Powróci mroczny ulubieniec publiczności! Wiemy, kiedy na planie nowego "Batmana" padnie pierwszy klaps
Na tegorocznym Comic-Conie w San Diego wypłynęło sporo informacji na temat przyszłości wielu filmowych projektów. DC ujawniło, kiedy rozpoczną się zdjęcia na planie drugiej części "Batmana" Matta Reevesa. Ponadto, oficjalnie potwierdzono, że na ekrany powróci złoczyńca, którego widzowie polubili w pierwszej odsłonie.
Bruce Wayne (Robert Pattinson), mając u boku jedynie garstkę zaufanych sojuszników w tym Alfreda Pennywortha (Andy Serkis) oraz porucznika Jamesa Gordona (Jeffrey Wright) i występując przeciwko sitwie skorumpowanych urzędników, stał się w mniemaniu obywateli miasta jedynym obrońcą sprawiedliwości. Nieznany zabójca w wyrachowany sposób nęka elitę Gotham, a Batman zostaje zmuszony do szukania nowych sprzymierzeńców, żeby zdemaskować winowajcę i położyć kres nadużywaniu władzy.
Nowa wersja "Batmana" od początku planowana była jako trylogia. W realizacji tego planu mógł przeszkodzić jedynie stanąć słaby wynik kasowy filmu Matta Reevesa. Obawiano się głównie tego, że trzygodzinny film okaże się zbyt długi, by przyciągnąć uwagę widzów. Szybko stało się jasne, że obawy były niepotrzebne. "Batman" zarobił w kinach na całym świecie 760 milionów dolarów, a 45 dni po premierze trafił na platformę HBO Max (obecnie Max), gdzie nadal cieszy się sporą popularnością.
Podczas Comic-Conu w San Diego przedstawiciele DC potwierdzili, że zdjęcia na planie "The Batman Part II" rozpoczną się już w 2025 roku.
Podano również informację o powrocie złoczyńcy z pierwszej części, czyli Pingwina, w którego wcielił się Colin Farrel. Jego występ wywołał spory entuzjazm widzów, dlatego również pokładane w kontynuację nadzieje są ogromne.
W oczekiwaniu na drugą część "Batmana", widzowie zobaczą nowy serial, opowiadający o tym, w jaki sposób Pingwin wspiął się na sam szczyt kryminalnego podziemia w Gotham City. "Pingwin" z Colinem Farrellem w tytułowej roli zadebiutuje na Max już 19 września.
Zobacz też: Nowy Joker nie będzie geniuszem zbrodni? Daleko mu do prawdziwych złoczyńców