Reklama

Nowe "Listy do M." biją rekordy! Już ponad milion widzów w kinach!

Najnowsza odsłona uwielbianej przez Polaków serii "Listy do M." o podtytule "Pożegnania i powroty" święci triumfy na ekranach. W ciągu zaledwie dziesięciu dni od premiery, film przekroczył imponującą barierę miliona widzów, potwierdzając status jednej z najpopularniejszych świątecznych tradycji kinowych w naszym kraju.

Najnowsza odsłona uwielbianej przez Polaków serii "Listy do M." o podtytule "Pożegnania i powroty" święci triumfy na ekranach. W ciągu zaledwie dziesięciu dni od premiery, film przekroczył imponującą barierę miliona widzów, potwierdzając status jednej z najpopularniejszych świątecznych tradycji kinowych w naszym kraju.
Kirył Pietruczuk i Tomasz Karolak w scenie z filmu "Listy do M. Pożegnania i powroty" /materiały prasowe

Już w pierwszy weekend produkcję zobaczyło niemal 500 tysięcy osób, a kolejne dni tylko umocniły jej pozycję. "To niesamowite, że po tylu latach seria nadal budzi tyle emocji i gromadzi bardzo szeroką publiczność przed ekranami kin" - powiedział reżyser Łukasz Jaworski w rozmowie z mediami.

Aktorzy również nie kryją wzruszenia. "Jestem dumny, że mogę być częścią tej wyjątkowej opowieści. 'Listy do M.' to coś więcej niż film - to świąteczna tradycja i symbol rodzinnego ciepła" - podkreślił w rozmowie dla TVN24 Tomasz Karolak, ponownie wcielający się w postać Mela.

Reklama

Marta Grela-Gorostiza, producentka nadzorująca film, dodała: "Ten film stał się dla wielu osób świąteczną tradycją. Nikt się tego nie spodziewał trzynaście lat temu. 'Listy do M.' starają się łączyć, a nie dzielić. Myślę, że dlatego widzowie je tak pokochali".

Zachwytu nad filmem nie ukrywa również Paweł Dutkalski, Dyrektor Dystrybucji Warner Bros. Entertainment Polska, który w rozmowie z "Faktami" TVN powiedział: "Film idealnie trafia w klimat, jakiego oczekujemy od świątecznego kina - są wzruszenia, śmiech, piękne relacje i przede wszystkim nadzieja".

Eksperci przewidują, że "Listy do M. Pożegnania i Powroty" mogą okazać się jednym z największych kinowych hitów tej zimy. Tegoroczna część wprowadza nowe wątki i postacie, ale nie zapomina o dobrze znanych i lubianych bohaterach, takich jak Mel (Tomasz Karolak), Karina (Agnieszka Dygant) czy Szczepan (Piotr Adamczyk). Ciepła atmosfera, humor i wzruszające historie ponownie skradły serca widzów, co zgodnie podkreślają zarówno recenzenci, jak i kinomani.

"Listy do M. Pożegnania i powroty": O czym opowiada film?

Zbliżają się kolejne święta Bożego Narodzenia. Wszyscy szykują się do Wigilii i rodzinnego biesiadowania. Padają obietnice i deklaracje, których niełatwo dotrzymać, ale... w święta wszystko jest możliwe! Mel (Karolak) ambitnie rozwija własną firmę mikołajową. Karina (Dygant) i Szczepan (Adamczyk) pragną wreszcie spędzić spokojne, normalne święta - bez kłótni, bez stresu i nieoczekiwanych niespodzianek. Tymczasem Wojciech (Malajkat), wracający z Londynu, gdzie odwiedzał swoją córkę, ma własne plany na wigilijny wieczór.

A Mikołaj (Stuhr)? Ten z kolei spaceruje po mieście, spotykając starych i nowych znajomych, podczas gdy w domu czeka na niego rodzina, a przede wszystkim mały Ignaś. Przeplatające się losy bohaterów tworzą ciepłą, pełną humoru i wzruszeń opowieść o magii Bożego Narodzenia. Tutaj nic nie jest oczywiste, a świąteczne niespodzianki potrafią wywrócić życie do góry nogami

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: Listy do M. Pożegnania i powroty
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy