Reklama

Oliver Stone zachwycony "Oppenheimerem". "Przejdzie do klasyki"

Zdobywca trzech Oscarów za filmy "Ekspres o północy", "Pluton" i "Urodzony 4. lipca" Oliver Stone dołączył do grona twórców wychwalających ostatni film Christophera Nolana "Oppenheimer". Przy okazji zdradził, że kiedyś zrezygnował z projektu filmu o J. Robercie Oppenheimerze, bo nie mógł "rozgryźć", jak go zrobić.

Zdobywca trzech Oscarów za filmy "Ekspres o północy", "Pluton" i "Urodzony 4. lipca" Oliver Stone dołączył do grona twórców wychwalających ostatni film Christophera Nolana "Oppenheimer". Przy okazji zdradził, że kiedyś zrezygnował z projektu filmu o J. Robercie Oppenheimerze, bo nie mógł "rozgryźć", jak go zrobić.
Oliver Stone jest pod wrażeniem "Oppenheimera" Christophera Nolana /Leon Neal /Getty Images

"W sobotę przesiedziałem trzy godziny na seansie 'Oppenheimera', zafascynowany narracją prowadzoną przez Chrisa Nolana. Jego scenariusz jest wielowarstwowy i fascynujący. Znam dobrze książkę Kaia Birda i Martina J. Sherwina, na podstawie której powstał film. Kiedyś odrzuciłem projekt filmu na jej podstawie, bo nie mogłem znaleźć sposobu na uchwycenie jej esencji. Nolan ten sposób znalazł" - napisał na Twitterze Oliver Stone.

Reklama

Oliver Stone zachwycony film Christophera Nolana

Legendarny reżyser nie kryje, że jest zachwycony efektami pracy Nolana. "Jego reżyseria jest zadziwiająca i oszałamiająca. Dzieje się tak dlatego, gdyż bierze mnóstwo wydarzeń i zamienia je w ekscytujący potok akcji dziejący się w trakcie dialogów. Każdy aktor jest dla mnie zaskoczeniem, zwłaszcza Cillian Murphy, którego wytrzeszczone oczy wydają się zupełnie normalne, gdy gra takiego geniusza jak Oppenheimer" - napisał twórca głośnego "JFK".

Stone nie ma wątpliwości, że dzieło Nolana to jedna z najważniejszych produkcji ostatnich lat. "'Oppenheimer' przejdzie do klasyki. Nigdy nie sądziłem, że taki film można nakręcić w obecnym klimacie politycznym. Kłóciłbym się jedynie z dwoma historycznymi wnioskami. Wspominaliśmy o nich z historykiem Peterem Kuznickiem w naszym serialu 'Historia Stanów Zjednoczonych według Olivera Stone’a'. (...) Film Nolana napakowany jest esencją tragedii Oppenheimera. Człowieka znajdującego się w niemożliwej, ciężkiej sytuacji, w której, jak pokazuje reżyser, znalazł się na własne życzenie" - kończy Stone.

Oliver Stone: Co nie wybrzmiało w "Oppenheimerze"?

Do serii tweetów Oliver Stone dołączył tekst, w którym podaje to, co jego zdaniem nie wybrzmiało w "Oppenheimerze". "Japończycy praktycznie nie wiedzieli, co wybuchło 6 sierpnia w Hiroszimie. Stale bombardowano sto japońskich miast. Tylko w Tokio zginęło 80 tysięcy osób, a miliony były ranne i pozbawione domów. Japońscy dowódcy zaakceptowali, że Amerykanie mogą zniszczyć ich miasta i byli w stanie je poświęcić. Po drugie Japonia nie poddała się, jak twierdzi amerykańska propaganda, z powodu wybuchu bomby atomowej. Kilka dni później, 9 sierpnia, półtora miliona radzieckich żołnierzy zniszczyło cesarską armię w Mandżurii. Następna na ich drodze była wyspa Hokkaido. Japończycy bali się, że Rosjanie usuną ich ukochanego cesarza jak swojego cara w 1917 roku. Amerykańska inwazja na Japonię nie rozpoczęłaby się jeszcze przez trzy miesiące. Wobec panującej sytuacji nie było szans, aby wytrzymali tak długo" - tłumaczy Stone.

Wcześniej "Oppenheimera" Nolana chwalił także Paul Schrader, scenarzysta głośnego "Taksówkarza".

"OPPENHEIMER. Najlepszy, najważniejszy film tego wieku" - napisał Schrader na swoim koncie na Facebooku. "Jeśli chcecie zobaczyć tylko jeden film w kinie w tym roku, to powinien być 'Oppenheimer'. Nie jestem psychofanem Nolana, ale ten [film] wybija drzwi z zawiasów".

 

PAP/INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: Oliver Stone | Oppenheimer (film) | Christopher Nolan
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy