"Titanic": Wyznanie Kate Winslet
Finał filmu "Titanic", w którym Jack Dawson (grany przez Leonardo DiCaprio) poświęca swoje życie i tonie przy tratwie, na której leży jego ukochana - Rose DeWitt Bukater (Kate Winslet) przeszedł już do historii kina jako jedna z najbardziej pamiętnych scen. Od lat trwają spekulacje: Czy na tratwie było miejsce dla Leo? Na to pytanie zdecydowała się odpowiedzieć sama Kate Winslet.
Odpowiedź padła podczas programu "Jimmy Kimmel Live". Popularny amerykański komik gościł Kate po raz pierwszy, dlatego nie omieszkał odnieść się do pamiętnej sceny z "Titanica".
"Ludzie byli bardzo podekscytowani, że ostatnio na gali byłaś widziana w pobliżu Leonardo DiCaprio [gala rozdania Nagród Gildii Aktorów]... Mimo tego, że w pewnym sensie pozwoliłaś mu zamarznąć w tej wodzie" - stwierdził komik.
"Zgadzam się, myślę, że faktycznie mógł się zmieścić na tej tratwie" - przyznała rozbawiona aktorka.
Jest to chyba ostateczne zamknięcie wszelkich dywagacji. DiCaprio mógł przeżyć w "Titanicu"!
Poza tym, w 2012 roku udowodnili to już "Pogromcy Mitów".
Dwóch ekscentrycznych naukowców przeprowadziło eksperyment, w którym dokładnie odtworzyli tratwę z filmu Camerona. Okazało się, że było tam wystarczająco dużo miejsca dla dwóch osób. Wystarczyło tylko przewiązać kamizelkę ratunkową pod tratwą, aby zapewnić stabilizacje.
"Panowie, nie rozumiecie pewnej rzeczy. W scenariuszu było napisane, że Jack umiera... więc musiał umrzeć" - skomentował cały eksperyment reżyser, James Cameron, który został zaproszony przez gospodarzy popularnego show.