Reklama

Twórcy ponieśli wielką porażkę. Ich klapa kosztowała 250 milionów!

"Czerwona Jedynka" to film, o którym w najbliższym czasie może zrobić się głośno. Świąteczna produkcja z udziałem Dwayne'a Johnsona weszła niedawno do amerykańskich kin. To jedna z tych kiepskich, nikomu nie potrzebnych produkcji, o których szybko chciałoby się zapomnieć. Patrząc jednak na budżet filmu, trudno będzie odpuścić twórcom tak bezmyślne marnotrawstwo.

"Czerwona Jedynka": o czym opowiada film?

Po tym, jak Święty Mikołaj (J.K. Simmons), kryptonim "Czerwony", zostaje porwany, szef ochrony Bieguna Północnego (Dwayne Johnson) musi połączyć siły z niesławnym łowcą głów (Chris Evans), by go odnaleźć. Wyruszają w pełną akcji wyprawę po całym świecie. Ich celem jest doprowadzenie misji ocalenia Świąt Bożego Narodzenia do szczęśliwego finału.

"Czerwona Jedynka", której budżet wyniósł 250 mln dolarów, mimo ogromnej inwestycji zbiera mieszane opinie. Kuba Armata w recenzji dla Interii pisał: "Twórcy poniekąd osiągnęli swój cel, bo znacznie ciekawiej jest w warstwie fantasy i alternatywnej rzeczywistości. Zwłaszcza w niemieckim królestwie przyszywanego brata Mikołaja - Krampusa. Pół kozy, pół demona, który karze wszystkie niegrzeczne dzieci. Trwa tam jedna, wieczna impreza, a o społecznym statusie świadczy to, kto komu mocniej przyleje w twarz. To chyba jedyny moment, kiedy pomyślałem, że scenariusz 'Czerwonej Jedynki' ma w sobie coś autorskiego, perwersyjnie zabawnego i naprawdę interesującego. Bo pozostałe dwie godziny tej opowieści o bohaterach, którzy z różnych względów utracili wiarę w magię świąt, kojarzyła mi się bardziej z pracą algorytmu, aniżeli artysty".

Reklama

"Czerwona Jedynka": kiepskie recenzje filmu za ćwierć miliarda. Dla wielu jest gorszy niż Joker

"Czerwona Jedynka" była wyświetlana w polskich kinach o tydzień wcześniej niż w Stanach Zjednoczonych, jednak nie wzbudziła większego zainteresowania widowni. Podczas weekendu premiery w USA produkcja zarobiła jedynie 34,1 mln dolarów. Jest to jeszcze mniejszy wynik niż ten osiągnięty przez film Todda Phillipsa, "Joker: Folie a deux" (zarobek 37,7 mln dolarów przy budżecie 200 milionów), który do tej pory uważano za największą filmową klapę roku. 

"[...] Zrobić tak do bólu przeciętny film za 250 mln dolarów to po prostu wstyd. Pozbawione radości, napędzane testosteronem, wypełnione kiepskimi żartami i efektami cyfrowymi marnotrawstwo ogromnych pieniędzy" - można przeczytać w jednej z recenzji na stronie Rotten Tomatoes.

Wielu dziennikarzy i krytyków zauważa, że porażka może przyczynić się do zakończenia kariery Dwayne'a Jonsona, który przyjął ofertę pracy przy filmie za 50 mln dolarów.

"Skorzystał z okazji i zgarnął rekordową gażę od Prime Video, która, podobnie jak inne platformy streamingowe, przepłaca hollywoodzkiej gwiazdy. [...] Porażka 'Czerwonej Jedynki’ zwiastuje początek jego końca. Przynajmniej w Hollywood" - pisano w w Boxofficepro.

Zobacz też: Nowe "Listy do M." biją rekordy! Już ponad milion widzów w kinach!

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: Czerwona Jedynka
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy