Rywalizował o rolę z Robertem Pattinsonem. To on mógł zagrać superbohatera
Kariera Nicholasa Houlta stopniowo nabiera tempa. Aktor ma za sobą wiele udanych projektów, a w najbliższych miesiącach będziemy mogli go podziwiać w kolejnych wielkich dziełach, m.in. w "Nosferatu" Roberta Eggersa czy "Supermanie" Jamesa Gunna. Niewielu jednak wie, że mężczyzna startował także do roli Batmana w filmie Matta Reevesa.
Nicholas Hoult otworzył się w temacie castingu do roli Batmana w filmie Matta Reevesa z 2022 roku. Aktor wyznał w podcaście "Happy Sad Confused", iż był to dla niego "emocjonalny cios", gdy dowiedział się, że rola ostatecznie przypadła Pattinsonowi.
"Matt jest fantastycznym reżyserem, scenarzystą i wszystkim innym. Pomyślałem, że to będzie fajny film i chcę być jego częścią, a do tego w tak genialnej roli. Jest taki dziwny okres, zanim dojdziesz do akceptacji, obejrzysz film i zaakceptujesz ostateczny wybór twórców. Najpierw przechodzisz przez okres zadawania pytań: Co mogłem zrobić inaczej? Dlaczego nie ja? Trzeba przejść przez wszystkie te rzeczy" - mówił Hoult.
"Rob jest fantastyczny w tym filmie. To była właściwa decyzja" - przyznał ostatecznie.
Aktor podczas rozmowy przyznał, że przesłuchanie do roli w przeboju na podstawie komiksu było "dużym, emocjonalnym przeżyciem". Jednym z czynników potęgujących stres jest publiczne ogłaszanie, kto bierze udział w castingach. W konsekwencji coraz szybciej rodzą się plotki o decyzjach, które tak naprawdę nie zostały jeszcze ostatecznie podjęte.
"Pamiętam, że tydzień przed moim castingiem jechałem samochodem i miałem włączoną audycję radiową, w której mówili o tym, że Rob będzie nowym Batmanem. A ja na to: 'To jeszcze nie jest potwierdzone! Mam przesłuchanie w następny weekend'. Myślałem tylko: 'Dajcie mi szansę'" - wspominał w podcaście.
Choć Hoult miał z tego powodu wahania przed ponownym wzięciem udziału w przesłuchaniach, po czasie przyznaje, że casting do "Supermana" Jamesa Gunna przebiegał o wiele lepiej. Początkowo walczył o rolę tytułowego bohatera, jednak ostatecznie razem z reżyserem uznali, że lepiej odnalazłby się w roli kultowego złoczyńcy - Lexa Luthora.
"James Gunn to fantastyczny reżyser i byłem bardzo zafascynowany tym, co zbudował w uniwersum DC. Wraz z ekipą od przesłuchań wiedział, że przeszedłem przez cały proces, walcząc o rolę Batmana i nie chciał, żebym musiał robić to znowu. To bardzo miłe. Było coś w ich zachowaniu, co mówiło: 'Lubimy cię jako aktora. Chcemy, żebyś był w tym świecie'" - mówił uszczęśliwiony.
Premiera "Supermana" w reżyserii Jamesa Gunna została zapowiedziana na 11 lipca 2025 roku.
Zobacz też: Stanley Tucci: Miłość przyszła nieoczekiwanie. Jego żoną jest siostra gwiazdy