Olaf Lubaszenko kończy 55 lat. Wystąpił w wielu kultowych filmach
Aktor, reżyser, scenarzysta i producent Olaf Lubaszenko obchodzi w środę 55. urodziny! Jedną z najważniejszych ról zagrał w "Krótkim filmie o miłości" Krzysztofa Kieślowskiego, kinowa widownia pokochała go dzięki występowi w "Piłkarskim pokerze" Janusza Zaorskiego, z kolei najwięcej nagród przyniosła mu kreacja w czesko-słowackim filmie "Zabić Sekala".
Lubaszenko debiutował na ekranie w wieku zaledwie 13 lat w serialu "Życie Kamila Kuranta" (1982). Po latach na łamach swej autobiografii przyznał, że podczas realizacji jednej ze scen niemal utonął. Dramatyczna przygoda nie zraziła go jednak do aktorstwa. Dwa lata później pojawił się w drugim odcinku serialu "Trzy młyny", zrealizowanego na podstawie opowiadań Jarosława Iwaszkiewicza.
Młody aktor popularność zdobył pod koniec lat osiemdziesiątych. Za rolę w filmie "Bez grzechu" (1987) Wiktora Skrzyneckiego wyróżniono go nagrodą aktorską podczas festiwalu Młodzi i Film w Koszalinie. Z kolei w "Łuku Erosa" z tego samego roku wcielił się w młodego kochanka artystki kabaretowej granej przez Grażynę Trelę.
Rok później przyszło mu zagrać jedną z najważniejszych ról w karierze. W "Krótkim filmie o miłości", rozwinięciu szóstej części "Dekalogu" Krzysztofa Kieślowskiego, wcielił się w nastoletniego Tomka, nieśmiałego chłopaka, zakochującego się w starszej od siebie sąsiadce (Grażyna Szapołowska), którą podgląda przez lunetę ze swojego pokoju. Rola spotkała się przychylnymi recenzjami. Chwalono psychologiczną wiarygodność jego bohatera oraz "niezdarną młodzieńczość", którą wniósł on do roli. W tym samym roku Lubaszenko zagrał także w "Piłkarskim pokerze" Janusza Zaorskiego.
Kolejną ważną rolą w karierze artysty okazał się tytułowy bohater filmu "Kroll" (1991). W głośnym debiucie Władysława Pasikowskiego Lubaszenko wcielił się w młodego żołnierza, który dezerteruje na wieść o romansie żony z jego najlepszym przyjacielem. Film okazał się niezwykle popularny wśród polskiej publiczności. Jednocześnie wywołał wiele kontrowersji, szczególnie w środowisku wojskowym. Nie przeszkodziło mu to jednak w otrzymaniu szeregu nagród podczas festiwalu w Gdyni. Rok później Lubaszenko zagrał w kolejnym filmie Pasikowskiego, czyli "Psach". Tym razem jego rola okazała się zaledwie epizodem. Jego bohater, policjant "Młody", idąc na akcję, zapomina wziąć magazynek do broni, co kończy się dla niego tragicznie.
W kolejnych latach Lubaszenko grał regularnie, występując między innymi w "Pamiętniku znalezionym w Garbie" (1992) Jana Kidawy-Błońskiego, "Kraju świata" (1993) Marii Zmarz-Koczanowicz oraz kontynuacji serialu "Ekstradycja" (1996). Pojawił się także w epizodzie w oscarowej "Liście Schindlera" (1993) Stevena Spielberga.
Jego najlepiej przyjętą rolą z lat dziewięćdziesiątych okazała się jednak ta z "Zabić Sekala" (1998), międzynarodowej produkcji Vladimíra Michálka. Lubaszenko wcielił się w niej w Jurę Barana, poszukiwanego przez gestapo byłego partyzanta, który otrzymuje propozycję nie do odrzucenia. Albo zabije tytułowego Sekala (Bogusław Linda), który z pomocą wojsk hitlerowskich ciemięży pobliską wieś, albo chłopi wydadzą go Niemcom. Za swą rolę Lubaszenko otrzymał nagrodę podczas festiwalu w Karlowych Warach oraz Czeskiego Lwa i Orła za najlepszą rolę męską.
Z premierą filmu na festiwalu w Karlowych Warach związana jest opowiedziana przez Olafa Lubaszenkę anegdotka o Salmie Hayek, która w tym samym roku gościła na tej samej imprezie. "Podszedł do nas Jiri Bartoska, czyli prezydent festiwalu, w towarzystwie niewysokiej pani: 'No, chłopcy, dobrze, tu przedstawiam wam naszą koleżankę'"- wspominał w swojej autobiografii Lubaszenko.
"Koleżanka przywitała się z nami niezwykle miło, my z nią już mam wrażenie mniej, bo pochłonięci byliśmy ważną rozmową. 'Hey, how are you?' - rzuciłem i natychmiast wróciliśmy z Bogusławem do omawiania niezwykle istotnych spraw. Ona tak jeszcze stała z minutę czy dwie, próbując do nas zagadać. Odpowiadaliśmy 'Yes, yes, okej'. W końcu jednak odeszła. 'See you later, bye' i tyle było naszego miłosnego spotkania. Pomachaliśmy jeszcze na pożegnanie i kolejny raz wróciliśmy do naszej rozmowy" - kontynuował historię Lubaszenko.
Co działo się dalej? "Po chwili przychodzi Bartoska i pyta: 'A gdzie ona jest?' 'A kto?' - dziwimy się. 'No, Salma Hayek'. 'Co? To była Salma Hayek?' - dziwimy się jeszcze bardziej. 'Ale z was idioci! Ja wam przyprowadzam Salmę Hayek, a wy nawet z nią nie pogadaliście'. 'Ale myśmy nie wiedzieli, nie usłyszeliśmy jej nazwiska!'" - relacjonował aktor.
W 1997 roku Lubaszenko po raz pierwszy stanął za kamerą. Jego debiut, "Sztos", opowiadał o dwójce naciągaczy (Cezary Pazura i Jan Nowicki) planujących zemstę na innym oszuście. Hitem okazał się jednak drugi film Lubaszenki. Komedia sensacyjna "Chłopaki nie płaczą" (2000) podbiła serca polskiej publiczności. Cytaty z filmu przytaczane są do dziś. Pamiętni są także barwni bohaterowie filmu, przede wszystkim gangster Grucha i jego sweter, którego historii i tak nie zrozumiecie. Kolejny film Lubaszenki, "Poranek kojota", wydawał się duchową kontynuacją "Chłopaków...", powracała w nim także część obsady. Chociaż przez wielu jest on również uważany za kultowy, recenzenci uznali go za gorszy. Także kolejne filmy Lubaszenki: "E=mc²" (2002), "Złoty środek" (2009) i "Sztos 2" (2011) nie powtórzyły sukcesu produkcji z 2000 roku.
W ostatnich latach Lubaszenko pojawiał się przede wszystkim w serialach. W 2002 zagrał jednego z głównych bohaterów sensacyjnej "Sfory". W latach 2007-2011 należał do obsady serialu "Barwy szczęścia", gdzie wcielał się w Romana, ratownika medycznego i męża Marii (Izabela Kuna). Jego bohater pożegnał się z serialem w dramatycznych okolicznościach. Zmarł na atak serca chwile po uratowaniu małej dziewczynki z płonącego samochodu. Z kolei w latach 2015-2016 Lubaszenko występował w serialu "Strażacy", gdzie przypadła mu rola Witolda, prezesa OSP. Aktor pojawiał się także regularnie w serialu "Blondynka".
W 2018 roku Lubaszenko gościł na ekranach kin dwukrotnie. Najpierw zagrał epizod w "Kobietach mafii", w którym tłumaczył bohaterce Olgi Bołądź, co to znaczy, jeśli ktoś ma wobec ciebie ambiwalentne uczucia; potem wystąpił zaś w komedii romantycznej "Miłość jest wszystkim", gdzie przypadła mu rola nietypowego Świętego Mikołaja.
Olaf Lubaszenko przez wiele lat zmagał się z ogromną nadwagą. W jego życiu nadszedł jednak moment, kiedy powiedział "nie" nadprogramowym kilogramom i zaczął gwałtownie chudnąć. Ostatecznie zgubił prawie połowę masy swojego ciała!
Aktor, który w najgorszym momencie przy 179 centymetrach wzrostu ważył 165 kilogramów, jest teraz o prawie 80 kilogramów lżejszy.
W 2015 roku Lubaszenko napisał autobiografię pod tytułem "Chłopaki niech płaczą". Na jej łamach opisywał nie tylko swój dorobek artystyczny, ale także swoje życie prywatne, przede wszystkim relacje z ojcem oraz swą walkę z otyłością i depresją. "Książka z założenia nie miała być katharsis, ale się nią okazała. Kiedy skończyliśmy z Pawłem Piotrowiczem zapisywać te rozmowy, poczułem się znacznie lżejszy duchowo. Poprzez mówienie o czymś uwalniamy się od pewnych problemów, traum" - przyznał podczas jej promocji.
"Byłem u bariatry. Byłem nawet o krok od operacji, ale zazwyczaj, kiedy zaczynam zabierać się do tematu operacji, następuje taki efekt strachu, organizm się mobilizuje i zaczyna chudnąć" - cytował aktora "Super Express".
W udzielonym kilka lat wcześniej wywiadzie dla "Newsweeka" wyznał zaś, że jego problemy z wagą były związane z depresją, z którą niegdyś walczył.
"Depresja i otyłość to siostry bliźniaczki. Moja waga jest objawem, a nie przyczyną. Z przyczyną sobie poradziłem. Tyle że naprawdę nie ma znaczenia, co było pierwsze" - depresja i otyłość to upiorne siostry bliźniaczki. Świetnie ze sobą zgrane i dopasowane. Mają jeszcze dwójkę rodzeństwa: to cukrzyca i bezdech senny - mówił Lubaszenko.
W 2023 roku aktor wrócił na kinowy ekran w filmie Grzegorza Jaroszuka "Bliscy". Wcielił się w ojca, który wraz z dwojgiem swoich dorosłych dzieci wyruszają na poszukiwania zaginionej w tajemniczych okolicznościach matki.- "Bliscy" okazali się dla mnie początkiem "powrotu do korzeni", po latach grania bardziej "ekstrawertycznie" zatęskniłem i próbuję znowu stosować minimalistyczne środki wyrazu - wyznał aktor w wywiadzie dla Interii.
Pojawił się też w szeregu serialowych produkcji: "Matka", "Rafi" i "Lipowo. Zmowa milczenia". - Bardzo się cieszę, że mogłem wziąć udział w kilku serialach. To nie świadczy wyłącznie o mojej zachłanności, ale też o tym, że powstaje ich naprawdę dużo, ale może również o tym, że twórcy i widzowie trochę się za mną stęsknili - mówił Interii.