Roger Moore w niemieckim więzieniu?
Zmarły cztery lata temu Roger Moore przez wielu uważany jest za najlepszego z aktorów, którzy wcielili się w postać słynnego filmowego szpiega. Jego Bond ujmował zarówno aparycją, jak i luzem oraz dowcipem. Ciekawe, czy cechy te pomogłyby mu, gdyby naprawdę trafił do wschodnioniemieckiego więzienia... A był o tego o krok.
Zdarzyło się to podczas kręcenia "Ośmiorniczki" w Berlinie Zachodnim, dokładnie na terenie słynnego przejścia granicznego Checkpoint Charlie - pomiędzy Berlinami: Zachodnim i Wschodnim.
Według "Mirror", z ujawnionych właśnie dokumentów NRD-owskiej milicji politycznej Stasi wynika, że wschodnioniemieccy tajniacy non stop śledzili amerykańską ekipę filmową i czyhali na jej błąd. Chociażby po to, by wykorzystać go propagandowo. 10 sierpnia 1982 r. okazja taka się zdarzyła. Filmowcy czterokrotnie naruszyli wówczas linię graniczną.
Chodzi o scenę, w której 007 musi spotkać się z szefem, czyli "M", granym wówczas przez Roberta Browna. W tym celu Bond (Moore) zostaje przewieziony ciemnym Mercedesem 200 do Checkpoint Charlie. Scenę powtarzano kilka razy, zanim reżyser John Glen uznał, że jest zadowolony z efektu. Za każdym razem samochód musiał podjeżdżać aż do granicy wschodnioniemieckiej. Po czym zawracał.
Problem w tym, że nikt z ekipy filmowej nie zdawał sobie sprawy z tego, że Mercedes faktycznie wjeżdżał do NRD. W raporcie funkcjonariuszy tajnej policji odnotowano: "Przy skręcaniu pojazd czterokrotnie naruszył granicę państwa o około 4 do 5 metrów".
Że mało? Komunistycznej milicji tyle by wystarczyło. Dlaczego zatem nie interweniowała? Tego na razie nie "odtajniono".
Cytowany dokument Stasi nosi tytuł: "Raport z kręcenia filmu o Jamesie Bondzie na zachodnim pasie przejścia granicznego Friedrich/Zimmerstrasse 10 sierpnia 1982 r. między 7:30 a 13:33.".