Reklama

Przerwali strajk dla Liz Taylor

Po 25 latach przerwy Elizabeth Taylor wróciła na scenę w Los Angeles. Wcześniej jednak musiała przekonać strajkujących scenarzystów, by chwilowo przerwali pikietę.

Scenarzyści w USA strajkują od 5 listopada, domagając się m.in. większego udziału w zyskach z eksploatacji filmów. Ostatnio jednak zgodzili się przerwać pikietę wokół wytwórni Paramount Pictures z szacunku dla 75-letniej Liz Taylor. Aktorka miała wystąpić w sztuce A R Gurney'a pt. "Love Letters" razem z Jamesem Earlem Jonesem.

Taylor pojawiła się w teatrze na wózku inwalidzkim, ubrana w pomarańczową suknię i diamentowe kolczyki. Uśmiechała się do kamer, kiedy jej partner, przemysłowiec Jason Winters, pchał jej wózek do teatru.

Reklama

Aby obejrzeć sztukę, ponad 500 osób zapłaciło za bilety po 2,5 tys. dol. Dochód - milion dolarów - miał zasilić konto Elizabeth Taylor AIDS Foundation.

Taylor przyrzekła, że podczas sobotniego występu (właśnie na sobotę przypadał światowy dzień AIDS) nie przekroczy linii wyznaczonych przez strajkujących. Poprosiła jednak scenarzystów o "dyspensę na jedną noc", by ona i jej goście mogli swobodnie wejść do studia.

"Scenarzyści wykazali się wielkim człowieczeństwem, empatią i odwagą pozwalając, aby nasz wieczór odbył się zgodnie z planem" - oznajmiła aktorka.

"Było warto" - podsumował przewodniczący zachodniego oddziału korporacji scenarzystów, Patrick Verrone. Podkreślił, że ustępstwo było możliwe jedynie dzięki wysiłkom Taylor, nie tylko członka korporacji aktorów, ale jednocześnie szczerze kibicującej korporacji scenarzystów.

INTERIA.PL/PAP
Dowiedz się więcej na temat: Elizabeth Taylor | scenarzyści | strajk | Liz | Taylor
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy