Reklama

Ten film walczy o pięć Oscarów. Pracowało nad nim aż 110 polskich filmowców

Ewa Puszczyńska ponownie to zrobiła. "Strefa interesów" to trzeci wyprodukowany przez polską producentkę film, który weźmie udział w oscarowym wyścigu. W powstanie filmu Jonathana Glazera zaangażowanych było aż 110 (!) polskich filmowców. W trakcie premiery filmu w Kinie Muranów Ewa Puszczyńska podkreśliła, że ze względu na temat, realizację zdjęć w Polsce i zaangażowanie polskich twórców możemy jako Polki i Polacy czuć, że jest to również nasz film. Walcząca o pięć Oscarów "Strefa interesów" w kinach od 8 marca.

Ewa Puszczyńska ponownie to zrobiła. "Strefa interesów" to trzeci wyprodukowany przez polską producentkę film, który weźmie udział w oscarowym wyścigu. W powstanie filmu Jonathana Glazera zaangażowanych było aż 110 (!) polskich filmowców. W trakcie premiery filmu w Kinie Muranów Ewa Puszczyńska podkreśliła, że ze względu na temat, realizację zdjęć w Polsce i zaangażowanie polskich twórców możemy jako Polki i Polacy czuć, że jest to również nasz film. Walcząca o pięć Oscarów "Strefa interesów" w kinach od 8 marca.
Reżyser Jonathan Glazer (L) i operator Łukasz Żal (C) na planie filmu "Strefa interesów" /Gutek Film /materiały prasowe


Producentka "Idy" i  "Zimnej wojny" została przedstawiona Jamesowi Wilsonowi - brytyjskiemu producentowi ściśle współpracującemu z Jonathanem Glazerem - podczas festiwalu w Cannes w 2018 roku. Wówczas Glazer i Wilson podjęli decyzję o realizacji zdjęć do "Strefy interesów" w Polsce. Ewie Puszczyńskiej przypadła rola organizatorki zdjęć w obcym dla Brytyjczyków kraju, a także rola producentki kreatywnej, która odpowiadała za znalezienie - po stronie polskiej - odpowiednich osób do współpracy. Zanim jednak doszło do spotkania na Lazurowym Wybrzeżu w 2018 roku, Jonathan Glazer miał już za sobą kilkuletnie przygotowania polegające na zbieraniu materiałów do scenariusza. Z tym etapem prac związany był koproducent Bartek Rainski, którego reżyser "Under The Skin" poznał przed laty na jednym z planów reklamowych. Rainski od 2016 roku regularnie odwiedzał Oświęcim, intensywnie biorąc udział w procesie drobiazgowego researchu. Etap ten nie byłby tak owocny, gdyby nie zaangażowanie i wsparcie ze strony Muzeum Auschwitz-Birkenau. Muzeum uczestniczyło w procesie powstawania filmu niemal przez dekadę.

Reklama

"Strefa interesów": Precyzja granicząca z obłędem

"9 lat na zrobienie filmu to niezwykle długi proces. Na ogół, kiedy powstawały projekty o Auschwitz, to zjawiał się u nas ktoś z praktycznie ukończonym scenariuszem. Tak, żebyśmy tylko rzucili okiem i wydali decyzję o współpracy. Zazwyczaj twórcy są zdumieni, kiedy słyszą, że nie będziemy współpracować z powodu licznych niedociągnięć historycznych. W tym przypadku pamiętam naszą pierwszą rozmowę z Jonathanem Glazerem. Powiedział mi, że tak naprawdę jeszcze nie wie, jaki to będzie film, że chce się jak najwięcej dowiedzieć. Nie pamiętam, aby kiedykolwiek coś takiego się wydarzyło. Miałem wtedy wrażenie, że osoba po drugiej stronie chce ten temat naprawdę zgłębić i przychodzi, żeby rozmawiać na samym początku. To się nie zdarza" - mówił dyrektor Muzeum Auschwitz-Birkenau Piotr Cywiński w trakcie Q&A po specjalnym pokazie "Strefy interesów" w Muzeum. 

"Zatrudniliśmy ludzi, którzy codziennie przez ponad rok przychodzili do archiwów i kartka po kartce wyszukiwali absolutnie wszystko, co dotyczyło komendanta, jego rodziny i najbliższych mu osób. To była praca praktycznie detektywistyczna. (...) Określenie, gdzie jest koniec tych badań, było trudne, ponieważ ciągle pojawiały się nowe wątki. Trwało to praktycznie do samego końca prac nad filmem" - mówił w jednym z wywiadów Bartek Rainski. W ten etap prac nad "Strefą interesów" zaangażowani byli pracownicy i historycy współpracujący z Muzeum Auschwitz-Birkenau. Jedną z takich osób był dr Piotr Setkiewicz - autor książki "Życie prywatne esesmanów w Auschwitz".

