Piotr Adamczyk: Brytyjski akcent w polskiej komedii
W swojej karierze zagrał najbardziej znanych na świecie Polaków - był papieżem, był Chopinem. Ostatnio podziwiać można było go w bijących rekordy popularności "Listach do M2". W najnowszej komedii "Słaba płeć?" Piotr Adamczyk został biznesmenem z Anglii. Jako Jimmi, z nienagannym brytyjskim akcentem, będzie czarował widzów z ekranów kin już od 1 stycznia.
Piotr Adamczyk to jeden z najbardziej cenionych polskich aktorów. Został odznaczony srebrnym medalem Zasłużony Kulturze Gloria Artis. W swoim dorobku ma kilkadziesiąt ról filmowych i teatralnych, równie często pojawia się w produkcjach telewizyjnych. Wcielał się także w postacie animowane - jego głosem mówili między innymi Zygzak ("Auta"), Melman ("Madagaskar") czy Lenny ("Rybki z ferajny").
W "Słabej płci?" wcielił się w rolę Brytyjczyka o nienagannych manierach, których pozazdrościć mógłby mu sam James Bond. Zawsze w idealnie skrojonym garniturze, zarówno podczas ważnych biznesowych spotkań, jak i w czasie wolnym. Jimmi przyjeżdża do Warszawy w interesach, jest zagranicznym klientem firmy, w której pracuje Zośka (Olga Bołądź). "Jimmi to zwykły facet o wielkich możliwościach. Szycha z Londynu.", opowiada o swojej roli Adamczyk. "Miałem okazję zagrania niewielkiej roli, ale jednak postaci, wokół wszyscy tańczą, starając się o kontrakt".
Warto dodać, że aktor dość często gra nie tylko po polsku. Już w trakcie studiów wyjechał do Londynu na stypendium do Brytyjsko - Amerykańskiej Akademii Teatralnej, gdzie w przedstawieniu dyplomowym zagrał tytułową rolę Hamleta, w języku angielskim. W wystawianej na deskach rzymskiego teatru sztuce wg Sławomira Mrożka zagrał w języku włoskim. Niedawno aktor wcielił się w główną rolą w powstającej w Meksyku anglojęzycznej animacji o św. Maksymilianie Kolbe. Premiera "Max and Me" zaplanowana jest na 2016 rok.
W najnowszej komedii Krzysztofa Langa Adamczyk musiał zmierzyć się z jeszcze jednym wyzwaniem. Musiał sprawić żeby publiczności uśmiechnęła się szczerze, a nie szyderczo. Jak mówi praca nad komedią to jedno z najbardziej wymagających wyzwań dla aktorów. Trzeba dużego talentu, żeby być śmiesznym, ale jednocześnie nie ośmieszyć siebie. Dlatego powodem do dumy dla Piotra Adamczyka jest scena, w której Jimmi dostaje uczulenia.
Aktor wiele wniósł do te sceny i na jego prośbę została ona, przez producentów filmu, rozwinięta. "Dla mnie przygodą była scena, gdy mój bohater dostaje alergii. Wymagało to specjalnych zabiegów charakteryzatorskich ale mam nadzieję, ze wyszło naturalnie i śmiesznie".