Reklama

"Parę osób, mały czas": Mały wielki film

W środę mija dokładnie piętnaście lat od premiery filmu Andrzeja Barańskiego "Parę osób, mały czas". Wybitne role w obrazie o relacji Mirona Białoszewskiego i niewidomej poetki Jadwigi Stańczakowej stworzyli: Tadeusz Hudziak i Krystyna Janda.

W środę mija dokładnie piętnaście lat od premiery filmu Andrzeja Barańskiego "Parę osób, mały czas". Wybitne role w obrazie o relacji Mirona Białoszewskiego i niewidomej poetki Jadwigi Stańczakowej stworzyli: Tadeusz Hudziak i Krystyna Janda.
Tadeusz Hudziak i Krystyna Janda w filmie "Parę osób, mały czas" /Renata Pajchel / Vivarto /materiały prasowe

Podstawą scenariusza filmu Barańskiego była książka "Dziennik we dwoje" autorstwa Jadwigi Stańczakowej.

Jadwiga Stańczakowa (Krystyna Janda) jest niewidoma. Mieszka z apodyktycznym ojcem, którego nadopiekuńczość sprawiła, że jest osobą niesamodzielną. Przyjaźń z Mironem Białoszewskim (Andrzej Hudziak), człowiekiem nieco ekscentrycznym, poetą i oryginalnym prozaikiem całkowicie odmienia jej życie. Niezaradność Mirona w sprawach codziennych uaktywnia i usamodzielnia Jadwigę, która pełni rolę sekretarza Mirona. Nagrywa na magnetofon dyktowane przez niego teksty, a następnie przepisuje je na maszynie. Poeta odwzajemnia się udzielając rad i poprawiając pisany przez nią dziennik. Ale nie tylko ze względów praktycznych są sobie potrzebni, to również głębsza potrzeba psychiczna wynikająca z całej komplikacji ich życia. Ta przyjaźń ma również wpływ na twórczość Mirona - brzmi opis filmu, który otrzymał nagrodę dziennikarzy na Festiwalu Polskich Filmów Fabularnych w Gdyni.

Reklama

Reżyser i scenarzysta Andrzej Barański otrzymał także Orła za najlepszy scenariusz, jednak największe laury przypadły odtwórcom głównych ról - Tadeuszowi Hudziakowi i Krystynie Jandzie. Ten pierwszy otrzymał nagrodę dla najlepszego aktora na festiwalu w Karlowych Warach, jego ekranowa partnerka zgarnęła aktorskie Złote Lwy na festiwalu w Gdyni.

Krystyna Janda z zamkniętymi oczami

"Zwykle wystarczy jedna ciekawa postać, żeby powstał film. Tutaj miałem dwie, i to jakie! Przy czym wartością filmową nie była dla mnie wyłącznie ich oryginalność, tylko zwyczajne pozytywne wartości. W ich związku jest coś bardzo ludzkiego" - mówił reżyser Andrzej Barański, który przygotowywał się do realizacji "Parę osób, mały czas" aż siedem lat.

Barański zdradził, w jaki sposób Krystynie Jandzie udało się wiarygodnie wcielić się w postać niewidomej kobiety. "W 'Paru osobach, małym czasie', chcąc zbliżyć się do swojej postaci, pani Krystyna grała z zamkniętymi oczami i - co ważne - polegała przede wszystkim na swoim instynkcie" - mówił reżyser filmu. 

Dodawał jednak, że Janda nie tyle grała Stańczakową, co właściwie "przesiąkła" swoją ekranową postacią.

"Życie dwojga głównych bohaterów zostało tak szczegółowo opisane, że mogłaby powstać wizja niemal kubistyczna, przedstawiająca ich związek z czterech punktów widzenia, bo tyle jest spisanych relacji. Jednak film stałby się wtedy dla większości widzów niezrozumiały. Miarą dla granej postaci musiała być sama Krystyna Janda. Jakiś wpływ na ostateczny kształt filmu miało siedmioletnie oczekiwanie na realizację - można było zupełnie podświadomie 'przesiąknąć' rolą Jadwigi" - precyzował Barański.

"Parę osób, mały czas": Mały wielki film

Krytycy nie szczędzili pochwał filmowi "Parę osób, mały czas".

