Susan Sarandon: Dłużej niż aktorką będę kobietą i matką
"Chcę pozostawić świat trochę lepszym lub przynajmniej wiedzieć, że próbowałam" - przyznała na łamach Vogue Susan Sarandon. Aktorka, aktywistka, ale jak sama podkreśla przede wszystkim kobieta i matka.
"Zawsze powtarzam, że dłużej niż aktorką będę kobietą i matką. Dlatego też, nie zastanawiam się nad strategią mojej kariery, popełniłam wszystkie możliwe błędy na tej płaszczyźnie, a nadal jestem w tym biznesie. Zatem albo miałam dużo szczęścia, albo to nie ma większego znaczenia"- przyznała w rozmowie z France24 Susan Sarandon, która 4 października obchodziła 73. urodziny.
Sarandon po raz pierwszy wystąpiła przed kamerą w 1970 r. w filmie "Joe". Pięć lat później zagrała u boku samego Roberta Redforda w obrazie "Wielki Waldo Pepper", jednak sławę przyniosła jej główna rola żeńska w kultowym musicalu Jima Sharmana "The Rocky Horror Picture Show".
W roku 1982 Sarandon została po raz pierwszy nominowana do Oscara za rolę w filmie "Atlantic City". Jednak dopiero lata 90. stały się okresem szczególnie pomyślnym w karierze artystki. W 1991 r. została po raz drugi nominowana do Oscara za rolę w obrazie Ridleya Scotta "Thelma i Louise" i od tamtej pory wszystkie jej kolejne filmy stają się przebojami.
Prasa wylicza, że zagrała w ponad 100 filmach, ona z pewną powściągliwością mówi o swojej karierze i sławie, którą jej przyniosła.
"Przyszedł taki moment, kiedy uświadomiłam sobie, że nie mając aktorskiego wykształcenia, w zasadzie to nawet nie chcąc być aktorką, jakoś odnalazłam się w tym zawodzie. Mój syn przyznał kiedyś, że lubi chodzić za mną i obserwować wyraz twarzy innych ludzi, kiedy przechodzę. Kiedyś zrobił nawet taką serię selfie, gdzie tłem jestem ja pozująca z fanami" - wspomina aktorka.
Dodaje, że zdaje sobie sprawę, że sława bardziej niż na nią wpłynęła na jej dzieci, jednak to one zawsze miały decydujący głos ile z ich wspólnego czasu może poświęcić fanom. Niech o jej niezwykłej więzi z dziećmi świadczy fakt, że każde z nich - z Sarandon na czele - wytatuowało sobie Byczka Fernando.
Jaką radę udzieliłaby sobie? "Popełniaj szybciej błędy i ciesz się swoim pięknem" - wyznaje w rozmowie z "Vogue".
Jest jedną z najbardziej zaangażowanych aktywistek. Podkreśla, że nie chce się stawiać w pozycji osoby, która wie wszystko, jej zadaniem jest zwracać uwagę na pewne zagadnienia, pokazywać je i mówić o nich.
"Staram się nie przymykać oczu na niesprawiedliwość i potrzeby innych. Swoim dzieciom przekazuję szacunek do drugiego człowieka, chciałabym żeby w każdym widzieli tę wyjątkowość i pamiętali, że przywileje to również odpowiedzialność" - podkreśla Sarandon.