Reklama

Polski film, jakiego dawno nie było

"Uwikłanie" - nowy film Jacka Bromskiego oparty na motywach powieści Zygmunta Miłoszewskiego - opowiada o prokuratorsko-policyjnym śledztwie w sprawie nietypowego zabójstwa.

"Uwikłanie" to kryminalna historia z dynamiczną akcją i zaskakującym zakończeniem. Opowieść o śledztwie dotyczącym zabójstwa 50-letniego mężczyzny. Wszystko zaczyna się podczas seansu psychoterapeutycznego w zamkniętym pałacu w krakowskich Przegorzałach. Po terapii grupowej, prowadzonej metodą Hellingera, jedna z uczestniczek znajduje martwego Henryka Telaka - bohatera poprzednich zajęć.

Na miejscu zdarzenia pojawia się młoda, ambitna prokurator Agata Szacka. Razem z cynicznym komisarzem Smolarem z Komendy Wojewódzkiej, prokurator Szacka, krok po kroku, zmierza do rozwikłania zagadki - w której pasje, miłość i namiętność przeplatają się z ciemną stroną polityki, archiwami SB i niejasnymi motywacjami głównych bohaterów dramatu.

Reklama

Główne role w filmie Bromskiego grają Marek Bukowski i Maja Ostaszewska.

- 'Uwikłanie' jest moją pierwszą propozycją filmową od wielu lat. Bardzo się z tego cieszę, bo to jest rola, o której każdy aktor w moim wieku mógłby marzyć - wyznał Marek Bukowski w wywiadzie dla INTERIA.PL na planie filmowym produkcji.

O swoich bohaterze - Smolarze - powiedział natomiast: - To jest taki klasyczny komisarz policji, znany z wielu produkcji, choć niekoniecznie polskich (...) To jest taka postać trochę komiksowa, troszeczkę jednowymiarowa, ale on chyba taki powinien być - z nutą romantyzmu, ale głęboko schowaną pod maską twardziela. Czytaj cały wywiad!

- To ogromna radość grać rolę, która z jednej strony pokazuje jej twardość, zasadniczość, wszystkie te cechy, które powinien mieć prokurator. Dzięki temu, że jestem kimś, kto śledzi tę historię z widzami, mogę brać udział we wszystkich zdarzeniach. Ale jednocześnie pokazujemy też życie prywatne i delikatniejszą, wrażliwszą stronę mojej bohaterki - mówiła natomiast o Agacie Szackiej Maja Ostaszewska.

Co ciekawe, odpowiednikiem jej postaci w powieści Zygmunta Miłoszewskiego był... mężczyzna.

- To fantastyczne, że taki pomysł powstał, żeby to przepisać na kobietę. Myślę zresztą, że to jest dobre rozwiązanie zwłaszcza, jeśli chce się pokazać dwoistość tej postaci. W wypadku kobiety to jest też trochę inne reagowanie na stres, na zagrożenie. Może mówię trochę stereotypowo, ale wydaje mi się, że przez to jest jeszcze więcej do pokazania - stwierdziła aktorka. Czytaj cały wywiad!

W Polsce rzadko kręci się kryminały. Jacek Bromski w 1987 roku zrealizował obraz "Zabij mnie glino" z Bogusławem Lindą i Piotrem Machalicą w rolach głównych, a teraz postanowił powrócić do tego filmowego gatunku.

- Dostałem książkę, przeczytałem ją, choć dawno nie czytałem kryminału, i spodobała mi się. Pewne wątki mnie zafascynowały i postanowiłem to zrealizować. Z drugiej strony ostatnio na świecie jest jakaś moda na kryminały, dzięki szwedzkim i amerykańskim filmom, mamy ich nawrót. Producenci trochę odchodzą od kina akcji, powracają do kryminału, który kiedyś był jednym z podstawowych gatunków filmowych - stwierdził w wywiadzie dla naszego portalu podczas konferencji prasowej reżyser "Uwikłania".

Adaptując książkę Miłoszewskiego, Bromski zdecydował się na pewne zmiany. Dwie najważniejsze to przeniesienie miejsca akcji z Warszawy do Krakowa, a także "zmiana płci" głównego bohatera - Teodor zamienił się w Agatę Szacką.

- Zrobiłem kilkanaście filmów w Warszawie i jestem nią znudzony. Nie ma pewnie takiego miejsca, gdzie już bym nie stał z kamerą, a Kraków - najbardziej chyba ze wszystkich miast w Polsce - narzuca filmowi swoją osobowość. To jest rzecz bardzo przydatna. Czegoś takiego można użyć jako jeszcze jednej warstwy, wzmacniającej dramaturgię filmu. Dlaczego by z tej szansy nie skorzystać - dodał Bromski.

- A pewne zmiany fabularne? Film rządzi się swoimi prawami, dramaturgia również. Nie ma sposobu, żeby pokazać przemyślenia bohaterów czy ich wewnętrzne dywagacje, wszystko musi być widoczne. Relacje między ludźmi muszą być uwypuklone i ciekawe dla widza. Także taki układ między bohaterami, gdzie dwójka osób prowadzi śledztwo - kobieta-prokurator i mężczyzna-policjant, którzy jeszcze kiedyś spotkali się w przeszłości i coś ich łączyło, a teraz nagle los styka ich znowu - zdradził twórca m.in. popularnej serii filmowej "U Pana Boga...".

- To daje duże szanse na przeprowadzenie dramaturgii pobocznej, wprowadzenie wątku który dzieje się obok śledztwa, który jest z nim związany oczywiście, ale daje różne nowe, zaskakujące możliwości m.in. psychologiczne, w budowie bohaterów i ich relacjach w stosunku do siebie. Ponieważ to film, a nie książka, wydawało mi się, że takie zmiany są konieczne, dlatego ich dokonałem, a poza tym nie wiem, może taką mam naturę, jak już dostaję cudzy materiał, to muszę przy nim 'pomajstrować' - podsumował reżyser. Czytaj cały wywiad!

W "Uwikłaniu" występuje plejada polskich gwiazd. Oprócz Mai Ostaszewskiej i Marka Bukowskiego na ekranie będzie można zobaczyć również: Danutę Stenkę, Piotra Adamczyka, Andrzeja Seweryna, Krzysztofa Globisza, Olgierda Łukaszewicza, Krzysztofa Stroińskiego, Magdalenę Buczkowską, Macieja Wierzbickiego czy Adama Woronowicza.

Autorem zdjęć jest Marcin Koszałka, operator, który pracował wcześniej m.in. na planie "Rewersu" Borysa Lankosza. Producenci "Uwikłania" to Juliusz Machulski, który jest oprócz Bromskiego także współtwórcą scenariusza, i Wojciech Danowski.

Film trafi do kin w całej Polsce 3 czerwca.

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: Uwikłanie | powieści
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama