Reklama

Rebecca Schaeffer: Zabił ją fan. Miała tylko 21 lat

To morderstwo wstrząsnęło Hollywood. 21-letnia Rebecca Schaeffer była jedną z najlepiej zapowiadających się młodych aktorek, ale szokująca śmierć zakończyła jej karierę. Została zastrzelona przez dwa lata od niej młodszego fana.

To morderstwo wstrząsnęło Hollywood. 21-letnia Rebecca Schaeffer była jedną z najlepiej zapowiadających się młodych aktorek, ale szokująca śmierć zakończyła jej karierę. Została zastrzelona przez dwa lata od niej młodszego fana.
Rebecca Schaeffer /CBS /Getty Images

Rebecca Schaeffer rozpoczynała karierę w show-biznesie w połowie lat 80. XX wieku od modelingu. Jednak ze 170 centymetrami wzrostu uznawana była jako zbyt niska i miała kłopoty ze znalezieniem pracy. Wtedy podjęła decyzję o spróbowaniu swych sił w aktorstwie.

Rebecca Schaeffer: Miała wszystko, by zostać wielką gwiazdą

W 1986 roku udało jej się otrzymać rolę w filmie Woody'ego Allena "Złote czasy radia". Niestety, jej postać została niemal całkowicie wycięta z filmu i ostatecznie na ekranie możemy zobaczyć ją w zaledwie jednej scenie. Schaeffer nie zraziła się tym niepowodzeniem i czekała na kolejną szansę, w międzyczasie zarabiając na życie jako kelnerka. Kiedy pojawiła się na okładce młodzieżowego magazynu "Seventeen", uwagę zwrócili na nią twórcy komediowego serialu "My Sister Sam".

Reklama

Schaeffer udało się dostać rolę Patricii "Patti" Russell - nastolatki, która po śmierci rodziców przenosi się z Oregonu do San Francisco, by zamieszkać ze swoją 29-letnią siostrą Samanthą (Pam Dawber). "My Sister Sam" zostało anulowane w połowie drugiego sezonu, jednak reżyserzy zwrócili uwagę na obiecującą nastolatkę i wkrótce Schaeffer oglądaliśmy w drugoplanowych rolach w filmach: "Koniec niewinności" oraz "Poza czasem". Aktorka była jedną z kandydatek do tytułowej roli w romantycznej komedii "Pretty Woman".

Schaeffer była coraz bardziej popularna, zaczęły do niej spływać setki listów od zafascynowanych fanów. Początkowo nie mogła w to uwierzyć. Obcy ludzie dzielili się z nią swoim życiem, pytali o rady. Na większość listów odpisywali pracownicy wytwórni, wysyłając fanom zdjęcie aktorki z podpisem. Fryzjerka serialowa ostrzegała młodą gwiazdę przed nawiązywaniem bliższych relacji z fanami. 

"Rebecca, nie odpowiadaj. Po prostu nie odpowiadaj. Nie mam dobrego przeczucia. Ludzie czasami są szaleni i myślę, że powinnaś to zignorować" - tłumaczyła. Aktorka nie chciała jednak rozczarować swoich fanów. "Twój [list] był jednym z najmilszych, jakie kiedykolwiek dostałam" - odpisała na korespondencję od nastoletniego Roberta Johna Bardo...

Rebecca Schaeffer: Robert John Bardo miał na jej punkcie obsesję

Wcześniej obiektem niezdrowej fascynacji młodego chłopaka była 10-letnia Samantha Smith, uczennica i aktywistka. Dziewczynka zginęła w katastrofie samolotu w 1985 roku. Po jej śmierci przerzucił swoje "uczucia" na Schaeffer, którą pierwszy raz zobaczył w serialu "My Sister Sam". Od pierwszej chwili poczuł nić porozumienia z młodocianą aktorką. Odpowiedź na list była dla Bardo dowodem, że Schaeffer odwzajemnia jego miłość.

Latem 1987 roku postanowił odwiedzić Schaeffer w studiu filmowym Warner Bros. Przyniósł ze sobą kwiaty oraz ogromnego pluszowego misia. Zapewniał strażnika, że chciałby tylko przez chwilę zobaczyć aktorkę na żywo. Ochroniarz uznał go za jednego z zakochanych nastolatków, ale nie wpuścił go do studia. Zaproponował mu za to, że odwiezie go do hotelu. Próbował przekonać chłopaka, żeby wrócił do domu. Bardo obiecał, że tak zrobi. Miesiąc później wrócił. Tym razem zamiast kwiatów miał przy sobie nóż. Kolejny raz nie został wpuszczony do środka.

W międzyczasie na ekrany kin weszła komedia "Klasowo-łóżkowe potyczki w Beverly Hills". W filmie Paula Bartela Schaeffer pokazała swoje bardziej dojrzałe oblicze. Robert Bardo wyszedł z kina zaszokowany. Gdy zobaczył swoją ukochaną w łóżku z innym mężczyzną, poczuł się zdradzony.

Rebecca Schaeffer: Przed śmiercią zapytała tylko: "Dlaczego?"

Uczucie przywiązania do gwiazdy zniknęło. Pojawiła się odraza i nienawiść. 19-latek był zawiedziony postawą aktorki. Czuł, że straciła swoją niewinność i zaczyna schodzić na złą drogę. Wiedział, że nie uda mu się dostać do studia. Wynajął więc prywatnego detektywa, który zdobył dla niego prywatny adres gwiazdy. Przekonał go, że zna Schaeffer od dawna i chce jej po prostu wysłać prezent.

Zdobycie adresu okazało się banalnie proste. Detektyw skontaktował się z Kalifornijskim Departamentem Pojazdów Mechanicznych i podał dane z prawa jazdy aktorki (które były wtedy ogólnodostępne). Tyle wystarczyło, by otrzymać jej adres. W lipcu 1989 roku Bardo przyjechał z Arizony do Los Angeles. Na krótko przed wyjazdem napisał do siostry wiadomość: "Mam obsesję na punkcie tego, co nieosiągalne. Muszę wyeliminować to, czego nie mogę osiągnąć". W drodze do mieszkania Schaeffer kilkukrotnie upewniał się, że idzie pod odpowiedni adres.

Rebecca Schaeffer oczekiwała właśnie na przesyłkę, która mogła odmienić całe jej życie. Kurier miał przynieść jej scenariusz do trzeciej części "Ojca chrzestnego" Francisa Forda Coppoli. Aktorka ubiegała się o rolę Mary Corleone (ostatecznie zagrała ją córka reżysera - Sofia). Niebawem miała się spotkać z reżyserem filmu. Dlatego gdy 18 lipca usłyszała dzwonek, z nadzieją otworzyła drzwi. Zamiast kuriera zobaczyła zdenerwowanego Roberta Johna Bardo. Mężczyzna pokazał jej list, który od niej otrzymał i zapewnił, że jest jej największym fanem. 

Rebecca podziękowała za komplementy i grzecznie powiedziała, że nie może dłużej rozmawiać. Musiała przygotować się do ważnej rozmowy. Podała mu rękę i na pożegnanie rzuciła: "Dbaj o siebie". Poprosiła, by więcej do niej nie przychodził.

Następnie wyszła z domu na śniadanie. Kiedy wróciła po godzinie, 19-latek wciąż na nią czekał. Wyciągnął pistolet i z bliskiej odległości wycelował aktorce w klatkę piersiową. Według Bardo, Schaeffer upadając, zdążyła tylko zapytać: "Dlaczego?". Po morderstwie wsiadł w autobus do Arizony. 

Rebecca Schaeffer: Jej śmierć doprowadziła do zmiany prawa

O 12:15 Danna Schaeffer, matka aktorki, otrzymała telefon z informacją o śmierci córki. Rodzina i przyjaciele nie mogli uwierzyć, że już nigdy jej nie zobaczą. Brad Silberling, reżyser i partner Schaeffer, kilka lat później nakręcił filmy "Miasto aniołów" i "Mila księżycowego światła". Dwa dzieła poruszające temat utraty ukochanej osoby.

"Nie miała wrogów. Była jedną z najmilszych osób, jakie znałem - szczerą, uczciwą i miłą. Była młodą aktorką, która odnosiła kolejne sukcesy. Nie mogę uwierzyć, że to się stało" - mówił kilka godzin po morderstwie agent aktorki.

Policja aresztowała Bardo dzień później, gdy błąkał się bez celu. Zeznał, że po filmie "Klasowo-łóżkowe potyczki w Beverly Hills" coś w nim pękło. Nie mógł patrzeć jak Schaeffer staje się "kolejną hollywoodzką dzi...". 

U mężczyzny zdiagnozowano schizofrenię. Trudne dzieciństwo mocno odbiło się na jego psychice. W jego rodzinie już wcześniej występowały choroby psychiczne. W ciągu 18 miesięcy przed zabójstwem Bardo został trzykrotnie aresztowany pod zarzutem przemocy domowej. Psychologowi sądowemu wyznał, że utożsamia się z mordercą Johna Lennona. Do odrażającego czynu miała go pchnąć piosenka "Exit" U2. Utwór opowiada o mordercy ogarniętym obsesją czegoś, co sam nazywa "hands of love". Został wykorzystany w sprawie jako dowód. 14 października 1989 roku muzycy po raz ostatni zagrali go na żywo.

Morderstwo dobrze zapowiadającej się aktorki i proces Bardo poruszyły opinią publiczną. Adwokaci zapewniali, że mężczyzna nie był świadomy swoich czynów. Prokurator Marcia Clark argumentowała, że Bardo nie może być po prostu szalony, biorąc pod uwagę, że miał obsesję na punkcie Schaeffer na długo przed tym, zanim ją zamordował.

29 października 1991 roku został skazany na dożywocie za zabójstwo z premedytacją. Jeszcze przed tym wyrokiem Kalifornia wprowadziła prawo przeciwdziałające prześladowaniom oraz uniemożliwiające udostępniania danych adresowych za pośrednictwem Departamentu Pojazdów Mechanicznych. Stalking oficjalnie został uznanym za przestępstwo.

INTERIA.PL
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy