Powstanie kolejna część przygód Jasona Bourne'a
Jak informuje portal "Deadline", studio Universal toczy właśnie rozmowy z reżyserem Edwardem Bergerem. Reżyser oscarowego "Na Zachodzie bez zmian" miałby nakręcić kolejny film o perypetiach Jasona Bourne'a.
Do tej pory powstały cztery filmy, których bohaterem był grany przez Matta Damona Jason Bourne oraz jeden osadzony w tym samym świecie, w którym w roli agenta Aarona Crossa można było zobaczyć Jeremy'ego Rennera. "Tożsamość Bourne'a", "Krucjata Bourne'a", "Ultimatum Bourne'a", "Dziedzictwo Bourne'a" oraz "Jason Bourne" zarobiły w sumie w kinach na całym świecie ponad miliard 600 milionów dolarów. Nowy film tego uniwersum jest teraz we wczesnej fazie rozwoju. Fani serii liczą na to, że po zakontraktowaniu Edwarda Bergera prace nad produkcją nabiorą rozpędu.
Postać Jasona Bourne'a po raz pierwszy pojawiła się w powieści Roberta Ludluma zatytułowanej "Tożsamość Bourne'a". Cierpiący na niemal całkowitą amnezję główny bohater książki rozpoczyna prywatne śledztwo w sprawie swojej przeszłości. Zanim w rolę Bourne'a wcielił się Matt Damon, wcześniej zrealizowano jeszcze miniserial telewizyjny na podstawie pierwszej książki Ludluma. W nim tytułowego bohatera zagrał Richard Chamberlain ("Szogun").
Źródła, na które powołuje się "Deadline", przekonują, że do ewentualnej premiery kinowej kolejnego filmu o Bournie jeszcze bardzo daleko. Z projektem nie jest związany żaden scenarzysta. Nie wiadomo więc, czy w planach studia jest kontynuacja franczyzy, czy może rozpoczęcie jej od nowa ze zmienioną obsadą.
Przypomnijmy, że ostatni film cyklu, czyli "Jason Bourne" miał premierę w 2016 roku. 'To kontynuacja formuły z trzech poprzednich części i zachowanie ciągłości wizji Paula Greengrassa, który nadał serii o Jasonie Bournie wyrazisty, ostry charakter. Osiągnął to dzięki surowym, zimnym zdjęciom, perfekcyjnemu, szybkiemu montażowi i świetnej, minimalistycznej kreacji Matta Damona. Nie bez powodu ten ostatni zgodził się na udział w kolejnej części tylko pod warunkiem, że film wyreżyseruje właśnie Greengrass" - pisała o produkcji nasza recenzentka Anna Pietras.
"Reżyser z Anglii wie, jak utrzymać uwagę widza i jak dostarczyć mu do krwiobiegu adrenalinę. W najnowszym dziele używa tym samych sztuczek, co ostatnio, by zapewnić widzowi kino akcji na najwyższym poziomie. I właśnie na tym polega urok i siła tego filmu - na zawrotnym tempie i efektownych pościgach. Nie można złapać oddechu, napięcie nieznośnie rośnie z każdą chwilą i kolejnym zwrotem akcji, a my mamy wrażenie, że fotel pali nam się pod nogami, bo nie można na nim usiedzieć" - zapewniała.
"Scenariusz nie jest tutaj najważniejszy, bo jeśli przypatrzymy mu się uważniej, zauważymy, że samo zawiązanie fabuły jest bardzo prozaiczne, banalne i niewystarczające, a zwroty akcji momentami przewidywalne. Ale jak to jest zrobione! Jak to świetnie wygląda! Jak rewelacyjnie wciąga! Ta adrenalina wprost uzależnia, bo po wyjściu z kina chce się jeszcze" - podsumowała nasza recenzentka.
Edward Berger zyskał rozgłos dzięki ekranizacji powieści "Na Zachodzie bez zmian", która zdobyła aż cztery Oscary, w tym tę dla najlepszego filmu międzynarodowego. Po tym sukcesie reżyser nakręcił już kolejną produkcję. To czekający na premierę thriller "Conclave", który rozgrywać się będzie w trakcie tytułowego zgromadzenia kardynałów i dotyczyć wyboru nowego papieża. W rolach głównych występują w nim Stanley Tucci, Ralph Fiennes, Isabella Rossellini, John Lithgow oraz Jacek Koman.