Reklama

Piękna i dumna? Halle Bailey rozpoczyna podbój Hollywood!

Ten rok będzie należał do niej! Mimo iż 22-letnia Halle Bailey zyskała już popularność dzięki muzycznej karierze, którą kontynuuje u boku siostry Chloe, dopiero rola w nowej wersji "Małej syrenki" może z niej uczynić gwiazdę Hollywood. Jedno jest pewne - nikt nie powinien jej już mylić z Halle Berry.

Halle Bailey: Pochwały od Beyonce

Halle Bailey, wraz ze swoją starszą siostrą Chloe, tworzą duet R&B Chloe x Halle. W 2016 roku siostry wydały swoją pierwszą EP-kę, a w 2017 r. ich album "The Two of Us" został uznany przez "Rolling Stone" za jeden z najlepszych albumów R&B roku.

Ich talent i walory wokalne zostały wkrótce docenione przez Beyonce. "Obserwując ją przez lata, widziałam, jak bardzo jest wdzięczna i łaskawa. Ona naprawdę zna swoją wartość i ma świadomość swojej ogromnej pozycji, to było dla mnie bardzo inspirujące. Patrzę na nią i powtarzam sobie: 'Jeśli ona może czuć się piękna i dumna, to ja też mogę'" - wspomniała w wywiadzie dla "Vulture" Halle.

Reklama

Co ciekawe, Halle i jej siostra są muzycznymi samoukami, podkreślają jednak, że ich rozwój to duża zasługa rodziców. "Odkąd byłyśmy małe, nasi rodzice zawsze nam mówi, że możemy osiągnąć wszystko, możemy zrobić to same. Zatem same uczyłyśmy się nowych rzeczy, uczyłyśmy się grać na instrumentach. Dorastając, miałyśmy poczucie, że możemy zrobić i osiągnąć wszystko, na czym nam zależy" - wspomina.

Ten upór i determinacja okazały się niezwykle przydatne w wyważaniu opornych drzwi branży muzycznej. Halle przyznaje, że wielokrotnie zostały zlekceważone, jednak to jedynie motywowało ją i jej siostrę do podejmowania kolejnych wyzwań. "Kiedy już postawimy stopę w drzwiach i otworzymy je, reakcje ludzi okazują się być niezwykle ekscytujące dla nas. Ludzie dostrzegają nasz potencjał" - przyznaje.

Halle Bailey jest mylona z... Hale Berry

Halle Bailey jest często mylona z... Halle Berry. O błąd nietrudno, gdyż nazwiska obu aktorek w wymowie są do siebie bardzo podobne. 56-letnia Berry ma spory dystans do sytuacji, w których mylona jest z 22-letnią Bailey.

Nie mogę doczekać się, aż zobaczę cię pod wodą" - napisał do Halle Berry jeden z fanów, odnosząc się do słów piosenki "Under the Sea" ("Na morza dnie") z animowanego filmu pełnometrażowego "Mała syrenka" oraz do aktorskiego remake’u tej produkcji, który ma mieć premierę w 2023 roku. "Nie ta Halle! Ale ja też nie mogę się doczekać, aż ją tam zobaczę" - odpisała Halle Berry.

Podobne głosy pojawiły się w 2019 roku, kiedy studio Disneya ogłosiło, że tytułową rolę w remake’u "Małej syrenki" zagra Halle Bailey. "Spędziłem dobrą godzinę zastanawiając się nad tym, czemu Disney zatrudnił Halle Berry do roli 'Małej syrenki'. Dopiero później zorientowałem się, że to Halle Bailey. Założę się, że nie tylko ja" - można było przeczytać w jednym z wielu komentarzy na Twitterze.

Halle Berry skomentowała całą sprawę także wtedy. W jednym ze swoich wpisów na Twitterze oznaczyła Halle Bailey i pogratulowała jej roli. Młoda aktorka nie pozostawiła tego wpisu bez odpowiedzi. "Wiele to dla mnie znaczy. Cieszę się, że mam na imię tak samo jak ty. Kocham cię" - odpisała Bailey.

Halle Bailey wzbudza kontrowersje jako gwiazda "Małej syrenki"

Rola w "Małej syrence" jest dopiero trzecim filmem w karierze Bailey. Na kinowym ekranie zadebiutowała jako 6-latka w komedii Wayne'a Wanga "Ostatnie wakacje" (2006). Sześć lat później oglądaliśmy ją w musicalu Disney Channel "Let it Shine". Aktorka ma na koncie także występy w telewizyjnych produkcjach - największą popularność przyniósł jej występ w sitcomie "Grown-ish".

Wybór aktorki do roli Arielki w "Małej syrence" wzbudził wiele kontrowersji za sprawą koloru jej skóry.

Widzowie spodziewali się, że klasyczną postać z animacji studia Disneya zagra biała aktorka, więc dla wielu szokiem było to, że casting wygrała Afroamerykanka. Takiej decyzji bronili nie tylko przedstawiciele wytwórni, ale też Jodi Benson, czyli aktorka, która użyczała głosu Arielce w animacji z 1989 roku.

"Tym sposobem zakończyliśmy zdjęcia. Na przesłuchania do tej roli poszłam jako 18-latka. Niedługo potem miałam 19. urodziny, potem była pandemia, w trakcie której rozpoczęliśmy zdjęcia. Teraz ja zaczęłam 21. rok życia i w końcu udało nam się to nakręcić! Jestem tak wdzięczna, że mogłam doświadczyć tego filmu w całej jego wspaniałości" - napisała na Twitterze Halle Bailey, dołączając swoje zdjęcie wykonane w wodzie na tle zachodzącego słońca.

Halle Bailey: Jej głos jest nie z tego świata

"Szukaliśmy po prostu najlepszej aktorki do tej roli. Kropka. Przesłuchaliśmy wszystkie kandydatki, o każdym kolorze skóry. Naszym celem było odnalezienie kogoś, kto byłby niewiarygodnie silny, pełen pasji, piękny, mądry, sprytny oraz pełen ognia i radości" - powiedział Rob Marshall w rozmowie z "Entertainment Weekly". 

Reżyser "Małej syrenki" podkreślił, że Halle Bailey miała wszystkie te cechy, których szukał u kandydatek do roli Ariel. Oprócz tego aktorka dysponowała potrzebnym do zagrania tej roli głosem. "Ten właśnie głos jest niczym jej niepowtarzalny podpis. Jest tak eteryczny i piękny, że ujmuje on serce Eryka i ten później szuka jej przez cały czas" - stwierdził reżyser.

"Jej głos jest nie z tego świata. Rozgrzewała swój głos niedaleko mnie, a ja oniemiałem. Życia by mi zabrakło, żeby wyciągnąć taką nutę. To było niesamowite" - dodał zachwycony Javier Bardem w rozmowie z portalem "Variety".

Marshall nie kryje, że jest zdziwiony negatywnymi reakcjami na jego decyzję obsadową. "Nie spodziewałem się czegoś takiego. Wydawało mi się, że minęliśmy już ten moment i takie komentarze pozostały w przeszłości. A potem uświadomiłem sobie, że wcale tak nie jest. Bardzo mnie wzruszyło, gdy zobaczyłem, jak ważny dla świata jest taki właśnie casting" - tłumaczy reżyser, odnosząc się do krążących w sieci nagrań, w których czarnoskóre dziewczynki zachwycają się tym, że w roli kultowej syrenki pojawi się dziewczyna o tym samym kolorze skóry co ich.

Nie wszystkie reakcje na obsadzenie Bailey w roli Ariel były takie. W internecie karierę zrobił też hashtag #NotMyAriel (To nie moja Ariel), w którym internauci wylewali swoje żale w związku z decyzją reżysera. W poradzeniu sobie z hejtem pomogli młodej aktorce jej dziadkowie, którzy opowiedzieli o tym, jak sami doświadczyli dyskryminacji z powodu koloru skóry. 

"Było to dla mnie piękne i inspirujące, gdy usłyszałam ich głos wsparcia. Nauczyli mnie rozumieć, ile moja rola znaczy dla naszej społeczności i dla wszystkich czarnoskórych dziewczynek na całym świecie, które zobaczą we mnie siebie" - powiedziała Bailey w rozmowie z portalem "Variety".

"Mała syrenka" trafi na kinowe ekrany 26 maja.

W filmie oprócz Bailey wystąpili Jonah Hauer-King (książę Eryk), Melissa McCarthy (Urszula) oraz Javier Bardem (król Tryton). Głosu innym postaciom użyczą także Daveed Diggs (Sebastian), Jacob Tremblay (Florek) oraz Awkwafina (Blagier).

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: Halle Bailey
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy