Reklama

Rosyjscy filmowcy są bojkotowani. Nie protestują, bo grozi im więzienie?

Jak z bojkotem rosyjskiej kinematografii radzą sobie rosyjscy filmowcy? "Jak mogę protestować, kiedy grozi mi więzienie? Mam dzieci, które muszę wychować" - mówi "The Mocsow Times" pragnący zachować anonimowość rosyjski producent.

Jak z bojkotem rosyjskiej kinematografii radzą sobie rosyjscy filmowcy? "Jak mogę protestować, kiedy grozi mi więzienie? Mam dzieci, które muszę wychować" - mówi "The Mocsow Times" pragnący zachować anonimowość rosyjski producent.
Główną rolę w filmie "Compartment no. 6" gra rosyjski aktor Jurij Borisow /materiały prasowe

"The Moscow Times" opisuje przypadek filmu Juho Kuosmanena "Compartment No. 6", który na ubiegłorocznym festiwalu w Cannes otrzymał Grand Prix. Teraz został usunięty z oferty niemieckiej wytwórni filmowej CineStar, ponieważ grający w nim główną rolę Jurij Borisow jest Rosjaninem.

Mimo iż "Compartment No. 6" jest niemiecko-fińsko-rosyjską produkcją, a wszyscy producenci, włącznie z rosyjskim, zdecydowanie opowiedzieli się przeciw wojnie, nie uchroniło to filmu przed sankcjami.

"The Moscow Times" cytuje wypowiedź niemieckiego dystrybutora Jakoba Kijasa i producentki Jamili Wenske, którzy byli zaskoczeni decyzją o bojkocie filmu. Według nich "Compartment No. 6" jest "przykładem wspólnej idei, zarówno w procesie produkcji, jak i w przekazie artystycznym". Dodali, że opowiadający o podróży pociągiem Rosjanina i Finki obraz opowiada o "sile i magii, które mogą powstać, gdy ludzie spotykają się i poznają, mają odwagę zaangażować się i słuchać siebie nawzajem".

Reklama

"Potępiamy rosyjską agresję na Ukrainę... Wierzymy jednak w czynnik łączący, jakim jest kultura i film. Kultura buduje mosty i tworzy przestrzenie komunikacyjne tam, gdzie inni chcą je zniszczyć" — stwierdzili Kijas i Wenske.

Festiwal w Cannes bez "rosyjskich delegacji"

Na początku marca organizatorzy festiwalu filmowego w Cannes ogłosili we wtorek, że podczas tegorocznej edycji imprezy na Croisette nie pojawią się "oficjalne rosyjskie delegacje". Podkreślono też, że festiwal nie zaakceptuje obecności "nikogo powiązanego z rosyjskim rządem".

"Podczas gdy świat zmaga się z ogromnym kryzysem, w wyniku którego część Europy znalazła się w stanie wojny, Festiwal w Cannes chciałby wyrazić swoje wsparcie dla ludzi Ukrainy oraz wszystkich tych, którzy przebywają na jej terytorium" - brzmi fragment opublikowanego we wtorek oficjalnego oświadczenia.

"Przyłączamy się do tych, którzy wyrażają swój sprzeciw wobec trudnej do zaakceptowania sytuacji i potępiamy postawę Rosji oraz jej przywódców" - oświadczyli organizatorzy festiwalu.

Podkreślili też, że mimo iż bieżąca edycja festiwalu znajduje się obecnie w fazie przygotowywania, podjęto decyzję o wykluczeniu rosyjskich delegacji z zaplanowanej na maj 2022 imprezy.

"Podjęliśmy decyzję, że jeśli wojenna napaść [Rosji] nie zakończy się w sposób, który usatysfakcjonuje ludność Ukrainy, nie zaprosimy oficjalnych rosyjskich delegacji ani nie zaakceptujemy obecności osób powiązanych z rosyjskim rządem" - ogłosili organizatorzy festiwalu. 

O Złotą Palmę powalczy jednak rosyjski film "Tchaikovski’s wife" Kiriłła Sieriebriennikowa. W 2020 roku został on skazany przez sąd w Moskwie na trzy lata pozbawienia wolności w zawieszeniu. Uznano go winnym sprzeniewierzenia środków państwowych. Proces Sieriebriennikowa i śledztwo w jego sprawie zdaniem wielu miało podłoże polityczne. Reżyserowane przez niego filmy i ich tematyka często stoi w sprzeczności z rządową wizją powrotu do bardziej tradycyjnych wartości.

Europejska Akademia Filmowa bojkotuje rosyjskie filmy

Do bojkotu rosyjskich filmów przyłączyła się też Europejska Akademia Filmowa.

"Akademia zdecydowanie potępia wojnę rozpoczętą przez Rosję - suwerenność i terytorium Ukrainy muszą być respektowane. Działania Putina są potworne i całkowicie nie do przyjęcia, dlatego zdecydowanie je potępiamy. Najbardziej niepokoi nas los Ukraińców, a nasze serca są z ukraińskim środowiskiem filmowym. Jesteśmy w pełni świadomi, że kilku naszych członków walczy z bronią w ręku przeciwko agresorowi. Dlatego też Akademia wykluczy filmy rosyjskie z tegorocznej edycji Europejskich Nagród Filmowych i popieramy każdy element bojkotu" - czytamy o oświadczeniu Europejskiej Akademii Filmowej.

"Jestem za bojkotem kultury rosyjskiej. Natomiast uważam, że wyrzucenie z dziedzictwa kultury światowej wielkich dzieł rosyjskiej kultury, nie ma racjonalnego wytłumaczenia i może doprowadzić do nakręcenia spirali ślepego nacjonalizmu" - mówiła na początku kwietnia w Radiu Zet Agnieszka Holland, która jest prezydentem Europejskiej Akademii Filmowej.

"Spędziłam dość dużo czasu, aby przekonać członków zarządu Europejskiej Akademii Filmowej, by podpisali się pod prośbą Ukraińskiej Akademii Filmowej, aby bojkotować wszystkie produkcje twórców aktualnie tworzących w Rosji i żeby nie pokazywać ich dzieł i nie promować na festiwalach czy konkursach (...), żeby zwrócić się z prośbą do środowisk kulturalnych w Europie, by zawiesić koprodukcje, zerwać wszelkie kontakty, a przynajmniej te oficjalne" - dodała Holland.

Agnieszka Holland i Maciej Stuhr: Przyjaciele-Rosjanie

Jak jednak zauważyła, "wśród rosyjskich twórców filmowych jest kilkoro, którzy są bardzo antyputinowscy, są to też ludzie odważni i poprzez swoje dzieła i swoje działania, tacy jak Aleksander Sokurow czy Kiriłł Sieriebrennikow".

Na uwagę, że są też twórcy tacy jak Nikita Michałkow, odparła że Michałkow jest "putinowską onucą już od dawna, wielkorusem i nacjonalistą". "Ale ja mówię o tych, którzy są odwrotnością Nikity Michałkowa i jego nieprzyjaciółmi więc mówię, że nie zrywam z nimi stosunków osobistych, bo są to ludzie, których twórczość i zachowanie cenię" - wyjaśniła. "Tym niemniej oficjalny bojkot powinien być w moim przekonaniu całkowity" - dodała.

Także Maciej Stuhr uważa też, że w sprawie Ukrainy i twórców, którzy pochodzą z Rosji, nie można "wszystkiego traktować na ślepo".

"Nie chciałbym bezrefleksyjnie rąbać siekierą. Trzeba tu włączyć czujność i intuicję. (...) Moim przyjacielem jest rosyjski reżyser Iwan Wyrypajew, z którym miesiąc temu graliśmy 'Wujaszka Wanię' Czechowa. Takim ludziom jak Wyrypajew jest podwójnie ciężko, bo reprezentują naród, o którym ciężko teraz powiedzieć cokolwiek dobrego" - mówił aktor.

Zobacz też:

Daniel Day-Lewis: Legenda kina na przedwczesnej emeryturze

"Igrzyska śmierci" wracają! Co z Jennifer Lawrence?

"Mission: Impossible 7": Znamy oficjalny tytuł filmu!

Winona Ryder: Gwiazda lat 90. długo żyła w zapomnieniu. Co się z nią dzieje?

Więcej newsów o filmach, gwiazdach i programach telewizyjnych, ekskluzywne wywiady i kulisy najgorętszych premier znajdziecie na naszym Facebooku Interia Film

INTERIA.PL
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama