Pogrzeb Macieja Damięckiego. Kto przyszedł go pożegnać?
W środę odbył się pogrzeb Macieja Damięckiego. Wybitnego polskiego aktora żegnała rodzina, przyjaciele i współpracownicy.
Msza święta żałobna w intencji zmarłego Macieja Damieckiego została odprawiona w kościele pw. św. Karola Boromeusza w Warszawie. Następnie urna z prochami aktora została złożona do rodzinnego grobu Damięckich w Alei Zasłużonych na Starych Powązkach.
W artystycznym nekrologu, który kilka dni temu opublikowała córka zmarłego - Matylda Damięcka, rodzina prosiła o "życzliwy uśmiech i ciepłe wspomnienie o naszym Maćku" na pogrzebie.
Maciej Damięcki, znany m.in. z seriali "M jak miłość" i "Plebania", zmarł 17 listopada. Miał 79 lat. Przyczyna śmierci aktora nie została ujawniona. Dekadę temu Damięcki przyznał, że chorował na raka prostaty. Z kolei w dzieciństwie zmagał się z rakiem tarczycy.
O śmierci aktora poinformowały za pośrednictwem mediów społecznościowych jego dzieci, Matylda i Mateusz. Córka pożegnała zmarłego ojca grafiką z jego portretem. Podpisała ją tylko dwoma słowami "Pa Tatku".
W podobny sposób pamięć zmarłego aktora uczcił też jego syn, Mateusz. "Pa Tato" - napisał pod zdjęciem przedstawiającym radosną twarz ojca.
Maciej Damięcki urodził się 11 stycznia 1944 roku. Należał do rodziny z aktorskim rodowodem. Jego rodzice, Irena Górska-Damięcka i Dobiesław Damięcki, brat Damian, dzieci Mateusz i Matylda oraz bratanek Grzegorz - wszyscy byli lub są aktorami. Także babka trudniła się tym fachem. Damięcki z dumą mówił, że nie zna podobnego aktorskiego rodu, którego już czwarte pokolenie występuje na scenie i w filmach. Nawet jego żona jest związana z aktorstwem. Chociaż sama nie gra, prowadzi agencję, której klientami byli między innymi Urszula Grabowska i Leszek Lichota.
Gdy był dzieckiem, często towarzyszył rodzicom, gdy ci jeździli po Polsce wraz z kolejnymi przedstawieniami. Wtedy też postanowił pójść w ich ślady. W filmach zaczął pojawiać się jako nastolatek. Razem ze starszym bratem Damianem debiutował w "Tajemnicy dzikiego szybu" (1956) Wadima Berestowskiego. Aktor wspomina, ze na planie zdarzało mu się podjadać cukier, z którego były zrobione stalaktyty.
Początek jego kariery wiąże się także z pierwszą poważną chorobą. Podczas przygotowań do "Króla Maciusia I" Wandy Jakubowskiej wykryto i niego guza tarczycy. Po operacji jego usunięcia aktor musiał od początku nauczyć się mówić. Jedna ze strun głosowych została wtedy przecięta, a druga uszkodzona.
W 1966 roku ukończył wydział aktorski w Państwowej Wyższej Szkole Teatralnej W Warszawie. Miał już wtedy za sobą kilka ról filmowych, między innymi w "Ludziach z pociągu" Kazimierza Kutza. Aktor ze śmiechem wspominał rolę w "Bokserze" (1966) Juliana Dziedziny. Wcielił się tam w młodego boksera. Rola ta sprawiała mu trudność z powodu odruchu zamykania oczu przy każdym ciosie przyjętym na głowę - co przy sparingach z prawdziwymi sportowcami owocowało problemami. Damięcki wspomina, że nie miał tyle samozaparcia co Daniel Olbrychski, który na potrzeby filmu nauczył się boksować.
W kolejnych latach pojawiał się na srebrnym ekranie. Wystąpił w "Bulionerach" jako Boguś, kolega z pracy głównego bohatera, oraz zdominowany przez żonę Jan Grzyb w "Plebanii". Grywał również w "M jak miłość", gdzie wcielał się w postać proboszcza w Grabinie.
W 2023 roku polscy widzowie mogą oglądać Macieja Damięckiego w dwóch superprodukcjach. Wystąpił w netfliksowym "Znachorze". Jego ostatnim filmem okazał się tytuł "Uwierz w Mikołaja", który 10 listopada trafił na ekrany kin.