"W. E. Królewski romans": David Harbour zagrał w filmie Madonny, bo uznała go za seksownego
Gwiazdor serialu "Stranger Things" promuje obecnie swój najnowszy film, komedię świąteczną "Dzika noc". Goszcząc niedawno w programie "Jimmy Kimmel Live!" Harbour wrócił wspomnieniami do innej produkcji, w której zagrał. Mowa o melodramacie "W. E. Królewski romans" w reżyserii Madonny. Jak ujawnił aktor, zaproszono go na casting, gdyż legendarna piosenkarka doceniła jego seksapil. "To było doprawdy wstrząsające i ekscytujące przeżycie" - zdradził.
Choć David Harbour szerszej widowni dał się poznać dopiero wcielając się w prostodusznego Jima Hoppera w bijącym rekordy popularności serialu "Stranger Things", na przestrzeni lat pojawił się on w wielu znanych produkcjach. Zanim zyskał międzynarodową rozpoznawalność, wystąpił w takich filmach, jak "Infiltrator", "Bez litości" czy "Pakt z diabłem". W 2011 roku zagrał niewielką rolę w biograficznym melodramacie "W. E. Królewski romans", którego reżyserię powierzono Madonnie. Film opowiada o losach młodej kobiety, dla której historia miłosna Edwarda VIII i Wallis Simpson stała się inspiracją do zmiany własnego życia.
Goszcząc w programie "Jimmy Kimmel Live!" Harbour wrócił wspomnieniami do castingu do tej produkcji, który określił mianem "najbardziej niezapomnianego przesłuchania" w całej swojej karierze. "Od samego początku wszystko było owiane tajemnicą. Dostałem telefon od dobrze mi znanego reżysera castingu, który powiedział, że przygotowują ściśle tajny projekt. ‘Wszystko stanie się jasne, gdy tam pójdziesz’ - stwierdził. Kiedy spytałem, dlaczego właściwie mnie zaproszono, powiedział, że reżyser, którego nazwiska nie mógł ujawnić, zobaczył mnie w filmie "Droga do szczęścia" i uważa, że jestem seksowny. W ten oto sposób przez cały weekend myślałem, że chodziło o Ridleya Scotta lub Martina Scorsese" - przyznał ze śmiechem aktor.
Rzeczywistość przerosła jego najśmielsze oczekiwania. "Wchodzę do pokoju, a tam stoi grupa nowojorskich aktorów i Madonna, która, jak się okazało, ma reżyserować film. Od razu pomyślałem: ‘WOW, Madonna uważa, że jestem seksowny’" - relacjonował Harbour. Dla aktora był to komplement o tyle wyjątkowy, że przed laty podkochiwał się w gwieździe. Jego fascynacja "Królową Popu" zaczęła się z chwilą, gdy jako 11-letni chłopiec obejrzał teledysk do utworu "Open Your Heart". "To było doprawdy wstrząsające i ekscytujące przeżycie" - wyjawił.
Mimo że produkcji nakręconej przez Madonnę nie sposób określić mianem arcydzieła, Harbour wciąż wspomina ją z rozrzewnieniem. "To nie był wspaniały film, nie radził sobie dobrze w kinach. Ale dzięki niemu miałem szansę przeżyć jedną z najfajniejszych rzeczy życiu - uczestniczyłem w urodzinowym przyjęciu Madonny. Pojawiła się tam w olśniewającej szmaragdowej sukni, którą zmieniła później na dresy. Tańczyłem z Madonną do muzyki Madonny - możecie napisać mi to na nagrobku" - spuentował aktor.
Najnowszym zawodowym projektem Harboura jest świąteczna komedia "Dzika noc". Opowiada ona historię pewnej rodziny, która w Wigilię Bożego Narodzenia zostaje wzięta na zakładników we własnym domu. Wówczas do akcji wkracza nieoczekiwany obrońca uciśnionych - święty Mikołaj, który już wkrótce udowodni, że do świętości mu daleko. U boku gwiazdora "Stranger Things" wystąpili m.in. John Leguizamo, Alexis Louder i Edi Patterson. Polscy widzowie mogą oglądać "Dziką noc" w kinach od 2 grudnia.
Zobacz również:
Weekend w kinie: "Śubuk", "Nitram" i święty Mikołaj
David Harbour: Gwiazdor "Stranger Things" w filmie "Dzika noc" [zwiastun]
David Harbour: Po roli w "Stranger Things" zapragnął mieć dzieci