc jest, co robić" - dodaje.
Niezwykle pozytywnie artystka wypowiada się także o współpracy z Jerzym Hoffmanem.
"Jest to dla mnie wielkie wyróżnienie, ponieważ sama praca z panem Jerzym jest dla mnie dużym zaszczytem. 'Bitwa warszawska 1920', to pierwszy w Polsce film robiony w 3D. Praca przy tym filmie jest bardzo dużym doświadczeniem" - twierdzi Wencel.
Gwiazda "M jak miłość" przekonuje, że praca na planie produkcji 3D znacznie różni się od tej przy "normalnym" filmie.
"Inaczej wszystko jest filmowane. Aktorzy są kręceni z każdej strony. Na planie jest sześć kamer. Widoczne jest wszystko. Aktor kręcony jest ze wszystkich stron z przodu, z tyłu, z boku, z góry i z dołu. To jest niesamowite" - przyznaje artystka i dodaje, że także aktorstwo jest zupełnie inne.
"Trzeba dawać dużo mniej. Była scena amputacji ręki, która była pięknie zagrana i zainscenizowana. Ale przez technikę 3D i te wszystkie kamery, wrażenie tej sceny jest tak silne, że nasza psychika nie jest przygotowana na to, żeby przyjąć to nagle w takiej postaci. Ten trójwymiarowy obraz jest tak agresywny, że nie każdy może sobie z tym poradzić. Wydaje mi się, że pewne sceny po prostu będą złagodzone. Bo pewnych rzeczy chyba jeszcze nie umiemy przyjąć. Ale wszystko w swoim czasie" - opowiada.
Wencel wyznaje, że z niepokojem śledzi losy Teatru Kwadrat. Aktorka cały czas walczy i z całych sił pragnie pomóc Andrzejowi Nejmanowi w tym, żeby ten teatr utrzymać przy życiu.
"Andrzej musi dać sobie radę. Nie ma innego wyjścia. Bardzo mu pomagam. Andrzej jest młodym, energicznym człowiekiem pełnym werwy i pomysłów i musi poradzić sobie z wieloma bardzo trudnymi sprawami. Budowa nowej siedziby teatru i znalezienie zastępczej siedziby na trzy lata, to niesamowicie ciężkie zadanie. Jeżeli nie będziemy mieli gdzie grać i nie będzie premier, to teatr przestanie istnieć i zespół się rozpadnie" - podsumowuje.