"Opowiedzieć o miłości z zamkniętymi oczyma. O złych instynktach, które nie zwyciężyły czułości. Film Barańskiego nie jest przecież laurką: spotykają się w nim niewidoma neurotyczka i zdeklarowany homoseksualista. Jadwiga (piękna rola Krystyny Jandy) jest naiwna, egzaltowana i często przygnieciona depresją, Miron (wspaniała, nagrodzona w Karlowych Warach kreacja Andrzeja Hudziaka) to także narcyz i egocentryk, żaden brat-łata ani pocieszyciel. A jednak oglądamy prawdziwe spotkanie, takie, o jakim - często na próżno - marzymy przez całe życie. Spotkanie, które wyprzedza wszystkie inne przyjaźnie, miłości, erotyczne spełnienia. Spotkanie z człowiekiem, którego nie musimy wcale rozumieć, ale bez którego nie potrafimy żyć" - pisał w "Tygodniku Powszechnym" Łukasz Maciejewski. 

Wtórował mu Paweł T. Felis na łamach "Gazety Wyborczej". "Film Barańskiego wydaje się ściśnięty, duszny, może nawet hermetyczny. Opór, jaki 'Parę osób, mały czas' z początku budzi, w miarę projekcji jednak ustępuje. Wchodzimy w świat Białoszewskiego i skupionej wokół niego bohemy, w której nie ma śladu artystowskich póz, w wieloznaczną relację poety z Jadwigą Stańczakową (świetne role Andrzeja Hudziaka i Krystyny Jandy). Aż wreszcie konkretne osoby i miejsca przestają mieć znaczenie. Mały wielki film Barańskiego dotyka bowiem nieefektownej prawdy: o sztuce rodzącej się z okruchów codzienności i o migotliwych momentach szczęścia i bliskości kpiących sobie z wielkich liter" - zwracał uwagę krytyk.

Monika Obara: Wypadek zniszczył jej karierę

W postać Anny Sobolewskiej, córki Jadwigi Stańczakowej, wcieliła się Monika Obara, świeżo upieczona absolwentka wydziału aktorskiego Szkoły Filmowej w Łodzi i aktorka popularnego serialu "M jak miłość".

Dobrze zapowiadającą się karierę aktorki przerwał tragiczny wypadek samochodowy, który spowodowała pod wpływem alkoholu. W 2007 roku została zaproszona na suto zakrapianą imprezę urodzinową jednej z koleżanek z branży. Około godziny 2.30 wsiadła za kierownicę i wjechała z impetem w latarnię uliczną. Wskutek uderzenia straciła przytomność. Policja musiała zabrać ją do izby wytrzeźwień.

Wkrótce aktorka usłyszała wyrok: dwa lata więzienia w zawieszeniu na pół roku. Zapłaciła też dwa tysiące grzywny i na 6 lat straciła prawo jazdy. Najbardziej zabolała ją jednak utrata pracy... Choć produkcja serialu "M jak miłość" zapewniała ją, że ma dokąd wracać, bohaterkę Obary wysłano z mężem na stałe do Niemiec...

Przez kolejne lata Monika Obara nie pojawiała się na ekranie. W 2009 roku podjęła próbę odzyskania popularności, grając epizody w takich produkcjach jak "Usta usta" i "Hotel 52". W 2010 roku znowu zniknęła z telewizji, wracając za trzy lata w epizodycznej roli w "Prawie Agaty". W 2018 roku pojawiła się w "Drogach wolności" i "Drugiej szansie".

W 2021 roku dostała pierwszą większą rolę. Wcieliła się w Gosię Uszyńską w polskiej wersji kultowego serialu "The Office PL". Poza tym aktorka działa w dubbingu i występuje na deskach Teatru Studio.  

Zobacz również:

"Mumia": Reżyser żałuje filmu z Tomem Cruise'em

Ewa Wiśniewska ma już 80 lat: Uroda przemija, nie warto się ekscytować

Jack Nicholson: Ostatni z wielkich

Carmen Electra: Królowa parodii w bikini

Więcej newsów o filmach, gwiazdach i programach telewizyjnych, ekskluzywne wywiady i kulisy najgorętszych premier znajdziecie na naszym Facebooku Interia Film.

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: Krystyna Janda
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy