Reklama

Problemy filmu o Grunwaldzie

Litwa desperacko poszukuje pieniędzy na zrealizowanie filmu o bitwie pod Grunwaldem, której sześćsetna rocznica przypada w przyszłym roku. Litewskie ministerstwo kultury usiłuje zainteresować tym projektem również Polskę i Białoruś.

Jak informuje w środę na łamach dziennika "Respublika" producent filmu "Grunwald-Dzień Żelaza" Arunas Stoszkus, wiceminister kultury Litwy Donatas Valancziauskas w ostatnich kilku tygodniach odwiedził Warszawę i Mińsk z propozycją współtworzenia filmu.

"Jednakże nie ma żadnych konkretnych porozumień, są jedynie teoretyczne rozważania na temat możliwości współpracy" - mówi na łamach dziennika producent Stoszkus.

Litewski producent przyznaje, że przy produkcji filmu o Grunwaldzie współpraca z Polakami jest bardziej logiczna aniżeli z Białorusinami.

Reklama

"Ten film będzie o historii stosunków dwóch wielkich przedstawicieli narodów polskiego i litewskiego, Jagiełły i Witolda. (...) Istota Grunwaldu - to Litwa i Polska. (...) Uważamy, że Polacy powinni być naszymi strategicznymi partnerami" - uważa Stoszkus.

Historycy zaznaczają, że współpraca przy tworzeniu tego filmu byłaby bardzo trudna. "W sprawie Grunwaldu nawet litewscy historycy nie są zgodni. Dlatego trudno sobie wyobrazić, by historycy trzech państw mieli na ten temat wspólne zdanie" - twierdzi na łamach "Respubliki" historyk Inga Baranauskiene.

Arunas Stoszkus nie sądzi jednak, żeby między historykami Polski i Litwy w kwestii Grunwaldu wystąpiły znaczne sprzeczności. "Drastycznych wypaczeń ani nieporozumień nie powinno być" - mówi. Zaznacza też, że "jeżeli Polacy zgodziliby się uczestniczyć (w produkcji), bez wątpienia uwzględnione byłyby opinie polskich historyków".

"Nie może być dyskusji tylko w jednej sprawie. Witolda zagrałby aktor litewski" - mówi producent filmu.

Przed ponad rokiem, jeszcze przed kryzysem gospodarczym, rząd litewski postanowił zrealizować film "Grunwald-Dzień Żelaza". Miał to być dramat epicki, zrealizowany z dużym rozmachem, przedstawiający nie tylko bitwę pod Grunwaldem, ale też jeden z najbardziej dramatycznych okresów tworzenia się państwowości litewskiej. Miał pokazać ewolucję stosunków między stryjecznymi braćmi Wielkim Księciem Litewskim Witoldem a królem Polski Władysławem Jagiełłą.

Poza tym wszystkie wydarzenia sprzed 600 lat miałyby być przedstawione zgodnie z litewską wersją historyczną, czyli taką, że Krzyżacy zostali pokonani jedynie dzięki oddziałom litewskim.

Początkowo budżet pełnometrażowego obrazu miał wynosić 17 mln litów (około 5 mln euro). Teraz, ze względu na kryzys, litewskie ministerstwo finansów rozważa możliwość przyznania jedynie 3,5 mln litów (około miliona euro) i to jeszcze jest niepewne.

Producent filmu Arunas Stoszkus mówi, że w obecnej sytuacji film na pewno nie powstanie na rocznicę 600-lecia bitwy, tak jak zakładano. Nie wiadomo także, czy zostanie zrealizowany w 2011 roku.

INTERIA.PL/PAP
Dowiedz się więcej na temat: film | Litwa | Ministerstwo Kultury | problemy
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy