Ryszard Ronczewski: Ostatnia rola
W niedzielę mija dokładnie rok od śmierci Ryszarda Ronczewskiego. Popularny aktor zmarł wskutek zarażenia się koronawirusem. W kinach możemy oglądać jego ostatni ekranowy występ w "Weselu" Wojciecha Smarzowskiego.
W ostatnich tygodniach życia aktor uczestniczył w zdjęciach do nowego filmu Wojciecha Smarzowskiego.
Reżyser przyznał niedawno w rozmowie z "Newsweekiem", że śmierć aktora była najtrudniejszym momentem podczas pracy nad "Weselem".
"Pierwszy raz pracowałem przy filmie historycznym z kimś, kto wydarzenia, o których opowiadam kamerą, znał z autopsji. Nie chodzi o to, że zmarł w połowie zdjęć i musieliśmy szukać rozwiązań, ale o to, że odszedł świetny aktor i wyjątkowy człowiek. Zmarł na COVID" - wspominał Smarzowski.
I dodał, że rola Ronczewskiego pozostaje kluczowa dla całej produkcji.
"Grał najważniejszą dla mnie postać w filmie. Dziadka, który ma alzheimera i nie pamięta, co jadł na śniadanie, ale pamięta wydarzenia z przeszłości, jakby je widział wczoraj. O to mi chodziło, bo dla mnie to film nie tyle o pamięci, ile o niepamięci" - mówi reżyser.
Aktor zmarł 17 października 2020 roku w swoim domu w Sopocie.
"Ze względu na wiek i chorobę płuc należał do grupy podwyższonego ryzyka - dlatego testowe potwierdzenie, że jest zakażony koronawirusem nie zapowiadało niczego dobrego" - podano na stronie Urzędu Miasta w Gdańsku.
Ryszard Ronczewski urodził się 27 czerwca 1930 r. w Puszkarni koło Wilna. Brat bliźniak scenarzystki i scenografki Aliny Afanasjew.
Był absolwentem PWST w Łodzi. W latach 1956-57 był aktorem Teatru Nowego w Łodzi, a od 1957 do 1960 roku aktorem Operetki Warszawskiej. W latach 1960-69 i 1970-74 pracował jako kierownik artystyczny Estrady Sopot.
Od 1974 do 1979 i od 1983 do 1984 był aktorem Teatru Muzycznego im. Danuty Baduszkowej w Gdyni, a w latach 1966-74 i 1984-2005 etatowym aktorem Teatru Wybrzeże. Ronczewski współpracował też z Teatrem Atelier w Sopocie.
Był laureatem wielu nagród artystycznych, m.in. nagrody Wojewody gdańskiego za rok 1995 za rolę Kataryniarza w "Woyzecku" Buchnera w Teatrze Wybrzeże.
Jedną z pierwszych kinowych ról Ronczewskiego był epizod powstańca w głośnym "Kanale" Andrzeja Wajdy. Potem oglądaliśmy go w hitach polskiego kina: "Krzyżakach" Aleksandra Forda (komtur Henryk z Człuchowa), "Faraonie" Jerzego Kawalerowicza (Eunane) oraz "Panu Wołodyjowskim" Jerzego Hoffmana (rabuś napadający na Wołodyjowskiego i Zagłobę).
Do historii kina przeszła scena z "Faraona" biegu granego przez Ronczewskiego oficera Eunane przez pustynię. "Temperatura piasku była bliska 60 stopni, nogi miałem poparzone. Dwa dni to robiliśmy, nie wiem już, ile razy. (...) Skonstruowano platformę na grubych, miękkich oponach. Na niej był balkonik, na którym stał Witold Sobociński. Miał na ramieniu kamerę z bardzo dużą kasetą, bo musiała się tam zmieścić taśma na całe ujęcie. Platformę z tym wszystkim ciągnęli radzieccy żołnierze na sznurach. I musieli równo biec" - wspominał aktor.
Tę najdłuższą w historii kina niemontowaną scenę pokazuje się do dziś w szkołach filmowych całego świata.
Ronczewski wystąpił w sumie w kilkudziesięciu filmach, m.in w "Szatanie z siódmej klasy", "O dwóch takich, co ukradli księżyc", "Zezowatym szczęściu" i "Wilczych echach".
Za rolę w niemieckim filmie "Kaddish fur einen Freund" otrzymał nagrodę dla najlepszego aktora na warszawskim Festiwalu Filmów o Tematyce Żydowskiej.