Reklama

Robert Pattinson głodził się, by sprostać standardom piękna

Robert Pattinson w najnowszym wywiadzie pokusił się o refleksję nad obowiązującymi w Fabryce Snów nierealistycznymi wzorcami dotyczącymi wyglądu. Zdaniem gwiazdora "Batmana" presja związana z tym, by zbliżyć się do ideału jest tak wielka, że nawet on, mimo że nigdy nie miał problemów z akceptacją swojego ciała, owej presji uległ. "Kiedyś w ramach detoksu przez dwa tygodnie jadłem same ziemniaki" - wyjawił aktor.

Robert Pattinson w najnowszym wywiadzie pokusił się o refleksję nad obowiązującymi w Fabryce Snów nierealistycznymi wzorcami dotyczącymi wyglądu. Zdaniem gwiazdora "Batmana" presja związana z tym, by zbliżyć się do ideału jest tak wielka, że nawet on, mimo że nigdy nie miał problemów z akceptacją swojego ciała, owej presji uległ. "Kiedyś w ramach detoksu przez dwa tygodnie jadłem same ziemniaki" - wyjawił aktor.
Robert Pattinson /Stephane Cardinale - Corbis/Corbis /Getty Images

Współczesne standardy piękna są kwestionowane od dłuższego czasu. Coraz częściej pojawiają się głosy, że konsekwentnie promowana w mediach i popkulturze obsesja na punkcie fizycznej doskonałości jest nie tylko pozbawiona sensu, ale i zwyczajnie szkodliwa. Miejscem, w którym szczególnie duży nacisk kładzie się na idealny, wiecznie młody wygląd, jest oczywiście Hollywood.

Dyskusje na ten temat koncentrują się zwykle na kobietach, które w branży rozrywkowej poddawane są wyjątkowo brutalnej ocenie. Nawet słynne, cenione aktorki, takie jak Naomi Watts, przyznają, że po przekroczeniu pewnej granicy wiekowej kobiety stają się dla producentów niewidzialne. "Kiedyś powiedziano mi: 'Lepiej pracuj teraz jak najwięcej, bo po czterdziestce będzie po wszystkim. Staniesz się aseksualna'" - wyjawiła w zeszłym roku gwiazda "21 gramów" w rozmowie z "Entertainment Weekly".

Reklama

Robert Pattinson uległ presji idealnej sylwetki

Presja idealnej sylwetki dotyka także mężczyzn. Zdaniem Roberta Pattinsona, obowiązujące w Fabryce Snów standardy piękna wymuszają na aktorach podejmowanie rozmaitych prób doścignięcia wykreowanego przez branżę ideału. Jak podkreśla gwiazdor "Zmierzchu", katorżnicze treningi czy groźne dla zdrowia głodówki są w tym środowisku czymś naturalnym. I choć sam nigdy nie miał problemów z akceptacją swojego ciała, też dokładał starań, by sprostać szalonym oczekiwaniom.

"Bardzo łatwo jest znaleźć się w błędnym kole liczenia kalorii i odchudzania. Nawet jeśli na początku obserwowanie spożycia kalorii wydaje się niegroźne, jest to tak naprawdę bardzo uzależniające. Często nie zdajesz sobie sprawy z tego, jak podstępny jest to nawyk" - przyznał aktor w wywiadzie udzielonym "ES Magazine".

Pattinson zdradził, że wielokrotnie testował na sobie modne diety redukcyjne, a nawet głodówki, dzięki którym miał osiągnąć spektakularne rezultaty. "Próbowałem w zasadzie każdej możliwej diety. Kiedyś w ramach detoksu przez dwa tygodnie jadłem same ziemniaki. W moim jadłospisie były wtedy tylko gotowane ziemniaki i różowa sól himalajska. Najwyraźniej to oczyszcza organizm... Cóż, z pewnością powoduje, że chudniesz. Kiedy indziej próbowałem diety ketogenicznej. Myślałem, że to rewelacyjne rozwiązanie, bo można cały czas zajadać się wędlinami i serami. Nie zdawałem sobie jednak sprawy z tego, że nie można pić piwa, bo wtedy stosowanie tej diety całkowicie mija się z celem" - wyjawił nowy odtwórca roli Batmana.

Aktor przyznał też, że niechętnie rozmawia z prasą na temat swoich treningów. Obawia się, iż wypadnie blado na tle innych, bardziej muskularnych mężczyzn. "Gdy wchodzisz w ten schemat odpowiadania na pytania o treningi, jakie wykonujesz na potrzeby danej roli, staje się to dość krępujące. Bo zawsze znajdzie się jakiś facet, który jest w lepszej formie niż ty" - zaznaczył.

Nowym zawodowym projektem Pattinsona jest dramat science fiction "Mickey 17" w reżyserii nagrodzonego czterema statuetkami Oscara twórcy "Parasite", Joon-ho Bonga. Obraz ma trafić na ekrany kin w przyszłym roku.

PAP life
Dowiedz się więcej na temat: Robert Pattinson
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy