Reklama

"Tak zły, że aż dobry"? Są "pozytywne" recenzje zniszczonego przez krytykę filmu

"Madame Web" S.J. Clarkson weszła do kin 14 lutego 2024 roku i spotkała się z przytłaczająco negatywnym odbiorem krytyków. Pojawiło się jednak kilka recenzji, które bronią filmu. W pewnym sensie. Wszyscy przyznają, że jest on straszny. Tylko w taki sposób, że przy okazji dostarcza mnóstwo dobrej zabawy.

"Madame Web" opowiada o Cassandrze Webb (Dakota Johnson), młodej ratowniczce medycznej, która otrzymuje zdolności przewidywania przyszłości. Dzięki nim stara się ochronić trzy nastolatki (Sydney Sweeney, Isabela MercedCeleste O'Connor) przed ścigającym je mordercą, Ezekielem Simsem (Tahar Rahim). Mężczyzna okazuje się mieć związek z przeszłością kobiety. 

Reklama

"Madame Web": Film tak zły, że aż dobry?

Według Sama Adamsa, krytyka portalu "Slate", "Madame Web" jest wybitnym przykładem "filmu tak złego, że aż dobrego". "Niespójny miszmasz zaludniony przez snujące się gwiazdy filmowe, które nawet nie starają się ukryć swojego wrażenia, że chyba popełniły straszliwy błąd. To parodia, katastrofa, plama na historii superbohaterów i kina w ogóle", ale zaraz dodaje, że "bawił się piekielnie dobrze".

Według niego film Clarkson to "całkowicie nieświadomy, rzadki współczesny przykład filmu, który okazał się czystym kampem, chociaż wcale nie zamierzał. Twórcy nie chcieli raczej dostarczyć tego rodzaju zabawy, niemniej jest to dobrze spędzony czas". Adams stwierdził także, że produkcja jest jednym z najgorszych filmów superbohaterskich w ostatnich latach, a także jednym dających największą przyjemność z seansu.

"Madame Web": Dakota Johnson była świadoma, w czym gra?

Także Katie Walsh z "L.A. Times" nazwała "Madame Web" "najczystszym kampem". Zwróciła także uwagę na rolę Johnson, która według niej musiała mieć świadomość, w czym występuje. "Wygłasza każdą bełkotliwą linijkę dialogu pełnym głosem i z błyskiem w oku" - zauważyła krytyczka. Dodała, że partnerujące aktorce Sweeney, O'Connor i Merced zostały zapewne obsadzone z myślą o kontynuacji, która w tym momencie należy uznać za martwą. Według niej wszystkie czują się niezręcznie, a ich występy są wymuszone. Johnson jest natomiast świadoma i dlatego warto "dać się złapać w jej sieć". 

Chrysty Lemire z RogerEbert.com zauważa, że film nie jest "całkowitą katastrofą, co sugeruje jego nieporadny zwiastun oraz miejsce w kalendarzu premier". Według niej narracja jest także "błogo niezobowiązująca", co sprawa, że film bawi lepiej od "kolejnego superpoważnego filmu, w którym stawką są losy całego świata". 

Z kolei Rosie Knight z "The Natonal News" uważa, że twórcy nie chcieli stworzyć dobrego filmu superbohaterskiego. W ogóle nie skupili się na gatunku i stałych dla niego motywach. Nie jest to jednak słabość filmu, a czynnik wyróżniający go — na dobre i na złe — spośród zalewu blockbusterów o zamaskowanych herosach. 

"Madame Web" weszła do kin 14 lutego 2024 roku. Film okazał się także zawodem frekwencyjnym. Jego budżet wyniósł 80 milionów dolarów. Tymczasem prognozy mówią, że w pierwszy weekend może zarobić najwyżej 25 milionów. 

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: Madame Web | Dakota Johnson
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama