Reklama

"Rysa" pokazana w Wenecji

Prywatna historia przedstawiona w filmie "Rysa" w reżyserii Michała Rosy pokazuje, że widma komunistycznego reżimu wciąż mieszkają w krakowskich domach - napisał w środę wysłannik włoskiej agencji Ansa po projekcji filmu na festiwalu w Wenecji.

Prywatna historia przedstawiona w filmie "Rysa" w reżyserii Michała Rosy pokazuje, że widma komunistycznego reżimu wciąż mieszkają w krakowskich domach - napisał w środę wysłannik włoskiej agencji Ansa po projekcji filmu na festiwalu w Wenecji.

Film, opowiadający o małżeństwie, którego szczęście burzy informacja, że mąż współpracował z SB i donosił na swojego teścia, został zaprezentowany w ramach przeglądu Venice Days.

Włoska agencja prasowa, pisząc o filmie Rosy, który w Wenecji miał premierę, zwraca uwagę na dramat małżeństwa 60-latków, które musi zmierzyć się z konsekwencjami wiadomości - nie wiadomo, czy prawdziwej - o tym, że mężczyzna był tajnym współpracownikiem komunistycznych służb.

Ansa przytacza słowa reżysera, który zadeklarował, że nie jest to film polityczny, a on sam zamiast osądzać pragnie przede wszystkim zrozumieć. Historię tę zaś porównał do greckiej tragedii.

Reklama

W relacji z festiwalu podkreśla się jednocześnie, że "rewelacje dotyczące współpracowników reżimu są na porządku dziennym w Polsce".

"Często powszechna psychoza wkracza do prywatnego życia Polaków, które na zawsze zmienia się z powodu cieni przeszłości" - stwierdza Ansa.

Polska premiera filmu odbędzie się 8 września w Krakowie. 15 września "Rysa" zainauguruje Festiwal Filmów Fabularnych w Gdyni. Główne role w filmie grają Jadwiga Jankowska-Cieślak i Krzysztof Stroiński.

INTERIA.PL/PAP
Dowiedz się więcej na temat: Rysa | Michał Rosa | Ryse | rys | film
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy