Reklama

"Piękny umysł": Oscarowe samobójstwo

W recenzjach "Pięknego umysłu" chwalono przede wszystkim Russella Crowe’a, wcielającego się w genialnego matematyka chorego na schizofrenię. Aktor otrzymał niemal wszystkie nagrody. Odmówiono mu tej ostatniej i najważniejszej - Oscara. Jak się okazało, wiązało się to z wybuchowym charakterem Crowe’a. W poniedziałek mija 20 lat od premiery "Pięknego umysłu" Rona Howarda.

W recenzjach "Pięknego umysłu" chwalono przede wszystkim Russella Crowe’a, wcielającego się w genialnego matematyka chorego na schizofrenię. Aktor otrzymał niemal wszystkie nagrody. Odmówiono mu tej ostatniej i najważniejszej - Oscara. Jak się okazało, wiązało się to z wybuchowym charakterem Crowe’a. W poniedziałek mija 20 lat od premiery "Pięknego umysłu" Rona Howarda.
Russell Crowe w filmie "Piękny umysł" /Mary Evans Picture Library /East News

W 1998 roku ukazała się książka "A Beautiful Mind" Sylvii Nasar, będąca biografią Johna Nasha, nagrodzonego nagrodą Nobla ekonomisty i matematyka. Przybliżała ona nie tylko życie zawodowe uczonego, ale także prywatne, przede wszystkim walkę ze schizofrenią paranoidalną. Publikacja nie została autoryzowana przez Nasha, niemniej została ona bardzo dobrze przyjęta. Nominowano ją m.in. do nagrody Pulitzera. Jeszcze przed premierą książka wzbudziła zainteresowanie producentów filmowych, w tym Briana Grazera, którego zachwyciły jej fragmenty zamieszczone w magazynie "Vanity Fair". Szybko pozyskał prawa do adaptacji.

Reklama

Poszukiwania reżysera

Grazer zaraz rozpoczął poszukiwania reżysera. Jego pierwszym wyborem był Ron Howard, z którym niedawno odniósł ogromny sukces za sprawą "Apollo 13". Ten nie był jednak dostępny. Grazer rozpoczął więc rozmowy z innymi prominentnymi hollywoodzkimi twórcami. Producent ostatecznie skupił się na jednym reżyserze, który także nie był dostępny od zaraz. Przypadkiem okazało się, że jego terminy pokrywają się z tymi Howarda. Grazer postanowił chwilę poczekać, by twórca "Apollo 13" mógł stanąć za kamerą "Pięknego umysłu". Równie szybko znaleziono scenarzystę. Padło na Akivę Goldsmana, dotychczas pracującego przede wszystkim z Joelem Schumacherem przy jego adaptacjach literatury ("Klient", "Czas zabijania") i dwóch częściach Batmana. Scenarzysta miał przekonać producenta swoim podejściem do choroby Nasha i jej roli w samym filmie. Goldsman chciał, by wypadała ona realistyczniej od większości fikcyjnych przedstawień, zwykle czyniących z bohaterów ze schizofrenią postaci komiczne lub psychopatyczne.

Rozpoczęto także poszukiwanie aktorów. Rolę Nasha początkowo wiązano z Tomem Cruise'em. Ostatecznie zaangażowano Russella Crowe’a, który miał się zachwycić scenariuszem Goldsmana. Większym problemem okazało się znalezienie aktorki do roli Alice Nash, żony uczonego. Zaproponowano ją Rachel Weisz, ale ta jej nie przyjęła. Na castingu pojawiły się m.in. Charlize Theron, Julia Ormond i Ashley Judd. W końcu zdecydowano się na Jennifer Connelly.

"Piękny umysł": Życie ze schizoefrnią

Twórcy od początku zdawali sobie sprawę, że fabuła "Pięknego umysłu" w znaczący sposób odejdzie od prawdziwej historii Nasha. Poza uczonym i jego żoną większość bohaterów filmu to postaci fikcyjne. Zdecydowano się także zmienić objawy schizofrenii Nasha. W rzeczywistości miał on wyłącznie omamy słuchowe, tymczasem w "Pięknym umyśle" grany przez Crowe’a bohater doświadcza także halucynacji - przede wszystkim postaci współlokatora Charlesa, jego siostrzenicy Marcee i pracującego dla Departamentu Bezpieczeństwa Williama Parchera. Zdecydowano się także porzucić zawarte w książce Nasar epizody homoseksualne z życia matematyka. Zostały one wcześniej zdementowane przez matematyka i jego żonę. Twórcy obawiali się przede wszystkim powielenia krzywdzącego stereotypu, łączącego schizofrenię z orientacją homoseksualną. Film przemilczał także porzucenie przez Nasha ciężarnej partnerki oraz jego rozwodu z Alicią z 1963 roku.

Mimo wielu różnic między książką i adaptacją Nasar chwaliła twórców "Pięknego umysłu" za przedstawienie życia osób ze schizofrenią. Jej słowa potwierdzili lekarze, z którymi krótko po premierze rozmawiała redakcja telewizji ABC News. Według nich, chociaż postawa filmowego Nasha, który siłą woli nauczył się niemal całkowicie ignorować symptomy schizofrenii, jest prawie niespotykana, dzieło Howarda pokazuje, jak koegzystować z chorobą. Jeden z medyków zaznaczył jednak, że nie powinno się - tak jak zrobił to protagonista filmu - nagle rezygnować z terapii lekowej. Film chwaliła także Constance Lieber, założycielka National Alliance for Research on Schizophrenia and Depression. Według niej twórcy, mimo zastosowania kilku uproszczeń, poszerzyli świadomość społeczną o schizofrenii.

Oscarowe samobójstwo Russela Crowe'a

Uroczysta premiera "Pięknego umysłu" odbyła się w 13 grudnia 2001 roku w Beverly Hills. Tydzień później trafił on do wybranych kin, a na początku stycznia 2002 roku do ogólnokrajowej dystrybucji. Otrzymał dobre recenzje, chwalące przede wszystkim obsadę. Okazał się także sukcesem kasowym, zarabiając niemal 317 milionów dolarów na całym świecie. "Piękny umysł" stał się wkrótce najpoważniejszym kandydatem do najważniejszych nagród. Wyróżniono go ośmioma nominacjami do Oscara, w tym za film roku, reżyserię, scenariusz, aktora pierwszoplanowego i aktorkę drugoplanową. Ostatecznie "Piękny umysł" otrzymał cztery statuetki, w tym tę najważniejszą. Wyróżnienia odebrali także Howard, Goldsman i Connelly.

Największym zaskoczeniem oscarowego wieczoru była przegrana Crowe’a z Denzelem Washingtonem, uhonorowanym złotą statuetką za "Dzień próby".  Odtwórca roli Nasha otrzymał wcześniej Złoty Glob oraz nagrody Gildii Aktorów, Critics’ Choice i Brytyjskiej Akademii Filmowej. Według niektórych wpływ na głosowanie Amerykańskiej Akademii miało skandaliczne zachowanie aktora. Po ceremonii rozdania nagród BAFTA Crowe brutalnie chwycił reżysera gali i publicznie go zwyzywał. Wszystko przez ucięcie jego mowy dziękczynnej. Ceremonia trwała już o pół godziny za długo, dlatego telewizja BBC nie pozwalała na za długie wystąpienia. Crowe był wściekły, ponieważ przerwano mu w połowie słowa, zanim podziękował Johnowi Nashowi.

"Nie czuję, żebym miał za co przepraszać. Wierzę w to, co powiedziałem i nie wypieram się tego" - skomentował później aktor. "Popełnił oscarowe samobójstwo" - stwierdził Tom O’Neil, założyciel serwisu Gold Derby, typującego zwycięzców wszelakich nagród z branży rozrywkowej. Jak się okazało, miał rację.

Zobacz również:

Znana aktorka zginęła w pożarze. "Pomoc przyszła za późno"

Najsłynniejszy tatuaż w historii kina? Nie dało się go przeoczyć!

Polska koprodukcja najlepszym filmem roku!

Więcej newsów o filmach, gwiazdach i programach telewizyjnych, ekskluzywne wywiady i kulisy najgorętszych premier znajdziecie na naszym Facebooku Interia Film.

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: Piękny umysł
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy