Reklama

Robert Towne nie żyje. Scenarzysta "Chinatown" miał 89 lat

1 lipca 2024 roku zmarł Robert Towne, uznany amerykański scenarzysta i reżyser. Za "Chinatown" Romana Polańskiego otrzymał Oscara. Informację o jego śmierci przekazała reprezentująca go agencja PR-owa McClure & Associates. Miał 89 lat. Nie podano przyczyny jego śmierci.

Towne urodził się 23 listopada 1934 roku w Los Angeles w Kalifornii. Początkowo myślał o rozpoczęciu kariery aktorskiej. Uczęszczał na warsztaty prowadzone przez Jeffa Coreya. W jego grupie był także Jack Nicholson, z którym przez pewien czas mieszkał.

Robert Towne: Początek kariery

Swoje pierwsze kroki w branży stawiał u Rogera Cormana, legendarnego reżysera filmów klasy B. Debiutował jako aktor i scenarzysta w "Ostatniej kobiecie na Ziemi" z 1960 roku. Równolegle rozpoczął pracę w telewizji. Pisał odcinki popularnych seriali.

Reklama

W 1967 roku Warren Beatty poprosił go o uwagi do scenariusza filmu "Bonnie i Clyde" Arthura Penna. Towne był obecny na planie do końca produkcji i na bieżąco dokonywał zmian w tekście. Chociaż nie uwzględniono go jako autora scenariusza (który później został nagrodzony Oscarem), jego udział w projekcie sprawił, że z dnia na dzień stał się jednym z najbardziej rozchwytywanych script doctorów w Hollywood. Poprawiał między innymi "Ojca Chrzestnego"

Robert Towne: "Chinatown" i kolejne sukcesy

Uznanie przyniosły mu także kolejne scenariusze. Za "Ostatni rozkaz" i "Szampon" otrzymał nominacje do Oscara. Największym sukcesem okazało się jednak "Chinatown" Romana Polańskiego. Pomysłodawcą filmu był Nicholson, który chciał wystąpić w kryminale w stylu Raymonda Chandlera. 

Towne napotkał wiele trudności podczas pracy nad "Chinatown". W pewnym momencie producent Robert Evans proponował mu ogromną sumę za porzucenie projektu i skupienie się na adaptacji "Wielkiego Gatsby'ego". Gdy tekst był gotowy, nikt nie był zadowolony. Nicholson narzekał na dialogi. Polański przyznał, że gubi się w wątkach politycznych. Z kolei Evans uważał, że narracja jest za bardzo zagmatwana. 

"Chinatown" okazało się jednak ogromnym sukcesem, a Akademia Filmowa wyróżniła je aż 11 nominacjami do Oscara. Ostatecznie filmowi przyznano tylko jedną nagrodę — za scenariusz Towne'a. 

Nominacja do Oscara... dla psa?

W kolejnych latach Towne poprawiał fabuły takich filmów jak "Przełomy Missouri", "Niebiosa mogą zaczekać" i "Frantic". Za "Greystoke: Legendę Tarzana, władcy małp" otrzymał kolejną nominację do Oscara. Co zabawne, był niezadowolony, gdy wytwórnia Warner Bros powierzyła funkcję reżysera nie jemu, a Hugh Hudsonowi, twórcy "Rydwanów ognia". Postanowił więc usunąć swoje nazwisko z czołówki, a scenariusz podpisał imieniem P.H. Vazak, które należało do jego owczarka. Tak oto w pewnym sensie to pies otrzymał nominację do Oscara.

W latach 90. XX wieku pisał scenariusze do kina popularnego. Był autorem fabuł do "Szybkiego jak błyskawica""Firmy" oraz dwóch pierwszych części "Mission: Impossible". Jego ostatnim filmem było "Pytając o miłość" z 2006 roku z Colinem Farrellem i Salmą Hayek, który napisał i wyreżyserował. 

W 2019 roku podano, że scenarzysta planował zrealizować z Davidem Fincherem serial dla Netfliksa na podstawie "Chinatown". Opowiadałby on o młodym Jake'u Gittesie, w którego w filmie wcielił się Nicholson. Projekt nie został jednak zrealizowany.

INTERIA
Dowiedz się więcej na temat: Chinatown
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy