"Titanic": Billy Zane dzięki filmowi zrobił... karierę malarską
Billy Zane, przy okazji wywiadu z okazji 25. urodzin "Titanica" przyznał, że ten film był dla niego trampoliną nie tyle do kariery aktorskiej, co malarskiej. Wolny czas podczas siedmiu miesięcy zdjęć do "Titanica", realizowanych w Meksyku, zaczął bowiem poświęcać malowaniu obrazów. I tak już mu zostało...
W megaprodukcji Jamesa Camerona, Billy Zane wcielił się w narzeczonego Rose, Caledona "Cala" Hockleya, który w tej opowieści gra rolę czarnego charakteru. Ten porywczy bogacz nie mógł znieść, że Rose zakochała się w ubogim artyście-malarzu, Jacku Dawsonie. Przewrotnie w prawdziwym życiu Zane miał wiele z Jacka.
W rozmowie z serwisem Vulture aktor wspomina, że zdjęcia do "Titanicu" odbywały się w Meksyku i trwały aż siedem miesięcy. Początkowo, gdy nadchodziła niedziela, Zane jechał do Los Angeles, skąd wracał następnego dnia. Z czasem stało się to jednak uciążliwe i aktor postanowił wolny czas spożytkować na zabawy przy sztalugach.
"Były dni, kiedy nie pracowałem na planie. Wtedy zamieniłem garaż w studio i zaczynałem malować w duchu ekspresjonizmu abstrakcyjnego, improwizując. Robiłem to tylko dla przyjemności" - opowiadał Zane.
Metody malarskie, które wtedy wypracował, służą mu do dziś. Jeśli tylko wyjeżdża gdzieś na plan zdjęciowy, organizuje sobie prowizoryczną pracownię, a w niej zawsze korzysta z lokalnych materiałów. Swoje obrazy prezentował na wystawach w Los Angeles, Miami, Londynie, Budapeszcie, Mediolanie i Salonikach.
Pytany o swój stosunek do "Titanica" ćwierć wieku po premierze, przyznaje, że rolę w tej produkcji uważa za wielki zaszczyt. "To wspaniały film, wciąż trzyma fason. Podoba mi się, jak zyskuje nowe życie dzięki nowym technologiom" - stwierdza Zane.
Zobacz również:
"Titanic": Jeden z najbardziej ryzykownych zakupów w historii Polsatu
Kate Winslet przez rolę w "Titanicu" przeszła gehennę z włosami