Przez lata był jej fanem. Gdy się poznali, aktorka była w ogromnym szoku
Historia Małgorzaty Kożuchowskiej i Bartłomieja Wróblewskiego nie należy do zwyczajnych. Z pewnością mogłaby stanowić inspirację do scenariusza komedii romantycznej. Parę połączyło przeznaczenie, a do pierwszego spotkania doszło podczas pogrzebu papieża Jana Pawła II w Watykanie.
Zanim Bartłomiej Wróblewski po raz pierwszy spotkał Małgorzatę Kożuchowską, przez lata był jej wiernym fanem.
"Jak każdy Polak, 20 razy widziałem 'Kilera' i 20 razy 'Kiler-ów 2-óch'. Czy mi się podobała? Od zawsze! Ale jako aktorka, jak ktoś daleko, poza zasięgiem, poza wyborem. Nigdy przez głowę mi nie przeszło, że może..." - mówił podczas jednego z wywiadów dla magazynu "Viva!"
Do spotkania doszło niespodziewanie w Watykanie, podczas pogrzebu papieża Jana Pawła II. Wtedy jednak Wróblewski był jeszcze młodym studentem, który wstydził się podejść do aktorki i jedynie obserwował ją z odległości. Po powrocie do Polski zdecydował się na kupienie biletów na każdy spektakl z udziałem Kożuchowskiej. Po występach zostawiał dla niej kwiaty, a w końcu także... liścik. Aktorka zgodziła się na pierwsze, oficjalne spotkanie twarzą w twarz.
"Na schodach zobaczyłam chłopaka. Boże, jaki młody, przemyka mi przez głowę. Myślałam, że kwiaty przesyła dojrzały mężczyzna. Głupia sytuacja. Co robić? Umawiamy się następnego dnia na Starówce. Opowiedział mi całą historię. Wydała mi się zaczarowana. Wybrał mi herbatę. Same fusy. Wyjeżdżałam na wakacje. Na trzy tygodnie. Rozstaliśmy się. Nie dałam mu numeru telefonu. Jego numer wzięłam. Na do widzenia powiedziałam, że zadzwonię" - mówiła Kożuchowska w tej samej rozmowie dla "Vivy!".
Wróblewski na telefon musiał jednak trochę poczekać...
Kiedy już jednak doszło do randki, szybko zaczęli odwzajemniać swoje uczucia. Mężczyzna zdecydował się na zaręczyny w Watykanie, gdzie po raz pierwszy ujrzał aktorkę na żywo.
Para pobrała się po dwóch latach narzeczeństwa, w 2008 roku. Do ślubu doszło w kościele św. Krzyża w Warszawie. W momencie ceremonii aktorka miała 37 lat, a jej ukochany 31. Różnica wieku nie stanowiła jednak żadnej przeszkody w stworzeniu stabilnego i szczęśliwego związku.
Aktorka przez długi czas marzyła, by zostać matką. Mimo wielu nieudanych prób, wciąż miała nadzieję i stawiała na naturalne metody poczęcia. "Bardzo chcę zostać matką, ale nie będę niczego wymuszać na naturze. Jeżeli ma być mi dane coś tak pięknego, jak macierzyństwo, będę szczęśliwa" - mówiła lata temu w wywiadach. Ostatecznie udało jej się osiągnąć swój cel, a w 2014 roku wydała na świat pierwszego i jedynego syna - Jana Franciszka. Jak się okazuje, wybór imion nie był przypadkowy. Jan jest na cześć Jana Pawła II, natomiast Franciszek nawiązuje do jednego z jego następców, który obecnie nadal spełnia swoje obowiązki jako papież.
Małgorzata Kożuchowska nieczęsto pokazuje się z mężem w miejscach publicznych. Jako rodzina troszczą się o zachowanie prywatności, nawet jeśli wymaga to rezygnacji z udziału w premierach filmowych czy teatralnych. Nie publikują także wspólnych zdjęć w mediach społecznościowych. Do dziś są jednak zgodnym małżeństwem, otaczającym się wzajemną miłością.
Zobacz też: "Kleks i wynalazek Filipa Golarza": Nowa gwiazda w filmie. Jest nie do poznania