Uroczysta premiera filmu "Zieja"
W Multikinie Złote Tarasy odbyła się uroczysta premiera filmu "Zieja", barwnej biografii legendarnego księdza Jana Ziei, kapelana Szarych Szeregów i współzałożyciela KOR-u.
Robert Gliński po raz kolejny sięgnął po bohatera, którego życiorys może być drogowskazem. "Jan Zieja był człowiekiem bez skazy, o bardzo silnych wartościach, bardzo silnej moralności, który wierzył w prawdę - taką prawdę, która oczyszcza i uzdrawia. Teraz są czasy tak skomplikowane, tak pogmatwane, żyjemy w takim chaosie wartości, sporów, skłóconych postaw, że opowieść o tej postaci na pewno odegra bardzo ważną rolę"- przyznał reżyser.
Historię życia księdza przedstawiono na tle najważniejszych polskich wydarzeń XX wieku - wojny z bolszewikami w 1920 roku, II wojny światowej, lat komunizmu czy narodzin demokratycznej opozycji w PRL. Ksiądz Jan Zieja działał w imię wyższych wartości etycznych, moralnych i religijnych, często wbrew regułom kościelnym i w opozycji do sytuacji politycznej. W swoich kazaniach głosił, że nie można zabijać nikogo, nawet wrogów.
W roli młodego ks.Jana Ziei wystąpił Mateusz Więcławek, który debiutował w "Kamieniach na szaniec" Roberta Glińskiego, a ostatnio zagrał m.in. w "Klerze" i "Kurierze". Starszego Zieję zagrał Andrzej Seweryn, a w pozostałych rolach wystąpili Zbigniew Zamachowski, Lesław Żurek, Andrzej Mastalerz i Jakub Wieczorek.
"Trzeba zaufać zapiskom, nagraniom, scenariuszowi i reżyserowi, wreszcie, chociaż w najmniejszym stopniu, sobie samemu i starać się być w zgodzie z własnym sumieniem. Na szczęście przy realizacji filmu otoczony byłem profesjonalistami. Jan Zieja był człowiekiem prawdy, który szanował i wspierał również tych niewierzących. Doskonałym przykładem jest jego przyjaźń z Jackiem Kuroniem, który przez wielu był nazywany niewierzącym chrześcijaninem" - przyznał Andrzej Seweryn.
"Zagrać legendarną postać polskiej opozycji w czasach PRL-u jest wysoce odpowiedzialne. Na szczęście z pomocą przychodzi internet i archiwalne nagrania wywiadu rzeki z Jackiem Kuroniem. Sam jestem trochę zestresowany tym, jaki jest efekt finalny. Zawsze można przerysować daną postać i tym samym uzyskać efekt nie tyle wiarygodny, co komediowy" - powiedział Jakub Wieczorek, który w filmie zagrał właśnie Kuronia.
"Dla mojego pokolenia ksiądz Zieja był bohaterem, ale zdaję sobie sprawę, że dla większości społeczeństwa jest on postacią nieznaną. Tymczasem w latach 70. jego wpływ na polskie podziemie był znaczący. Cieszę się, że Robert Gliński postanowił pokazać tę historię" - dodał Andrzej Mastalerz.