"Nasi historycy dostawali setki, jeśli nie tysiące pytań. Mailami, rozmowami, telefonami, SMS-ami byli pytani o: grubość i wysokość muru, pływalnię, jej rozmiar, o takie, a nie inne drzewo w okolicy. Czy ten model radia powinien być na półce, czy inny, czy on był już wtedy wyprodukowany, czy jeszcze nie? To w pewnym momencie była precyzja granicząca z obłędem. Nikt nigdy tak szczegółowo nas o nic nie wypytywał" - wspominał Piotr Cywiński.

Jonathan Glazer wspólnie ze scenografem Chrisem Oddym stworzyli komputerowy model 3D domu Hössów, co umożliwiło im skrupulatne zaplanowanie, w jaki sposób widzowie - poprzez rozmieszczenie kamer - będą śledzić codzienność głównych bohaterów. Te testy doprowadziły do decyzji o symultanicznej realizacji scen w kilku pomieszczeniach jednocześnie. Do tak wymagającego przedsięwzięcia z perspektywy umiejętności operatorskich i technologii potrzebny był doświadczony autor zdjęć.

"Strefa interesów": Gdzie kręcono film?

W trakcie Q&A po specjalnym pokazie "Strefy interesów" w Muzeum Auschiwtz-Birkenau Jonathan Glazer mówił o tym, że po podjęciu decyzji o realizacji zdjęć w Polsce, wybór Łukasza Żala na autora zdjęć był oczywisty. Jednocześnie podkreślał, że współpraca na linii reżyser-autor zdjęć jest bardzo intymna i przed przystąpieniem wspólnie do projektu musiał mieć pewność, że on i Łukasz dzielą tę samą wrażliwość. Zanim spotkali się na planie "Strefy interesów" wspólnie zrealizowali w Londynie spot reklamowy kolekcji Alexandra McQueena. Pierwszy wspólny projekt miał być testem, który zakończył się sukcesem. Cały pion operatorski i techniczny towarzyszący Łukaszowi Żalowi na planie "Strefy interesów" składał się z polskich twórców.

Ewa Puszczyńska określa swoja rolę w projekcie jako rolę akuszerki, która stwarza warunki ku temu, by reżyser mógł jak najwierniej zrealizować swoją wizję. Rolą producentki było zapewnienie Jonathanowi Glazerowi najbardziej komfortowych warunków do pracy poprzez współprace z najwybitniejszymi w swoich dziedzinach. Za charakteryzację na planie "Strefy interesów" odpowiadał Waldemar Pokromski ("Katyń", "Zemsta", "Pianista", "Oliver Twist", "Chłopi"). Przewodzenie pionowi kostiumograficznemu zostało powierzone Małgorzacie Karpiuk ("Quo Vadis, Aida", seriale: "Warszawianka", "Absolutni debiutanci").

Większość zdjęć była realizowana tuż obok muru dawnego obozu. Dom, który gra posiadłość Hössów, jest zlokalizowany w bliskiej odległości od prawdziwego - zamieszkałego dziś - domu Rudolfa i Hedwigi. Co ciekawe, zaadaptowany na willę komendanta pustostan był pierwszym domem, jaki oglądała ekipa. Z uwagi na trudności adaptacyjne obiektu i niewyjaśnione prawa własności dalsze poszukiwania domu były kontynuowane i trwały aż rok. Po tym czasie ekipa powróciła do punktu wyjścia - właściciel domu się odnalazł, a ekipa scenograficzna mogła rozpocząć proces wiernej adaptacji przestrzeni. Głównym scenografem filmu był Chris Oddy, jego bliskimi współpracowniczkami były Joanna Maria Kuś i Katarzyna Sikora - cała trójka otrzymała za scenografię w "Strefie interesów" nominację do nagrody Brytyjskiej Akademii Filmowej BAFTA.

Oprócz Oświęcimia zdjęcia były realizowane również w Zamku Książ w Wałbrzychu oraz na Śląsku. Koproducentem filmu jest Instytucja Filmowa Silesia Film w Katowicach - instytucja kultury Samorządu Województwa Śląskiego, która zajmuje się działalnością w zakresie kinematografii, ochrony dziedzictwa filmowego oraz promocją i upowszechnianiem sztuki filmowej, przede wszystkim związanej z regionem. Śląskie lokacje, jakie widzowie mogą dostrzec w filmie, to wnętrza Śląskiego Urzędu Wojewódzkiego i wnętrza Sejfów Śląskich. Osobą odpowiedzialną za lokacje był Location Manager Michał Śliwkiewicz.

materiały prasowe
Dowiedz się więcej na temat: Strefa interesów
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy