Producent "Krzyku" spokojny o przyszłość średniobudżetowych filmów
Pandemia COVID-19 mocno zachwiała przemysłem kinowym. Producenci zaczęli uciekać ze swoimi filmami na platformy streamingowe, a kinom przez jakiś czas groził upadek. Udało im się podnieść dzięki sukcesom komiksowych widowisk, ale szybko stało się jasne, że widzowie unikają produkcji średniobudżetowych. Takie filmy, będące najczęściej dramatami dla starszych widzów, zaliczały finansowe klapy i zaczęto mówić o końcu takich produkcji. Dla kin były niewystarczająco efektowne, a dla streamingów zbyt drogie. Z taką opinią nie zgadza się William Sherak, producent takich filmów jak "Krzyk" czy "Ambulans".
William Sherak to jeden z dyrektorów studia Project X Entertainment, które w trakcie pandemii udowodniło, że dla średniobudżetowych produkcji wciąż jest miejsce w kinach. Wyprodukowany przez to studio "Krzyk" okazał się finansowym sukcesem i szybko ogłoszono, że wkrótce rozpoczną się zdjęcia do szóstej części tej serii. Teraz Sherak ma zamiar udowodnić to samo wchodzącym w Stanach filmem "Ambulans" Michaela Baya. Sensacyjny thriller od kilku dni można już oglądać w Polsce.
"Ekipy w studiach Universal i Paramount puściły w ruch marketingową maszynę, decydując o tym, które z filmów zostaną pokazane premierowo wyłącznie w kinach. I choć nie były to produkcje o rozmiarze i rozmachu filmów Marvela, obserwując stojące za nimi kampanie promocyjne, dawały one poczucie, że mowa o filmach, które są wielkim wydarzeniem i koniecznie trzeba zobaczyć je w kinach" - powiedział Sherak dla podcastu portalu "Variety".