"Romeo i Julia": Gwiazdy filmu pozywają studio za molestowanie nieletnich
"Romeo i Julia" to zdecydowanie jedna z najpopularniejszych i najczęściej przenoszonych na ekran sztuk Wiliama Szekspira. Jedną z pierwszych ekranizacji była produkcja włoskiego reżysera Franco Zeffirellego. W rolach głównych wystąpili małoletni aktorzy, a sam film wzbudził wiele kontrowersji, głównie za sprawą scen nagości. Dziś gwiazdy filmu pozywają studio Paramount odpowiedzialne za produkcję filmu.
Niemal każda dekada ma swoją ekranizację najbardziej znanych dzieł Szekspira. Historia tragicznej miłości Romeo i Julii była wielokrotnie przedstawiana na ekranie. Pierwszy raz już w 1936 roku za sprawą reżysera George'a Cukora, który w roli Julii obsadził legendarną Normę Shearer. Na kolejną filmową wersję widzowie musieli poczekać ponad 10 lat (film Riccardo Freda), a w 1968 roku na ekrany trafił film w reżyserii włoskiego mistrza kina Franco Zeffirellego.
Produkcja zdobyła dwa Oscary: za najlepsze zdjęcia i kostiumy, oraz nominacje dla najlepszego filmu i reżysera. Film zdobył fantastyczne recenzje. Legendarny krytyk Roger Ebert na łapach "Chicago Sun-Times" napisał: "Uważam, że 'Romeo i Julia' Franco Zeffirellego to najbardziej ekscytujący film o Szekspirze, jaki kiedykolwiek powstał". Docenieni zostali również aktorzy wcielający się w tytułowych bohaterów.
Zeffirelli do ról Romea i Julii poszukiwał nowych, nieopatrzonych twarzy. W młodego Monteki wcielił się, debiutujący na dużym ekranie, 16-letni Leonard Whiting. Partnerowała mu młodziutka, zaledwie 15-letnia Olivia Hussey, która miała już za sobą pierwsze doświadczenia aktorskie. Za swoją rolę otrzymała Złoty Glob dla najlepszej aktorki.
"Myślę, że jednym z głównych powodów, dla których ten film odniósł taki sukces, jest to, że w jego centrum masz dwoje młodych aktorów. Olivia Hussey miała 15 lat, a Leonard Whiting 16. Byli bardzo zbliżeni wiekowo do rzeczywistych Romea i Julii. Myślę, że to przyciągnęło młodych widzów do kina. To było bardzo świeże, autentyczne uczucie. Również to, że Zeffirelli kręcił na miejscu [we Włoszech] dodaje kolejną warstwę autentyczności" - mówiła przy okazaji 50. rocznicy powstania filmu Alicia Malone w rozmowie z "Variety". We wcześniejszych ekranizacjach w główne role wcielali się aktorzy po 20. i 30 roku życia.
Przy tej samej okazji Leonard Whiting i Olivia Hussey przyznali, że poza ekranem również połączyło ich młodzieńcze zauroczenie. Ta chemia między aktorami widoczna była również na ekranie. "Przed kręceniem filmu nigdy nie byłam z nikim związana. A Leonard i ja trzymaliśmy się za ręce, całowaliśmy się. Myślę, że w pewnym sensie postrzegaliśmy się jako chłopak i dziewczyna - ale młodzi. To nie było tak, jak może być dzisiaj. Dzisiejsza 15-letnia dziewczyna jest o wiele bardziej obeznana niż my" - mówiła Hussey kilka lat temu podczas wywiadu w Studio City.
Po premierze film cieszył się ogromną popularnością wśród młodych widzów, a Olivia Hussey i Leonard Whiting pod koniec lat 60. stali się idolami nastolatków. Wzbudzali sensację gdziekolwiek się pojawili. "To było trudne, bo byłam chorobliwie nieśmiała" - wspominała po latach odtwórczyni Julii. "To było prawdziwe szaleństwo" - wtórował jej Whiting.
Chociaż film cieszył się pozytywnym odbiorem krytyków oraz widzów, to nie obyło się bez kontrowersji, które dotyczyły głównie sceny łóżkowej. Nastoletni aktorzy zostali bowiem sfilmowani w sypialni, a widzowie mogli zobaczyć przez chwilę nagie piersi Hussey i odsłonięte pośladki jej ekranowego partnera. Dla widzów kina europejskiego takie sceny nie były zaskoczeniem, ale widzowie w Stanach Zjednoczonych nie kryli swojego oburzenia. "Nikt w moim wieku tego wcześniej nie zrobił" - przyznała Olivia Hussey.
Jak donosi "Variety", Olivia Hussey i Leonard Whiting postanowili teraz pozwać odpowiedzialną za realizację filmu Zeffirelliego wytwórnię Paramount Pictures. Oboje oskarżają to studio o seksualne wykorzystanie, oszustwo i rozpowszechnianie nagich zdjęć z udziałem dzieci. Para skorzystała z nowelizacji kalifornijskich przepisów, gdzie tymczasowo zawieszono przedawnienie w stosunku do przestępstw związanych z wykorzystaniem seksualnym nieletnich. Pozew trafił do Sądu Najwyższego w Santa Monica. Aktorzy żądają od studia odszkodowania w wysokości 500 milionów dolarów.
Hussey i Whiting utrzymują, że reżyser produkcji wprowadził ich w błąd, posuwając się przy tym do rażącej manipulacji. Zeffirelli rzekomo zapewnił bowiem aktorów, że film nie będzie zawierał nagości, gdyż w rozbieranych scenach będą oni nosili bieliznę w kolorze skóry. Pod koniec zdjęć filmowiec miał jednak zachęcać nastolatków do nakręcenia nagiej sceny, argumentując, że w przeciwnym wypadku "film poniesie klęskę". Z pozyskanych przez magazyn dokumentów sądowych wynika, że Hussey i Whiting się nie zgodzili, a Zeffirelli ostatecznie sfilmował ich bez ich wiedzy, kłamiąc na temat miejsca ustawienia kamery.
"Powiedziano im jedno, a zrobiono drugie. Oboje zaufali Franco. Mieli 15 i 16 lat, to oczywiste, że jako aktorzy zgodzili się zrobić to, o co prosił. Uważali go za swojego przyjaciela. Pamiętajmy, że wtedy nie było takich inicjatyw, jak #MeToo. Nie mieli szansy zawalczyć o siebie" - skomentował pozew w oświadczeniu wspólny menadżer duetu, Tony Marinozzi.
"Nagie zdjęcia nieletnich są niezgodne z prawem i nie powinny być wystawiane. Te bardzo młode naiwne dzieci w latach 60-tych, nie rozumiały tego, co miało je wkrótce uderzyć. Nagle stali się sławni na poziomie, którego nigdy się nie spodziewali, a w dodatku ich graniece zostały naruszone w sposób, z którym nie wiedzieli jak sobie poradzić" - dodał z kolei Solomon Gresen, adwokat aktorów.
Hussey i Whiting argumentują w pozwie, że występ w głośnej produkcji wywołał u nich "trwające latami emocjonalne cierpienie i psychiczną udrękę", przez które oboje mieli kłopot ze znalezieniem pracy. Dlatego żądają od wytwórni Paramount 500 mln dolarów zadośćuczynienia. Co ciekawe, w 2018 roku, w ramach obchodów 50. rocznicy powstania "Romea i Julii", Hussey udzieliła "Variety" wywiadu, w którym stwierdziła, że kontrowersyjna rozbierana scena była "potrzebna" i nakręcona "ze smakiem", stając się "punktem zwrotnym w amerykańskim kinie".
Nie jest to skądinąd pierwszy przypadek, gdy gwiazdy po latach krytykują twórcze decyzje filmowców wykorzystujących w swoich produkcjach nagie sceny z udziałem nieletnich aktorów. Głośnym echem odbiła się wypowiedź Brooke Shields, która przyznała niedawno, że reżyser "Błękitnej laguny" stosował wobec niej na planie nieetyczne praktyki. Wszystko po to, by nakłonić 14-letnią wówczas aktorkę do wystąpienia w rozbieranych scenach. "Jestem pewna, że taki film już nie powstanie. Nikt by na to dziś nie pozwolił" - orzekła gwiazda.