Reklama

Po tych filmach założysz dres i pójdziesz pobiegać

5 stycznia 2024 roku na ekrany polskich kin wchodzi "Pierwszy gol" Taiki Waititiego, traktujący o najgorszej drużynie piłkarskiej na świecie. To świetna okazja, by przypomnieć sobie najlepsze filmy sportowe — te inspirujące, te ukazujące mroczną stronę sukcesu, te o rywalizacji, te o ludziach stojących za wielkimi sportowcami, w końcu te, po których mamy ochotę wskoczyć w dres i pobiegać, nucąc pod nosem zasłyszaną podczas projekcji melodię.

"W obręczy marzeń" (1994), reż. Steve James

Przełomowy, niemal trzygodzinny dokument Steve'a Jamesa skupia się na dwóch afroamerykańskich nastolatkach, którzy marzą o grze w NBA. Pasja i ambicja ściera się tutaj z systemem, często rzucającym bohaterom kłody pod nogi. To obraz nierównej walki, w którym na pierwszym planie zawsze są bohaterowie oraz sport.

"W obręczy marzeń" miało swą premierę podczas festiwalu w Sundance, gdzie zachwyciło krytyków i widzów. Wielu uznało go za najlepszy i najważniejszy film 1994 roku. Zachęceni sukcesem producenci zgłosili go w wyścigu do Oscara w kategorii "najlepszy film". Gdy nie udało się zdobyć nominacji za produkcję roku i dokument, wiele osób protestowało. Wśród nich by Roger Ebert, nestor amerykańskie krytyki filmowej. Pominięcie "W obręczy marzeń" wywołało zmiany w regulaminie Akademii i formie pokazów filmów dokumentalnych starających się o nominację. 

Reklama

"Rocky" (1976), reż. John G. Avildsen

Jeden z najbardziej podnoszących na duchu filmów w historii amerykańskiego kina. Opowieść o prostym chłopaku z biednej dzielnicy Filadelfii, który dostaje szansę od losu — udział w pojedynku bokserskim z mistrzem świata Apollem Creedem. Dla sportowca to tylko zabieg PR-owy, nic więcej. Dla Rocky'ego to walka o wszystko. Gdy na ringu stawia opór swojemu przeciwnikowi, wszyscy są zaskoczeni, a później zaczynają mu kibicować. W finale wynik pojedynku okazuje się nieważny, bo "Rocky" tak naprawdę nie jest filmem o sporcie. To historia miłosna — o gościu, który w końcu chce powiedzieć nieśmiałej dziewczynie ze sklepu zoologicznego, że mu się podoba.

"Rocky" podbił serca widzów i krytyki. Z dotychczas nieznanego Sylvestra Stallone'a, który zagrał tytułową rolę oraz napisał scenariusz, uczynił gwiazdę światowego formatu. Film rozbiła bank podczas rozdania Oscarów, zdobywając trzy statuetki — za montaż, reżyserię i produkcję roku.

"Wściekły byk" (1980), reż. Martin Scorsese

Gdy "Rocky" podnosił na duchu, "Wściekły byk" był jego pesymistycznym rewersem. To film, gdzie z sukcesem przychodzi pycha, a później bolesny upadek, odcięcie się od najbliższych, a w końcu popadnięcie w śmieszność i osamotnienie. Boks nie ma tutaj większej finezji. Starcia są brutalne, a siłę każdego ciosu czuć poza ekranem. Wszystko dzięki znakomitej stronie technicznej oraz życiowej roli Roberta De Niro, który został za nią nagrodzony Oscarem. 

"Wyścig" (2013), reż. Ron Howard

Historia rywalizacji kierowców Formuły 1, Amerykanina Jamesa Hunta i Niemca Nikiego Laudy. Każdy z bohaterów ma swoje wady i trudno z nimi jednoznacznie sympatyzować. Jeszcze trudniej nie ekscytować się jednak ich kolejnymi starciami — na torach wyścigowych i poza nimi. "Wyścig" to produkcja dopracowana w najdrobniejszych szczegółach i trzymająca w napięciu do ostatnich minut. 

"Moneyball" (2011), reż. Bennett Miller

Jak sprawić, by drużyna baseballowa z dołu tabeli zaczęła wygrywać? Proste, należy zatrudnić najlepszych zawodników. Tylko co zrobić, gdy funduszy brak? Na to opowiada "Moneyball". Zamiast zmagań na boisku baseballowym więcej tutaj tabelek, statystyk i zestawień liczb. I, co najbardziej imponujące, ogląda się to z ekscytacją godną finału mistrzostw świata. 

"Ucieczka do zwycięstwa" (1981), reż. John Huston

Grupa jeńców wojennych zostaje zmuszona do propagandowego meczu piłkarskiego z drużyną niemiecką. Dla więźniów okazuje się to doskonałym pretekstem do opracowania planu ucieczki. W finale bohaterowie stają przed dylematem — wolność czy symboliczne zwycięstwo nad agresorem?

Obok aktorów, takich jak Michael Caine i Sylvester Stallone, w filmie zagrali profesjonalni piłkarze, między innymi Pele i Kazimierz Deyna. 

"Rydwany ognia" (1981), reż. Hugh Hudson

Czy to jeden ze słabszych zwycięzców Oscara w kategorii "najlepszy film" w historii? Być może. Czy dziś niewielu pamięta historię dwóch lekkoatletów, którzy wystartowali na Igrzyskach Olimpijskich w 1924 roku? Możliwe. Nikt jednak nie przejdzie obojętnie obok nieśmiertelnej ścieżki dźwiękowej autorstwa Vangelisa. Czy leci w tle olimpijskich zmagań w oscarowym filmie, czy też gdy Al Bundy ściga się ze staruszkami, zawsze wypada równie epicko.

"Za wszelką cenę" (2004), reż. Clint Eastwood

Zaczyna się jako film o dziewczynie, która ma marzenie, i starszym facecie, który widzi ostatnią szansę, by coś osiągnąć. Kończy się na dylemacie moralnym oraz traktacie o samostanowieniu. Tak różne tonacje mógł pogodzić tylko Clint Eastwood w jednym z najlepszych filmów w swojej karierze reżyserskiej. "Za wszelką cenę" triumfowało podczas gali rozdania Oscara. Nagrody ze swe role odebrali Hilary Swank i Morgan Freeman. Eastwoodowi przypadły statuetki za reżyserię i najlepszy film roku. 

"Eddie zwany orłem" (2016), reż. Dexter Fletcher

Duchowy brat "Pierwszego gola". Nie chodzi o to, żeby wygrać. Czasem wystarczy po prostu wziąć udział. Taki jest właśnie cel Eddiego Edwardsa, skoczka narciarskiego z Wielkiej Brytanii, któremu los poskąpił talentu, ale za to obdarzył go zapałem tuzina mężczyzn. Nic dziwnego, że w 1988 roku podbił serca kibiców na całym świecie. 

INTERIA.PL
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy