Reklama

Robert Rodriguez opowiedział o panującej w Hollywood niechęci do Latynosów

Zasłynął jako twórca takich filmów jak „Desperado”, „Od zmierzchu do świtu” czy „Sin City – Miasto grzechu”. W 2001 roku Robert Rodriguez zaskoczył nieco swoich fanów, kręcąc młodzieżową komedią szpiegowską „Mali agenci”. Podczas trwającej właśnie wirtualnej edycji Comic-Conu 2020, reżyser opowiedział o problemy, z jakimi musiał się zmagać w trakcie realizacji tego filmu.

Zasłynął jako twórca takich filmów jak „Desperado”, „Od zmierzchu do świtu” czy „Sin City – Miasto grzechu”. W 2001 roku Robert Rodriguez zaskoczył nieco swoich fanów, kręcąc młodzieżową komedią szpiegowską „Mali agenci”. Podczas trwającej właśnie wirtualnej edycji Comic-Conu 2020, reżyser opowiedział o problemy, z jakimi musiał się zmagać w trakcie realizacji tego filmu.
Robert Rodriguez /Shannon Finney /Getty Images

Film "Mali agenci" opowiada o latynoskim małżeństwie tajnych agentów, którzy wpadają w poważne tarapaty. Z opresji mogą uratować ich tylko ich własne dzieci. Jak się okazuje, niewiele brakowało, by główni bohaterowie nie byli Latynosami. Rodriguez musiał przekonać do tego szefów studia. Uważali oni, że z powodu latynoskich bohaterów dużo mniej widzów zechce chciało obejrzeć ten film. Przeforsowanie tego pomysłu reżyser uważa za największy triumf w swojej trwającej 30 lat karierze.

"Dla mnie było to ogromne zwycięstwo. Przekonanie do pomysłu, by bohaterami 'Małych agentów' byli Latynosi. Szefostwo studia pytało: 'Dlaczego oni są Latynosami? Nie mogą być Amerykanami?'. Odpowiedziałem: 'Oni są Amerykanami. Pierwowzorami postaci jest moja rodzina'" - powiedział Rodriguez. Urodzonego w San Antonio reżysera pochodzenia meksykańskiego zainspirował jego wujek Gregorio Rodriguez, który z służył w FBI. Ostateczny argument, którego artysta użył w tej dyskusji, odwoływał się do postaci kultowego agenta. "Nie musisz być Brytyjczykiem, by dobrze się bawić na filmie o Jamesie Bondzie" - powiedział szefom studia Rodriguez.

Reklama

"W tamtych czasach nie było ról pisanych dla Latynosów. Nikt ich nie obsadzał. Gdybym sam nie był Latynosem, poddałbym się w walce ze studiem filmowym. Kiedy robisz coś nowego, coś związanego z różnorodnością rasową, pojawią się pytania, a ty musisz mieć na nie dobre odpowiedzi. Nie byli fiutami czy coś takiego, po prostu nigdy wcześniej nie widzieli czegoś takiego" - powiedział o szefach studia Rodriguez. Reżyser nie podał żadnych nazwisk, ale można przypuszczać, że chodzi o szefostwo studia Dimiension Films, które wyprodukowało "Małych agentów".

Film, w którym w rolach głównych wystąpili Antonio Banderas, Carla Gugino, Daryl Sabara, Alexa PenaVega, Cheech Marin i Danny Trejo, przyniósł zysk blisko 150 milionów dolarów. Doczekał się też trzech kontynuacji oraz animowanego serialu Netfliksa.

PAP life
Dowiedz się więcej na temat: Robert Rodriguez
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy